Strony

piątek, 10 września 2010

Zbierajmy monety, a nie monetopodobne bibeloty.


Monety, to przede wszystkim pieniądze. Po to je wyprodukowano, by nimi płacić. Kiedy z różnych przyczyn płacić już nimi nie można nie tracą wartości (uwaga, są wyjątki!). Ba! Wiele monet prawdziwej wartości zaczyna nabierać dopiero wtedy, kiedy kończy się ich formalne życie. I nie chodzi tu tylko o wartość w sensie materialnym. Monety stają się dokumentem historii cywilizacji, historii kultury, sztuki, techniki. Właśnie o tym trzeba pamiętać zaczynając zabawę z monetami. Klekcjonowanie monet może być znakomitą zabawą. 


O tym będę pisał na moim blogu, kontynuując to, co jakiś czas temu robiłem współpracując z portalem e-numizmatyka.pl, dla którego napisałem grubo ponad 100 artykułów na mniej lub bardziej numizmatyczne tematy, na przykład "Monety to nie wszystko". Mniejsze i większe teksty zdarzało mi się też publikować w wydawnictwach papierowych: w Przeglądzie Numizmatycznym, Biuletynie numizmatycznym i w internecie, numizmatycznym forum Allegro, a ostatnio w Biuletynie Informacyjnym Towarzystwa Przeciwników Złomu Numizmatycznego im. Tadeusza Kałkowskiego TPZN.

 Na początek pochwalę się niedawnym nabytkiem:
Straszne brzydactwo, ale polowałem na nie z dziesięć lat. Trzeba się dobrze przypatrzeć temu grosikowi, że by dojść do tego, co sprawia, że to moneta wyjątkowa. Jeśli jeszcze nie wiecie, podpowiadam: kropki. Kropki, a nie kropka! Na giełdach, na Allegro i eBayu pełno groszy 1839 z kropką po roczniku, z kropką po GROSZY albo bez kropek. Moneta z kropką i po GROSZY i po roczniku pojawia się raz na kilka lat. 
Warto dokładnie oglądać monety, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo niepozornie.

O kropkach na monetach Królestwa Polskiego z lat 1839-1840 będę pisał jeszcze nie raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.