Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Zwykły kolekcjoner w roku 2022

Najpierw wyjaśnienie - "zwykły kolekcjoner" - któż to taki? Dla potrzeb dzisiejszego wpisu zwykły kolekcjoner to ktoś, kto czuje potrzebę zbierania monet, znaczków, porcelanowych figurek, komiksów, pocztówek (niepotrzebne skreślić), niekoniecznie myślący przy tym o tzw. zwrocie z inwestycji. Ktoś, kto budowę kolekcji traktuje nie jako cel życia, tylko sposób na wypełnianie wolnego czasu czymś więcej, niż tkwieniem przed ekranem z piwem i paczką chipsów pod ręką.

Pozostańmy przy monetach. Zwykły kolekcjoner zwykle nie dysponuje grubym portfelem pozwalającym na kupowanie dukatów i talarów. Kupuje monety z niższej półki i tu jest problem albo nawet PROBLEM, bo co, komuś takiemu oferuje dziś rynek? Zanim przykłady takich ofert przedstawię, jeszcze jedna uwaga. Każdy kolekcjoner, a jeśli nie każdy, to mam nadzieję, większość z kolekcjonerów czyta. Katalogi, poradniki, internet i czego by nie czytał, prędzej, czy później natrafia na zdania typu "Nigdy nie należy włączać do zbioru monet słabo zachowanych" albo "Lepiej kupić jedną menniczą monetę raz na pół roku, niż sześć gorzej zachowanych, raz na miesiąc". 

To zobaczmy w końcu, co, komuś takiemu oferuje dziś rynek. Na początek dwa wyniki z niedawno zakończonej, profesjonalnej aukcji.


Mam obie te monety. Obie kupione przed pandemicznym szaleństwem. W sumie kosztowały mnie 107,01 zł włącznie z kosztami przesyłki (saski grosz lepiej wybity i lepiej zachowany!). Na wydanie aukcyjnych kwot bym się nie zdecydował. Nie są to bowiem rzeczy aż tak rzadkie, jak przedstawiono w opisach. A to, czy dobrym argumentem reklamowym jest fakt, że jakaś moneta jest na OneBid wystawiana po raz pierwszy, jest mocno wątpliwe. Myślę, że można znaleźć wiele monet, które nigdy tego zaszczytu nie dostąpiły, bo są zbyt pospolite i tanie. Nie oznacza to, że zwykły kolekcjoner nie powinien na profesjonalne aukcje zaglądać. Wręcz przeciwnie, nie tylko zaglądać powinien, ale powinien też próbować na nich coś kupić. 

Na Allegro jest trochę taniej, tylko gdy licytuje się monety gorzej zachowane. Mennicze i dobrze zachowane rzadkie okazy sprzedają się tak samo drogo. Pospolite i gorzej zachowane taniej, ale czy tanio? Przykłady z grudnia 2021. 

Trojak Poniatowskiego z 1768 r. Rewers w podobnym stanie. 
Najpospolitszy wariant dziesięciofenigówki 1917.

Wygląda na to, że podstawową jednostką przy zakupie pospolitych monet w stanach obiegowych stała się dwudziestozłotówka. Co czytelniejsze monety oferowane są za wielokrotności tego nominału. Co ja mówię czytelniejsze. Codziennością są przecież takie na przykład oferty. 

Takimi monetami powinni się interesować wyłącznie wytrawni poszukiwacze nieznanych odmian i wariantów, a i to tylko w ostateczności. 

Rejonem, którego zwykły kolekcjoner poszukujący okazów do zbioru nie powinien odwiedzać są serwisy typu OLX. Reklamowałem kiedyś OLX, jako dobre miejsce do upłynniania dubletów i niechcianych przedmiotów i zdania nie zmieniam. Sprzedałem tam już sporo monet i książek, ale czy coś kupiłem? Przez cały rok 2021 jedną monetę! Może brak mi cierpliwości, ale kiedy widzę raz po raz coś takiego,

to komputer jakoś samodzielnie przerzuca mnie gdzie indziej. 
Wróćmy do zwykłych kolekcjonerów. Jak widać, właściwą dla nich ścieżką będzie ćwiczenie się w cierpliwości i spostrzegawczości oraz, jeśli zaczynają, poszukiwanie swojej niszy, dziedziny, w której konkurencja jest niewielka. Dziś próby zaczynania od tak popularnych trojaków Zygmunta III, półgroszy Zygmunta Augusta, czy nawet od boratynek albo miedziaków Poniatowskiego mogą szybko zniechęcić, albo... doprowadzić do powstania kolekcji "trupków".

Dlatego na ten dopiero co rozpoczęty rok życzę Wam przede wszystkim cierpliwości, spostrzegawczości, umiejętności oceny, czy to, co czytacie, zgadza się z tym, co widzicie i wyciągania racjonalnych wniosków.

12 komentarzy:

  1. Rolkę złotówek z 1990 roku można kupić za 1200,- w pewnym serwisie na literę N. A w razie braku takiej kwoty można zadowolić się samym folderem NBP za jedyne 100, 150, 250,- itd. Należy jednak wspomnieć, że nie wszystkie foldery są aż takie "tanie"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem, po co zwykłemu kolekcjonerowi rolka.
      Kiedyś filateliści zbierali znaczki w czwórkach (czworoblokach), ale żeby monety w rolkach? Mnie wystarczy jedna sztuka.
      Ale kto bogatemu zabroni. Jak ma kaprys zbierać w rolkach, proszę bardzo.

      Usuń
    2. Rolki pewnie dlatego bo teraz (choć może nie teraz bo prawie zawsze, ale teraz BARDZIEJ) numizmatyka jest mocno powiązana z inwestycją. Wiadomo, pandemia, inflacja i ludziom odbija. Teraz co któraś oferta mniej lub bardziej nawiązuje, że jest to dobra inwestycja. Ludzie kupują bo wiedzą (tak samo wiedzą jak np. mieszkania Tylko drożeją), że na pewno na tym nie stracą...
      A co do dwóch pierwszych ofert to wiem co to za dom aukcyjny i ich omija się szerokim łukiem. Nie zdziwiłbym się jakby jakaś moneta, która "poszła" za mniejszą kwotę niż ich estymacje (zresztą szalone) wypłynęła na ich kolejnej aukcji za rok-dwa. Z tym samym zdjęciem i opisem.

      Usuń
    3. "Ludzie kupują bo wiedzą (tak samo wiedzą jak np. mieszkania Tylko drożeją), że na pewno na tym nie stracą..." - mogą się zdziwić.

      Usuń
    4. Można też kupić rolkę celem poszukiwania destruktów (tych prawdziwych) lub wybrania sobie do kolekcji najlepszego egzemplarza (aby nie być zdanym na to co przyśle nam sprzedawca oferujący monety ze "zdjęciem przykładowym").

      Usuń
    5. Racja, jeśli planuje się pozyskanie monet możliwie idealnych, kupowanie rolek ma sens.

      Usuń
  2. Troche marudzenie. jeśli policzyć skumulowaną inflacje ja nie widzę by monety Polski Królewskiej jakoś wzrosły. Skumulowana inflacja z lat 2000-2016 to 62% wiec nic dziwnego ze polgroszki, grosze czy trojaki wzrosły ze 100zł na 160zł. ot zwykła kolej zycia a dla zbieracze to nawet lepiej bo Zygmunt August 2zł GN nawet spadł z 1200zł na 600zł

    OdpowiedzUsuń
  3. "... nic dziwnego ze polgroszki, grosze czy trojaki wzrosły ze 100zł na 160zł."
    Za te, które w 2005 płaciłem po 100 zł teraz kosztowałyby mnie nie 160, nie 320, a minimum 700 zł.
    Mam podać przykłady, czy nie trzeba?
    Zygmunta Augusta w prześlicznym GN mam w... głębokim poważaniu. Pierwszy wpis na tym blogu miał tytuł "Zbierajmy monety, a nie monetopodobne bibeloty". I tego się trzymajmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie zauważyłem 7krotnego wzrostu ale jeśli wzrosły to chyba dobrze jest popyt czyli numizmatyka się rozwija. No i zawsze można pójść w niszę nie eksploatowana obiegowki euro. A co do GN i lustrzanek to był rynek spekulacyjny. Dlaczego 5zl w nakładzie miliona i to nie obiegowe kosztuje 70zl tyle co polgrosz Jagiellonów? Kolejna bańka spekulacyjna

      Usuń
  4. Tymczasem serwis na literę N sięgnął nowego dna. Czyż nie miał on być w założeniu czymś lepszym, niż Allegro czy OLX? Falsy opisane jako falsy już się zdarzało mi tam znaleźć, ale falsy bezczelnie wystawione jako oryginały?

    Link do wiadomości autora (można usunąć gdyby tenże uznał, że promowanie takiego sprzedawcy było niewskazane):
    https://numimarket.pl/1-12-anna-1835-indie-brytyjskie-_1057077

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Czy pisał Pan do sprzedawcy? Zapewnienie o oryginalności monety jest wyłącznie w "zasadach sprzedającego" i to tylko w przypadku, gdy w opisie nie podano inaczej. W tym przypadku, w opisie nie ma takiego zapewnienia.
      Sugeruję kontakt ze sprzedającym - serwis "na literę N" to umożliwia.

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly