Strony

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Wolność, czyli monety i ludzie, ludzie i monety.

Mój blog tylko z pozoru jest o monetach. W rzeczywistości jest to blog o ludziach. O ludziach, którzy z różnych powodów są bardziej niż inni związani z monetami. Pisałem, piszę i pisać będę o ludziach, których imiona i portrety znajdujemy na monetach, o zawodowcach - projektujących i produkujących monety, fałszujących monety, badających monety, fotografujących monety, konserwujących monety i handlujących monetami oraz o amatorach - kolekcjonerach i badaczach. Większość z nich, poza fałszerzami może, również o monetach pisała. Zawodowcy, naukowcy numizmatycy i etatowi pracownicy stowarzyszeń i wydawnictw numizmatycznych to zjawisko stosunkowo młode. Podwaliny numizmatyki są dziełem amatorów, lubowników monet, jak ich niegdyś nazywano. Byli wśród nich ludzie z różnych sfer, ludzie różnych zawodów - arystokraci, wojskowi, księża, pisarze, przemysłowcy, rzemieślnicy, kupcy, ludzie różnych wyznań, przekonań politycznych i społecznych. Siłą rzeczy, w tej zbiorowości musiało dochodzić do sporów, nawet konfliktów. Znamy zjadliwe polemiki publikowane w fachowej prasie, korespondencyjne spory dotyczące stanu, oryginalności, atrybucji i wartości monet, pretensje o podbijanie ceny na aukcjach itp. Rzadziej docierają do nas informacje o poza-numizmatycznych sporach numizmatyków. 

W nawale przeróżnych spraw, które skumulowały się u mnie w końcówce tego przedziwnego roku 2020, omal nie przegapiłem fatalnego finału takiego sporu, trwającego od pewnego czasu na forum TPZN. Bardzo aktywnym uczestnikiem pierwszej fazy sporu nie byłem (o powodach za chwilę), ale z przyczyny, o której też za chwilę napiszę, poczułem się zobligowany do przedstawienia swojego stanowiska. Jak się zapewne domyślacie, chodzi o konflikt między panem Lechem Stępniewskim a częścią użytkowników i administracją forum TPZN. Pan Lech w ciągu pierwszych dwóch dekad XXI w. stał się niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie mennictwa rzymskiego okresu od Dioklecjana po Licyniusza. Jego dzieło, strona "Not in RIC - Addendum & Corrigendum" zyskała powszechne uznanie.


Niełatwo zasłużyć sobie na nagrodę Forum Ancient Coins za "numizmatyczną doskonałość", a jak widać, NIR taką nagrodę dostała. Na głównej stronie NIR jest dedykacja: Dedicated to Jerzy Chałupski and Curtis Clay — my Masters in numismatics. Cóż, miałem pewien udział w podjęciu przez pana Lecha decyzji o zajęciu się małymi brązami rzymskimi. Z zadowoleniem i podziwem obserwowałem rozwój strony. Stąd poczucie, że powinienem w dyskusji zabrać głos. Patrząc na rezultaty osiągnięte przez pana Lecha, mój skromny udział liczę jako jedną z największych przysług, jakie oddałem numizmatyce przez duże N. 

Powoli zmierzam do meritum. Spór Lecha Stępniewskiego z TPZN nie dotyczył numizmatyki. Nie miał nic wspólnego z monetami i jako taki, z zasady mnie nie interesował. Spór dotyczył WOLNOŚCI, jego osią były sposoby korzystania z wolności. Duża grupa forumowiczów uznała, że pan Lech nie powinien publikować na forum kontrowersyjnych treści, nawet w dziale przeznaczonym dla tematów poza-numizmatycznych. To wtedy właśnie poczułem się w obowiązku przedstawić mój punkt widzenia, pisząc tak: 

Krok szanownego administratora uważam za zbyt daleko idący. To przecież cenzura prewencyjna. Ja do wątków pana Lecha w dziale "dyskusja ogólna" nie zajrzałem ani razu. Bo nie chciałem, ani tym bardziej, nie musiałem.

Czytam prawie wszystkie posty na tematy numizmatyczne. Prawie, bo pewne działy naszego ulubionego hobby są zbyt odległe od moich zainteresowań. Ale zdarza się, że i w takie miejsca zaglądam, bo jestem z gatunku czytelników. Jak nie było pod ręką żadnej książki, to czytałem przy jedzeniu etykiety ze słoików z dżemem (niekiedy niezwykle pouczające).

Odwiedzałem też, dopóki był dostępny, dział dyskusji ogólnych. Też zawsze wybiórczo. Po latach uczestnictwa w życiu forum TPZN znam, albo tylko mi się wydaje, że znam, zapatrywania dużej części bywalców w sprawach nienumizmatycznych. Widząc tytuł wątku i nick autora podejmuję decyzję - czytam, albo nie czytam. To MOJA decyzja i chciałbym, że by tak pozostało.

Każde forum wymaga moderacji. Coś o problemach z tym związanych wiem, bo zajmowałem się kiedyś forum e-numizmatyki. Bywało, że "krew się lała strumieniami". Taki już los administratora/moderatora, że musi czytać wszystko. Nawet, jeśli ma pomocników, to prędzej, czy później, żeby zadecydować, musi przeczytać sam.

Jestem sobie w stanie wyobrazić irytację sz. p. qucho wywołaną lekturą treści niezgodnych z jego widzeniem świata, ale nie akceptuję użycia siekiery. Skalpelem trzeba, a nie maczetą. Nie ma kłamstwa, nie ma obrażania, poniżania, dyskryminacji - nie ma interwencji.

Zbyt dobrze pamiętam czasy, kiedy o wolności słowa można było tylko marzyć, żebym teraz zaakceptował, że ktoś ma za mnie decydować o czym mam pisać i co mogę czytać.

Po zajrzeniu w pierwszy z takich wątków pana Stępniewskiego, ani do niego nie wracałem, ani nie zaglądałem w kolejne. Włączam komputer, uruchamiam przeglądarkę (Vivaldi - polecam), wchodzę na stronę forum, wyświetlają się wątki nowe i te, w których pojawiły się nowe wpisy, otwieram w kolejnych zakładkach te, które mnie interesują, a pozostałe? Nie zaglądając do nich, klikam w "zaznacz, jako przeczytane" i przechodzę do lektury tych wybranych. Proste? Proste dla mnie, z nieznanych mi powodów niewykonalne dla wielu innych osób. 

Efekt sporu - zmiana regulaminu forum zabraniająca publikowania takich treści, a w konsekwencji, co w sumie przez przypadek niedawno zobaczyłem, pan Lech Stępniewski nie dość, że forum opuścił, to jeszcze zażyczył sobie, by wszystkie wpisy jego autorstwa z forum usunąć. Wszystkie, i te będące przedmiotem sporu, i te, w których mowa była tylko o monetach i ich historii. Wątki, które założył, pozostały, łącznie z tytułami. Jako autor figuruje "anonimus@". Z wątków usunięto wpisy pana Lecha, gdzieniegdzie pozostały tylko ich ślady w postaci cytatów we wpisach innych osób. Pal sześć, gdyby dotknęło to tylko wpisów w dziale ogólnym "Ogólnie o wszystkim i niczym". Ofiarami radykalizmu Autora i administracji forum stały się też, jak już wspomniałem, wątki stricte numizmatyczne, w tym i ten najobszerniejszy "Monety do Not in RIC". 

O ile, co do meritum sporu (przypominam, chodziło o WOLNOŚĆ) stałem po stronie Lecha Stępniewskiego, to uważam, że decyzja o usunięciu wszystkich jego wpisów była zła. Skrzywdziła i Autora i wszystkich "lubowników monet" zaglądających na forum TPZN. 

Od lat znam poglądy pana Lecha  na kwestie wolności. Zanim zajął się monetami, publikował w sieci i w prasie drukowanej. To, co i jak pisał możemy sprawdzić na stronie "Prawicowe czytanki". We wstępie do "czytanek" napisał pan Lech tak:

Autorowi bliskie są ideały radykalnej i skrajnej prawicy; takiej, co to powiada się, że na prawo od niej już tylko ściana...

W zgodzie z tymi ideałami wierzy głęboko i wyznaje, że w nieustającym sporze między zasadą wolności a zasadą równości trzeba trzymać zawsze stronę wolności, natomiast o równości mówić dopiero wtedy, gdy wolność nie jest zagrożona.

Reguła ta nie obiecuje żadnego "szczęścia powszechnego", ani cudownej recepty na uwolnienie świata od wszelkich trosk. Daje jedynie szansę na życie w świecie różniącym się choć trochę od Wielkiej Termitiery. Wolność bowiem - filar i podpora prawdy - jest tą przyprawą, dzięki której ludzkie potrawy zyskują smak, kultura zaś przestaje być ucztą żarłocznych barbarzyńców.

Dziedzictwo tej kultury tworzy zarazem naturalne ramy wolności; w nich krzepnie ona i powoli wzrasta. I tu pojawia się zasada konserwatywna, wsparta zdroworozsądkowym spostrzeżeniem, że świat nasz jest kruchy (o czym rewolucyjni barbarzyńcy dobrze wiedzą!), rzeczy psują się, a budowanie wymaga mozołu. Dlatego warto cenić to, co jednak zbudować się udało, i raczej przebudowywać koślawy dom, niż słuchać pokrzykiwań podpalaczy, bo dłoń, co beztrosko "przeszłości ślad zmiata", zazwyczaj zmiata jednocześnie i człowieka.

Czytając te zdania literalnie, tak jak je napisano, bez dzielenia włosa na czworo, unikając bezproduktywnych zabaw interpretacyjnych, przyznać trzeba, że w myśl przedstawionych, przyjętych przez Niego zasad, w ramach przysługującej każdemu, więc i Lechowi Stępniewskiemu, wolności, miał pan Lech zrobić to, co zrobił. Z jednym małym (wielkim?) ale, bo bez "ale" obejść się nie może. Jak sam napisał, "... świat nasz jest kruchy (o czym rewolucyjni barbarzyńcy dobrze wiedzą!), rzeczy psują się, a budowanie wymaga mozołu.". Dzieło (NIR) powstało, budowano je z mozołem przez lata. Architekt i główny budowniczy był jeden, ale budowlę wznosiło wielu. 

Ładnie i uczciwie byłoby, gdyby na frontonie budowli "Not in RIC" znalazło się miejsce na inskrypcję głoszącą, że w gronie robotników ochoczo i wytrwale dostarczających kamienie na jej mury, niemałą część stanowili członkowie forum TPZN.  (patrz P.S.)

W tym roku nic więcej nie napiszę. Kolejne wpisy pojawią się w styczniu roku 2021. 
Wszystkim Wam życzę, by był to rok, podczas którego zacznie wracać normalność, spotkania, koncerty, wycieczki i wszystko to, czego tak nam od wiosny 2020 brakuje.

P.S.

3 stycznia 2021

Wprawdzie na stronie głównej Not in RIC nie ma wzmianki o udziale osób z forum TPZN  w tworzeniu erraty i uzupełnień do Roman Imperial Coinage, ale już przy konkretnych monetach, których zdjęcia dostarczyli TPZN-owcy, właściwa informacja jest. Ich wkład w dzieło jest więc należycie udokumentowany i potwierdzony. 

I jeszcze jedno. Proszę nie przysyłać komentarzy do tego wpisu. Nie będą publikowane. Wyjaśniłem to w ostatnim moim komentarzu. Dla ułatwienia powtórzę:

"Przysłaliście, drodzy czytelnicy, jeszcze kilka komentarzy. Wybaczcie, ale żaden z nich i żaden z tych, które być może jeszcze zostaną przysłane, opublikowany nie zostanie. Nie było moim celem, by dyskusja rozpoczęta na TPZN przeniosła się tu. Przerzucanie się argumentami nic nie zmieni, nikogo nie usprawiedliwi, nikogo nie pogrąży. Problem pozostał. Nie zniknął i niestety nie zniknie. Dlaczego nie zniknie? Na ten temat każdy ma pewnie jakąś teorię (może nawet WIE NA PEWNO), ale dyskusji na ten temat, tu też nie będzie."