Strony

czwartek, 6 stycznia 2011

Moje monety 2010


W poprzednim wpisie obiecałem, że napiszę coś więcej, na temat monet, które włączyłem do kolekcji w ubiegłym roku.
Jak już wspomniałem, w roku 2010 przybyło w kolekcji 109 monet. Wśród nich jest aż 21 półtoraków (prawie 20%). Większość kupiłem zanim jeszcze Rubinowakrew zaczął na forum TPZN tworzyć swój katalog. Przypuszczam, że po tym przełomowym momencie za niektóre półtoraczki musiał bym zapłacić znacznie więcej.
Tak to już jest w naszym światku, że każda publikacja zwiększa zainteresowanie jej tematem. Doświadczyłem tego wielokrotnie. Najświeższy przykład, to nieodnotowana wcześniej pięciofenigówka Królestwa Polskiego ze zdwojonym rysunkiem awersu (bardzo duże przesunięcie). Ustawiłem snajperowi limit ciut poniżej 300 zł i... sromotnie poległem. Snajper nawet nie spróbował strzelać - nie było po co! Co tu dużo mówić - sam tego chciałem. Publikując swój katalog liczyłem się z nieuchronnym wzrostem zainteresowania niepozornymi fenigami KP, ale nie przypuszczałem, że będzie to aż taki wzrost.
Wróćmy do półtoraków. Najbardziej ucieszył mnie rocznik 1617 z herbem podskarbiego bez obwódki.
Ciekawy egzemplarz bydgoskiego półtoraka z 1616 r. upolowałem w październiku:
Nietypowy jest kształt obwódki herbu podskarbiego (Sas) - wyraźnie widać jego prostokątną górną część. Kiedy udostępniłem jego zdjęcie do katalogu TPZN pojawiła się sugestia, że może jest to produkt mennicy krakowskiej. Argumentowano dużą ilością miejsca między POL, a krzyżem, miejsca, w którym mogły znajdować się "haki" - znak krakowskiego mincerza. Zdjęcie nie daje pełnego obrazu monety. Kiedy ma się możliwość obserwacji "na żywo", przy różnych kątach oświetlenia, można stwierdzić, że miejsca jest wprawdzie dużo, ale na stemplu też nic tam nie było. Dodatkową przesłanką wskazującą na Bydgoszcz jest tarcza herbowa na awersie. Na tej monecie dolną krawędź tarczy stanowi okrąg będący jednocześnie wewnętrzną obwódką legendy. Na półtorakach krakowskich tarcza stanowiła odrębną całość, tak jak na następnej monecie:
Pozostańmy przy moich ulubionych monetach - Królestwo Polskie 1917-1918.
Tę część kolekcji wzbogaciłem o osiem monet - wszystkie, to albo przykłady zdwojeń rysunku (niektóre wcześniej nieodnotowane), destrukty i ...
Liczne prawie pionowe linie przy orle to ślady uszkodzeń stempla spowodowanych albo jego nieumiejętnym czyszczeniem, albo nieostrożnością. Zauważcie, że na skrzydłach nie ma śladów uszkodzeń - skrzydła na stemplu są wklęsłe i to co podrapało jego gładką powierzchnię stanowiącą tło monety, nie sięgnęło w zagłębienia rysunku. Istnienie takiej monety jest też świadectwem kłopotów, jakie przeżywała mennica. Przypuszczam, że ze względu na małą wydajność szybko zużywających się stempli, znacznie obniżono wymagania co do jakości tłoczonych monet aby móc wyprodukować ich założoną ilość. Stąd też tak liczne przypadki zdwojeń rysunku. Stąd też pewnie pewna ilość innych defektów, np.

albo
Najstarszymi monetami kupionymi w zeszłym roku były dwa półgrosze Jagiełły - pierwszy z z krzyżykiem pod koroną, drugi z literami W‡. Przy okazji. W tym tygodniu poczta dostarczyła mi kolejny numer Lubelskich Wiadomości Numizmatycznych - rocznika wydawanego przez lubelski oddział PTN i Lubelski Klub Kolekcjonerów. Periodyk zamówiłem ze względu na dwa teksty: "Denary pierwszych Jagiellonów" J. Sima i "Średniowieczne denary wschowskie, przyczynek do szacunku dla dawnych poglądów" J. Dutkowskiego. W tym drugim artykule właśnie, znaleźć można ciekawe rozważania na temat znaczenia podwójnego krzyża na monetach pierwszych Jagiellonów.
Kolejną co do swojego wieku monetą jest halerz księstwa cieszyńsko-oświęcimskiego:
Moneta kiedyś uważana za bardzo rzadką - Kopicki jeszcze w skorowidzu wydanym w roku 1995 (nr 8682) daje jej rzadkość R8. Po odkryciu u naszych południowych sąsiadów znaleziska zawierającego co najmniej kilkaset oświęcimskich halerzy ustalenie to należy zrewidować. Być może przesadą będzie nawet R4. Kupując monety uznawane niegdyś za rzadkie lub bardzo rzadkie warto sprawdzić, czy nowsze odkrycia nie zmieniają ich statusu.
Podsumowując ubiegłoroczne zakupy. Zdarzały mi się i lata lepsze i gorsze, ale pod jednym względem jeszcze nigdy nie było tak, jak w roku 2010. Upłynął mi on pod znakiem nabywania wyłącznie monet polskich i z Polską związanych - ściśle zgodnie z założonym profilem kolekcji. Warunek ten spełniają wszystkie ze stu dziewięciu kupionych monet. Dla odreagowania, jedne z pierwszych tegorocznych nabytków to monety antyczne - kiedy do mnie dotrą, postaram się coś napisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.