Strony

niedziela, 4 października 2020

Kolejna zagadka rozwiązana - 20 i 50 groszt 1923 - Utrecht

Część ostatniego piątku i soboty spędziłem w Warszawie. Kolejny raz miałem zaszczyt uczestniczenia jako wykładowca w sesji organizowanej przez GNDM. Sesji już siódmej, ale pierwszej tak nietypowej. Z wiadomego powodu nie było jak dotychczas. Nie było dużej sali z miejscami dla kilkudziesięciu osób (plus dostawki dla chętnych na szczególnie ciekawych wykładach). Tym razem były dwie małe sale multimedialne, w których na żywo wykładu mogło słuchać kilka do kilkunastu osób. Wykłady transmitowano w internecie, a ich zapisy zostaną udostępnione na youtubowym kanale GNDM. I bardzo dobrze, bo ograniczenia spowodowały, że nie mogłem w piątek wysłuchać na żywo wszystkiego, co mnie interesowało. 

Temat mojego wystąpienia, to "Monety IIRP - co wiemy, a czego nie wiemy". Przygotowując prezentację uświadomiłem sobie, że w tytule powinien pojawić się jeszcze trzeci człon - "co tylko nam się wydaje, że wiemy". I jak zwykle, dopiero po zakończeniu występu uświadomiłem sobie jak wielu tematów jeszcze nie poruszyłem. Zrządzeniem losu (przypadek? nie ma przypadków Panie Doktorze!), jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłem po przybyciu na miejsce sesji wykładowej, był zakup Numizmatyka Krakowskiego lipiec-grudzień 2019 - nr 2/2019 (386) na stoisku PTN. Dlaczego tak się śpieszyłem?

Dlatego, że jeden ze slajdów mojego wystąpienia wygląda tak.

W notatkach do prezentacji zapisałem: 

Nikiel 1923.
Z 10-groszówkami problemu pochodzenia nie mamy - całość nakładu wybito w Szwajcarii w Le Locle. Pozostałe dwa nominały trudno pewnie i jednoznacznie przypisać do konkretnych mennic. Można by się o to pokusić mając do porównań egzemplarze, które powinny być przechowywane w tych mennicach, jako sztuki okazowe. Na próbach chyba bazować nie można, bo do nich mogły być stemple z innych matryc. 

Podczas wykładu, zgodnie z planem, opowiedziałem o próbach dotarcia do zdjęć monet, które powinny zachować się w archiwach Wiednia, Le Locle i Utrechtu. O tym, że Wiedeń nie odpowiedział, Szwajcarzy ustawili za zdjęcia z prawem do publikacji cenę dla mnie zaporową, a mennica w Utrechcie poinformowała, że nie jest w tej chwili dysponentem tych monet. Na szczęście, zamiast na tym skończyć, mogłem podzielić się ze słuchaczami informacją świeżą, jak... sam nie wiem co.

We wspomnianym numerze Numizmatyka Krakowskiego, jak sami możecie zobaczyć na skanie okładki,

opublikowano krótki, ale treściwy tekst pana Dariusza Jaska "Polskie monety niklowe z 1923 roku z mennicy w Utrechcie". I wszystko jasne, przynajmniej w jednej trzeciej zagadki. Szczegóły wkrótce. Muszę na spokojnie porównać zdjęcia z NK, ze zdjęciami i opisami w moim artykule z Przeglądu Numizmatycznego, w którym podjąłem pierwszą próbę podzielenia nakładów 20- i 50-groszówek 1923 na warianty, oraz z moim katalogiem II RP. 

A dla uspokojenia emocji po wycieczce do stolicy, cóż mogło być lepszego, niż spacer po Jurze.

A na jutrzejsze śniadanie...
kania. 
P.S.
Wykład został nagrany i można go obejrzeć i wysłuchać w dogodnym czasie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.