Strony

środa, 9 marca 2011

Zbierajmy monety - jakie, jak, po co.

Zaplanowałem. Obiecałem. Pora plany i obietnice zrealizować.

CO ZBIERAĆ
Zbierajmy monety!!!


Każdy zbiera to co chce, ale nie wszystko, co okrągłe jest monetą. Ważniejsze od wyglądu jest przeznaczenie tego kawałka metalu. Moneta jest (albo była) pieniądzem. Służy (służyła) do płacenia za towary i usługi, do płacenia podatków i kar.

Nie polecam kolekcjonowania tego, co zostało wyprodukowane specjalnie dla kolekcjonerów - lustrzanki, pseudozastępcze pseudomonety (merki, przetaki, dukaty lokalne itp.) nie są monetami sensu stricto nawet jeśli emitent zapewnia im status prawny właściwy monetom i nie są moim zdaniem warte pieniędzy, jakich się za nie żąda. Na domiar złego podlegają chwilowym modom i są obiektem manipulacji. Pozostawmy je "inwestorom".
Popularne dwuzłotówki z "nordyckiego złota", mimo deklaracji NBP o ich przeznaczeniu do powszechnego obiegu pieniężnego, de facto również pełnią rolę obiektów przeznaczonych przede wszystkim dla kolekcjonerów. Dlatego nie poświęcam im miejsca i uwagi na moim blogu.

Są kolekcjonerzy, którzy zbierają wszystko co wpadnie im w ręce, są też tacy, którzy ograniczają się do bardzo wąskich dziedzin i do takiego właśnie kolekcjonowania Was namawiam. Kilka propozycji:
  • można ograniczyć się do konkretnego okresu historycznego (np. monety Jana Kazimierza),
  • do miejsca wybicia (monety bite w mennicy w Olkuszu, albo monety Śląskie),
  • można połączyć te kryteria (monety polskie z lat 1918-39 albo na przykład półtoraki Zygmunta III z mennicy krakowskiej).
  • można stworzyć piękny zbiór złożony z monet jednego tylko rodzaju (boratynki, trojaki Zygmunta III itp),
  • a nawet z jednej monety jednego rocznika (np. trojak koronny z roku 1594).
Lubię monety. Dokładnie oglądam wszystkie, które trafiają w moje ręce. Od wielu lat nie zdarzyło mi się zapłacić monetą, której wcześniej się w miarę dokładnie nie przyjrzałem. To może być dobry pomysł na tani początek bardzo poważnej kolekcji. Myślę, że ponad 90 procent mojego zbioru PRL to monety, które wyłowiłem z obiegu.

Jeśli decydujemy się na kolekcjonowanie monet starszych, tych które już nie pełnią swojej podstawowej funkcji, to rzecz jasna nie możemy liczyć na przeglądy portmonetki (choć zdarzyło mi się ze dwa razy dostać jakąś starszą drobnicę wśród monet wydawanych jako reszta). Stare monety można kupić, można znaleźć, można je otrzymać w wymianie za inne obiekty kolekcjonerskie. W czasach, kiedy nie było jeszcze PayPala i w ogóle trudno było płacić z kraju za zagraniczne zakupy szukałem chętnych do wymiany - wysyłałem płyty, książki, znaczki pocztowe, widokówki...
Teraz nie ma problemu z kupowaniem monet na zagranicznych giełdach i aukcjach. Można robić to nawet nie ruszając się z fotela we własnym mieszkaniu.

Rozpisuję się o tym jakie monety zbierać, jak je zdobywać, a powinienem zacząć od czegoś innego.

Często dostaję e-maile z pytaniami "jakie monety zbierać?", "czy opłaca się zbierać monety...?" , "czy warto kupować monety Mennicy Narodowej?" i każdą chyba odpowiedź zaczynam od stawiania pytań. "Dlaczego chcesz zbierać monety?", "Co chcesz osiągnąć zbierając monety?".

Jak łatwo przewidzieć, większość odpowiedzi na moje pytania brzmi "Chcę zainwestować pieniądze w monety" albo "Chcę zarobić na numizmatyce". Mam na takie okazje przygotowaną standardową odpowiedź, którą łatwo dostosowywać do zainteresowań moich korespondentów. Odpowiedź ta brzmi:
"Jeżeli chcesz kolekcjonować monety dla zarobku - tanio kupić, drogo sprzedać, albo dla ochrony kapitału - kolekcja zamiast lokaty bankowej, to przed Tobą długa i niełatwa droga. Nie da się systematycznie zarabiać na czymś, na czym się nie zna. Można raz czy dwa razy mieć szczęście i trochę zarobić, ale w dłuższej perspektywie straty są nieuniknione. Jeśli znasz się na czymś innym - zajmij się tym właśnie. Jeśli nie znasz się na niczym - nie zarobisz tylko stracisz, jeśli nie chcesz poszerzać swojej wiedzy - nie zarobisz tylko stracisz".
Najbardziej lubię odpowiadać osobom, które czują, że odzywa się u nich żyłka kolekcjonerska. Często są to ludzie, którzy chcą wrócić do dawnych dziecięcych pasji, ale potrzebują podpowiedzi, ukierunkowania. Dostaję na przykład kilkustronicowe wykazy (katalogi kolekcji, można powiedzieć) i pytanie "czy da się z tego zrobić porządny zbiór? co zostawić, czego się pozbyć?". Czasem korespondencja trwa kilka tygodni a nawet miesięcy. Czasem coś z tego wynika, czasem nie. Każdemu co innego pisane.

Czy opłaca się zbierać monety?
Czasem się opłaca, czasem nie, ale zawsze będę powtarzał:  
Warto zbierać monety!
"Czy opłaca się..." - to brzmi bardzo jednoznacznie - pytający oczekuje, że odpowiem mu, że "wyjmie więcej, niż włoży", a to nie jest takie proste (patrz wyżej). Natomiast nie mam wątpliwości, że monety zbierać warto.

Monety hojnie odwdzięczają mi się za czas, który im poświęcam. Dzięki nim mam wielu przyjaciół. Dzięki nim lepiej znam historię, historię sztuki, historię techniki. Dzięki nim nie nudzę się. Ze spokojem czekam na emeryturę nie obawiając się pustki, która u wielu osób pojawia się po rozwiązaniu ostatniej umowy o pracę. Last but not least, monety „odwdzięczają się” też na inne, bardziej przyziemne sposoby. Odwdzięczają się materialnie, bo sprzedaż katalogów, które napisałem przynosi skromny dochód; bo z czasem rośnie wartość mojego zbioru, bo mogę na co dzień obcować z miniaturowymi dziełami sztuki.


P.S.
Rozbudowałem pierwotny tekst z mojej strony na webpark.pl
To jedna z korzyści niespodziewanej wymuszonej przeprowadzki.
W przyszłym tygodniu podobnie potraktuję tekst na temat stanów zachowania monet.

P.P.S.
A Wy? Dlaczego/Po co* zbieracie monety?

* niepotrzebne skreślić

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.