chociaż...
Zadano mi niedawno takie pytanie:
"... dlaczego właściwie używa się puncy we współczesnym mennictwie i czemu jeśli chodzi o nasze obiegówki tylko do znaków menniczych. Czemu ten znak nie jest naniesiony od razu na model monety. Bardziej uzasadnione pod względem ekonomicznym byłoby już bicie puncami kolejnych dat w matrycach."Niełatwo na nie odpowiedzieć.
Bo, po pierwsze, czy na pewno znak mennicy jest nabijany puncą?
Przypuszczam (ale tylko przypuszczam, bo pewności nie mam), że tak.
Przede wszystkim przemawiają za tym zdarzające się od czasu do czasu przypadki "wędrujących" znaków mennicy. Najbardziej znany - 5 złotych 1994.
Drugą przesłanką są obserwowane różnice "grubości" znaku na monetach.
Czyli jednak punca, młoteczek i ręczna robota.
Przyjęcie, że znak mennicy nanoszony jest puncą zachęca do poszukiwań. Poszukiwań różnic, bo przecież nie jest możliwe, by istniała tylko jedna punca (tak samo, jak niemożliwe jest by wszystkie używane punce były idealnie identyczne). Tym razem popatrzmy na dwugroszówki.
Szczerze mówiąc, nie przyglądałem się do tej pory naszym obiegówkom próbując znaleźć monety różniące się kształtem znaku mennicy w ramach tego samego nominału i rocznika. Interesowały mnie tylko ewentualne różnice w położeniu znaku. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Różne znaki oznaczają użycie różnych punc. Znak jest nanoszony na narzędzia mennicze z wklęsłym rysunkiem (matryce), których może być klika "pokoleń". Pisałem o tym na przykładzie monet Królestwa Polskiego.
Może, a właściwie musi zważywszy na kilkuset milionowe wysokości nakładów.
Użycie różnych punc musi oznaczać, że nanoszono je na narzędziach z "młodszego pokolenia". Matryca główna jest przecież tylko jedna.
Jeśli więc mamy kilka matryc z n-tego pokolenia, na które nanosi się znak mennicy różnymi puncami, to nie można oczekiwać, że punce te zostaną odbite w idealnie tych samych miejscach i ułożeniach, i że będą jednakowo głęboko odbite. Ergo - kilka punc oznacza różne położenia znaku mennicy. Tak samo nanoszenie znaku mennicy na matrycy n-tego pokolenia. Tylko odbicie literek MW na matrycy głównej gwarantuje stałość położenia i wyglądu znaku mennicy.
Ale nie o to pytał przecież mój korespondent. Pytanie brzmiało "dlaczego ręcznie?".
I znów nie mając pewności, tylko przypuszczam.
Zaletą ręcznego nanoszenia znaku jest nieprzewidywalność.
Stałość wyglądu ułatwia życie fałszerzom, nieprzewidywalna zmienność je utrudnia, ułatwiając z kolei demaskowanie falsyfikatów. Może to o to chodzi?
A może decyduje siła tradycji? Dlaczego zawsze łatwiej odpowiedzieć na pytanie JAK? a trudniej na DLACZEGO?
Zwiedzając kiedyś muzeum naszej mennicy zwróciłem uwagę na model 200-złotówki
Znaku mennicy nie widać. Teoria puncy uprawdopodabnia się raz jeszcze. W miejscu ostatniej cyfry rocznika jest kwadracik. Na matrycy głównej (negatywowej) będzie to wgłębienie - nie można więc niczego tam nabić puncą.
Znaku mennicy nie widać. Teoria puncy uprawdopodabnia się raz jeszcze. W miejscu ostatniej cyfry rocznika jest kwadracik. Na matrycy głównej (negatywowej) będzie to wgłębienie - nie można więc niczego tam nabić puncą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.