Chodzi oczywiście o monety 1 grosz, 2 grosze i 5 groszy.
Kończy się więc trzyletni okres, w którym nominały te tłoczono w Anglii. To wydaje się pewne. Nie mamy natomiast pewności, czy podtrzymana będzie decyzja o tłoczeniu najniższych nominałów nie w mosiądzu manganowym, tylko w stali powlekanej mosiądzem.
Zamiast nowego komentarza, odsyłam do starszego wpisu "A taki był piękny, amerykanski..."
i jego zakończenia:
I po co nam to było. Zamiast wydawać rocznie 107 milionów na "miedziaki" bite w Warszawie, wydajemy 54 miliony na "miedziaki" (cudzysłów powinien chyba być podwójny) bite w Anglii. Wygląda na to, że oszczędzamy. Teoretycznie tak, ale zamiast oszczędzać 53 miliony można było zaoszczędzić całe 107 milionów. Wystarczyło zrezygnować z monet trzech najniższych nominałów.
Czekam na nowe produkty Mennicy Polskiej, a tymczasem...
Kilka dni temu trafił do mnie grosz Augusta III z roku 1754 (wiem, to staje się nudne) ale nie taki zwyczajny, tylko opatrzony kontrmarką.
Poprzedni właściciel opisał ją "punca dwie litery cyrylica grosz 1754". Nie mam pewności, czy to cyrylica, czy polskie JŁ. Nie natrafiłem na wzmianki o takiej kontrmarce w dostępnych mi publikacjach.
Kolejna zagadka do rozwikłania.