Strony

środa, 10 maja 2017

Uprzejmie donoszę, że...

oglądam, czytam, słucham, piszę, pracuję, biegam...
Mógłbym dodać do tej listy jeszcze parę innych zajęć, ale to nie ma być powieść, tylko wpis na blogu.

Oglądam? Ostatnio na przykład kolejne odcinki wywiadu z profesorem Stanisławem Suchodolskim. Bardziej słucham, niż oglądam,bo to nie film, nie reportaż, tylko opowieść. Pasjonująca. Pierwszy odcinek jest tutaj. Kolejne znajdziecie bez trudu.
Oglądam też rzeczy lżejsze, nie samą numizmatyką człowiek żyje. Nie mija mi fascynacja serialem "Fargo". Najpierw był film fabularny braci Coen z 1996 roku - opowieść o nieudaczniku zlecającym porwanie własnej żony, by wyłudzić okup od... Oczywiście, od "ukochanego" teścia. Nieudaczników jest w tym filmie więcej.
Bracia po nakręceniu kilku jeszcze fabuł - moje ulubione, to "Big Lebowski", "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Tajne przez poufne" - wzięli się za serial, tym razem w roli producentów. Oglądam właśnie trzeci już sezon serialu "Fargo" i nie mogę się nim nacieszyć. Każdy odcinek, każdego sezonu "Fargo" rozpoczyna informacja, że jest wierną relacją z wydarzeń, które miały miejsce w stanie Minnesota i tylko troska o tych, którzy przeżyli sprawiła, że zmieniono imiona i nazwiska bohaterów.To oznacza, że nie wszyscy przeżyli...


Trafiłem niedawno na niebywałą lekturę. Dość niezwykłe jest też miejsce, gdzie można ją przeczytać - Portal orzeczeń sądów powszechnych. Gdy to piszę, na portalu jest 206 309 dokumentów. Ile z nich ma klasę tego orzeczenia, nie wiem, ale muszę częściej tu zaglądać. Dlaczego? Sprawdźcie sami - opowieść o dobrej żonie i niezbyt dobrym mężu.
Czytając to uzasadnienie, pomyślałem sobie, że pan sędzia Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim pisząc, że "...linia obrony w tym momencie przekracza już takie granice nonsensu, że trudno ją traktować inaczej niż w kategoriach humorystycznych." wykazuje nadmierne zaufanie do racjonalności postępowania ludzi.
"Fargo" klarownie przedstawia tak nieprawdopodobne sploty zdarzeń pozornie ze sobą niepowiązanych (albo przeciwnie, wyglądających na logiczny ciąg zdarzeń, choć w rzeczywistości nie mających z sobą nic wspólnego), że uwierzenie w to, że trzeźwa żona postanowiła zawieźć samochodem pijanego męża na stację benzynową, by tam mógł kupić sobie papierosy, nie wymaga żadnego wysiłku umysłowego.

Co oprócz tego? Czytam, piszę, czytam żeby pisać. Piszę, jak wiecie o miedziakach Augusta III. Skończyłem niedawno korektę artykułu do Biuletynu Numizmatycznego - niebawem wyjdzie w druku w pierwszym, tegorocznym numerze. Na bazie artykułu piszę książkę od czasu do czasu dzieląc się przemyśleniami i wątpliwościami i tu na blogu i na forach internetowych. Efekt łatwy do przewidzenia. To co wydawało się gotowym, dopieszczonym  fragmentem większej całości, okazuje się albo ślepą uliczką, albo wstępem do znacznie bardziej rozbudowanej treści. Przykład? Proszę bardzo. W kwietniu kupiłem 
bo w spisie treści wypatrzyłem artykuł o elektryzującym tytule "Polnisches Kupfergeld der Jahrgänge 1752 bis 1755 sowie 1758 - geprägt unter sächsischer oder preußischer Herrschaft?". Rozumiecie, że musiałem to mieć? Kupiłem i się nie zawiodłem, bo w treści znalazłem informację dotąd w Polsce chyba nieznaną. Pani Elke Bannicke, kuratorka berlińskiego Gabinetu Numizmatycznego i Lothar Tewes w krótkim artykule skoncentrowali się na pominiętym w saskich archiwach okresie wojny siedmioletniej. Na podstawie archiwaliów z Geheimes Staatsarchiv Preussischer Kulturbesitz przedstawili krótko losy mennic w Grünthalu, Gubinie, Dreźnie i Lipsku. Jedyne znane autorom dowody na bicie polskich pieniędzy miedzianych w mennicach saskich pod nadzorem pruskim dotyczą wyłącznie Lipska i Drezna, dokąd przeniesiono wyposażenie z Grünthalu i Gubina. Do stycznia 1758 r. produkcję prowadziło konsorcjium Ephraima bijąc grosze z datami 1753, 1754 i 1755, a od lutego 1758 spółka Gumpertza, Isaaca i Itziga. Ta spółka rozpoczęła bicie groszy z datą 1758 i kontynuowała je do stycznia roku 1759. Na podstawie czynszu menniczego w kwocie 20 tysięcy talarów autorzy oszacowali, że groszy z rocznikiem 1758 wybito ponad 14,5 miliona sztuk, zauważając jednak, że częstotliwość ich występowania wskazywała by raczej na niższy nakład. Bannicke i Tewes podali też, że w źródłach zachowała się informacja o wybiciu przez Gumpertza i spółkę 5,82 milionów szelągów Augusta III z rocznikiem 1755 w mennicy we Wrocławiu. Ta informacja nie była u nas dotąd publikowana!
Rezultat - pokaźna część książki do przerobienia.

Słucham. W tej chwili na przykład tego
Spotify od pewnego czasu wygrywa u mnie z radiem. Choćby dzięki pewnej nieprzewidywalności - jeśli spróbować opcji "Odkrywaj" albo którejś z list odtwarzania przygotowanej na podstawie muzyki, której wcześniej słuchałem.

Poza tym staram się mniej więcej na bieżąco śledzić kilka upatrzonych internetowych stron numizmatycznych, poszukiwać nowych, ciekawych źródeł wiadomości o monetach (np. niedawno wypatrzyłem u wschodnich sąsiadów taki wątek http://coins.su/forum/topic/168119-solidy-rigi-1621-1655-godov/ ). Przeglądam internetowe aukcje i sklepy numizmatyczne - niedługo poczta powinna dostarczyć mi coś ciekawego - przynajmniej na aukcyjnym zdjęciu wydało mi się ciekawe. Gdy przesyłka dotrze, podzielę się radością (lub rozczarowaniem).

I jeszcze jeden problem, a ściślej mówiąc brak problemów. Debian. Od czasu gdy zastąpił na moim komputerze inne "linuksy", między innymi pochodne Debiana, jedyne, na co mogę narzekać, to nuda. Nuda, której życzę każdemu użytkownikowi komputera. Po prostu działa. Bez zacięć, bez niespodzianek przy aktualizacjach, bez kłopotów ze sterownikami, sprzętem, urządzeniami podpinanymi do komputera.

Żeby jeszcze pogoda się poprawiła...

11 komentarzy:

  1. Człowiek będzie uczył się całe życie... A jeszcze w lutym, kiedy nie zgodziłem się z Pańskim stwierdzeniem, że Gumperts i spółka prowadziła mennice w okresie okupacji, stanowczo Pan potwierdził swoją wiedzę...
    pozdrawiam serdecznie
    Rafał Janke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A można jaśniej?
      Gdzie widzi Pan sprzeczność między tym, co powyżej napisałem, a tym, co pisałem w lutym?

      Usuń
    2. Wcześniej napisał Pan, że dzierżawcą mennic w okresie wojny siedmioletniej (a chodziło o okres okupacji mennic) był Gumperts.
      Ja natomiast 27.02 napisałem: Czy zarządcą mennic w Lipsku i w Dreźnie podczas wojny siedmioletniej był Gumperts? M. Gumowski w pracy Fałszerstwa monetarne Fryderyka II mówi inaczej...
      Na co Pan powiedział:
      Gumperts i wspólnicy byli dzierżawcami mennic. Za prawo do bicia określonych monet płacili królowi grubą kasę. Mennicami zarządzali ludzie zatrudniani przez dzierżawców.

      P.S.
      A Gumowskiemu nie we wszystko można wierzyć. Lepiej korzystać z danych Schroettera, od którego Gumowski nie zawsze dokładnie przepisywał...
      Z powyższej wymiany zdań, jeśli nie widzi Pan sprzeczności, to mój umysł już wypalił się...
      pozdrawwiam
      Rafał Janke

      Usuń
    3. Napisałem tak:
      "Drezno (od 1757 do 1759/1760? - początkowo prowadzone przez Gumpertsa, Itziga i Isaaka; po śmierci Gumpertsa w 1758 Itzig z Isaakiem przyjęli do spółki Ephraima, wcześniej będącego głównym konkurentem Gumpertsa)"
      Wyjaśniłem też, że zarządca mennicy, to nie to samo, co jej dzierżawca. Dzierżawca zatrudniał zarządcę/zarządców - tak się składa, że obie konkurujące (a momentami współpracujące) spółki dzierżawiły nie jedną, a kilka mennic - trzeba było zatrudniać ludzi. Tak jest do dzisiaj!

      Usuń
    4. Chciał czy nie chciał, to od początku działalności prusaków w mennicach w Lipsku i Dreźnie kontrakt dostał Ephraim a nie Gumperts, jak Pan napisał. Dopiero w 1758 roku Gumperts "odzyskał" mennice :)

      Usuń
    5. No przecież tak napisałem. Proszę zwrócić uwagę, że pisząc o Dreźnie (cytat ciut wyżej) odniosłem to do konkretnego okresu i miejsca - Drezno 1758-1759. Nie pisałem w tym miejscu ani co było wcześniej, ani co było gdzie indziej.

      Usuń
    6. A nie pamięta Pan wypowiedzi, zresztą w tym samym poście co o Dreźnie, z dnia 26 lutego? Przypomnę: "
      Lipsk (od 1757 do 1763??? z przerwami - na przełomie 1758/1759 Sasi odbili miasto, w 1760 Prusacy ponownie oblegli i przejęli Lipsk, nie jest pewne, do kiedy działała mennica, ani czy do końca biła i srebro i miedź - mennica prowadzona przez to samo konsorcjum, co Drezno)" Czyli krótko mówiąc napisał Pan, że Gumperts prowadził mennice od 1757 roku, a po jego śmierci do spółki przyjęto Ephraima. Czyli całkiem odwrotnie niż było w rzeczywistości - tak jak pisałem, najpierw Ephraim, a później dopiero Guperts...

      Usuń
    7. We wpisie, pod którym teraz dyskutujemy napisałem
      "Do stycznia 1758 r. produkcję prowadziło konsorcjium Ephraima bijąc grosze z datami 1753, 1754 i 1755, a od lutego 1758 spółka Gumpertza, Isaaca i Itziga."
      Na forum u poszukiwaczy nie pisałem chyba nigdy, że Gumperts przed 1757 rokiem miał coś wspólnego z Lipskiem i Dreznem.
      Ephraim i Gumperts konkurowali, nie zgadzali się ze sobą. Na początku wojny siedmioletniej łapę na mennicach położył Ephraim, który koncentrował się na biciu srebra (o ile srebrem to można nazwać). Gumpertz w tym czasie dzierżawił mennice w Prusach. W styczniu 1758 przelicytował konkurenta. Zaoferował Fryderykowi wyższy czynsz menniczy i przejął kontrakty Ephraima i spółki. Po śmierci Gumperza pod koniec 1758 r. i krótkotrwałej kontynuacji jego kontraktu przez wdowę po nim, Klarę, król 26 grudnia tegoż roku przekazał z Wrocławia przez tajnego radcę Koppena informację dla berlińskiego koordynatora ds. mennictwa, Knöffela, że firma Veitel Ephraim i synowie, wraz z dawnymi udziałowcami Gumperza, Mojżeszem Isaackiem i Danielem Itzig, otrzymują wszystkie pruskie i saskie mennice.
      Pisząc na blogu i na forach staram się pisać konkrety. To nie miejsce na pozostawianie pola domysłom. Jeśli napisałem, że coś działo się w roku, powiedzmy 1758, to nie znaczy, że należy z tego wyciągać jakiekolwiek wnioski, co do wydarzeń wcześniejszych albo późniejszych.

      Usuń
    8. Nie napisał Pan, że Gumpertz miał coś wspólnego z mennicami przed 1757 rokiem, bo nie miał, przejął je dopiero od prusaków. I tego nie podważyłem, lecz jedynie to, iż twierdził Pan, że Gumpertz od 1757 roku produkcję prowadził produkcje w obu mennicach, co jest nieprawdą.
      Tutaj w artykule p. Elke Bannicke jest bardzo interesująca informacja o groszach z 1753 roku - nie znalazłem, i sądzę, że Pan także nie odnalazł, żadnej sztuki, która wydawałaby się być wybijaną po 1755. Sądzę, że nastąpiło tu jakieś przekłamanie informacji.

      Usuń
    9. "...twierdził Pan, że Gumpertz od 1757 roku produkcję prowadził produkcje w obu mennicach, co jest nieprawdą."
      Prawdą jest, że prowadził je od lutego 1758 - tego dowiedziałem się całkiem niedawno, bo różni autorzy różnie na ten temat pisali. Publikacja profesjonalistki oparta na pruskich archiwaliach wydaje mi się informacją wiarygodną.
      Co do ew. groszy 1753 pruskiego bicia, to rzeczywiście nic ewidentnego nie stwierdziłem, ale można by przyjąć (trochę na siłę, przyznaję), że podejrzane są te z AUGUSTUS na awersie. Stuprocentowo pewne saskie bicia wszystkie mają AVGVSTVS.
      Bannicke podkreśla fakt zastąpienia V przez U na groszu z rokiem 1755 w podpisie pod zdjęciem na stronie 109.


      Usuń
    10. Możliwe, że 1753 AUGUSTUS byłby monetą wybitą niby przez prusaków, ale jest jeden szczegół, który tą "lekko" przesadzoną tezę wyklucza - rewers. Jest on zrobiony przez Stielera i Pogonie nie mają tarczy - ewidentna robota gubińska. Pójdźmy dalej tym tropem - tylko monety, które ja przypisałem do Grunthalu posiadają warianty zapisy imienia króla i oczywiście także są zrobione przez Stielera. Nadal wydaje mi się, że Stieler nie do końca współpracował z prusakami (może jakiś krótki czas), ale wytworzył część stempli - może wytworzył je gdy mennice w Lipsku odbili Sasi? Nie wiadomo.
      Wiadomo jednak, że nie należy ufać M. Gumowskiemu, lecz w tym przypadku (co podkreślałem na forum) korzystał on z materiałów źródłowych i mówiąc o Ephraimie podał teksty z Acta Borus. tom III 268 oraz III 34. Co do Gumpertza - podał, że z początkiem 1758 roku przekazano mu mennice - Acta Borus III 47.
      I jak widać Gumowski podał tutaj źródła.
      Co do 1758 roku - ciekawe jak wyliczyli to, że jak czynsz wyniósł 20 tys talarów to monet będzie będzie ok 14,5mln. Gumowski podaje, że Ephraim za wybicie 1 mln talarów wypłacił do kasy 200.000 talarów. MG podaje także że Ephraim dostał kontrakt na Drezno 1 lutego 1757 roku i za czynsz 12.000 talarów rocznie mógł wybić dowolną ilość miedzi - Acta B. III 43.
      generalnie napisałem dzisiaj e-mail do p. Bannicke, zobaczymy czy odpowie :)

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.