Strony

środa, 17 października 2018

Numizmatycy żyją dłużej!

Numizmatycy żyją dłużej!
To nie blaga, tylko wynik analizy danych statystycznych. O tym później, bo na początek proponuję krótką relację z dziesiątej edycji jarmarku staroci "Wechikuł czasu", która odbyła się od 12 do 14 października na katowickim rynku.
 
Może pierwsze dwa dni były atrakcyjniejsze (bo ja czas na wycieczkę do Katowic znalazłem dopiero w niedzielę, ostatni dzień jarmarku), może byłem za wcześnie - jak widzicie, nie wszystkie stoiska były już gotowe. W każdym razie wróciłem z lekkim niesmakiem, któremu dałem wyraz na pierwszym zdjęciu. Plansza reklamująca jarmark sąsiadująca z pojemnikiem na śmieci...
Kupiłem jedną monetę, chyba tylko po to, by nie wracać z pustymi rękami. Jeśli mój plan się sprawdzi, to będzie ona jedną z bohaterek następnego wpisu.

Plan na niedzielę miałem mocno napięty, bo w ten weekend w Katowicach odbywała się jeszcze jedna interesująca mnie impreza
Przejście z rynku do centrum kongresowego (za Spodkiem) nie trwa długo. Po drodze całkiem ładne widoczki.
 
Przyjemność spaceru psuł niestety wszechobecny brud. To jednak cały czas ta sama Polska, o której tak przejmująco śpiewał (i śpiewa) Kazik Staszewski.
Za to targi - marzenie. Masa stoisk, kompetentni i chętni do pomocy ludzie. Mógłbym tam spędzić kilka godzin, ale plany były inne.
Z kilkoma książkami pod pachą wróciłem do samochodu i ruszyłem dalej, na południe. Pogoda była zbyt ładna, by zostawać w mieście. Jak widać, podobnie pomyślało znacznie więcej osób,
 ale nie ma się czemu dziwić. Było naprawdę pięknie.
Po powrocie do domu zabrałem się za studiowanie pobranej dzień wcześniej z Academia.edu publikacji.
Tytuł zafascynował mnie, gdy tylko wpadł mi w oko na liście ostatnio dodanych na Academia.edu publikacji związanych z numizmatyką. Treść jest równie intrygująca.
Autor zadał sobie trud przebadania archiwów w celu zestawienia danych o długości życia ludzi aktywnie zajmujących się numizmatyką i porównania ich z analogicznymi danymi dotyczącymi innych sławnych ludzi. Sławnych w pewnym sensie, bo tylko o takich ludziach, znanych z nazwiska i zajęcia można cokolwiek w archiwach znaleźć.
Na siedemnastu stronach, François de Callataÿ, belgijski historyk zajmujący się mennictwem i ekonomią śródziemnomorskiego antyku, przedstawił bardzo ciekawe dane. Spójrzcie tylko na ten wykres
 Statystycznie (rzecz jasna) biorąc, numizmatycy żyją dłużej od innych "sławnych ludzi", wyraźnie przegrywając tylko z... kardynałami (bo już biskupi zostają w tyle).
W podsumowaniu artykułu znalazła się przestroga. Statystyka, statystyką, ale fakt bycia numizmatykiem nie zwalnia od zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa. Zresztą, przeczytajcie to sami:
A nie mówiłem! Lepiej monet nie czyścić.

środa, 10 października 2018

Nadmiar wrażeń.

Zaczęło się niewinnie. Kończąc pierwszą sesję wykładową, w przeddzień 5 aukcji GNDM, pan Damian Marciniak zapowiedział, że podobnej imprezy powinniśmy się spodziewać i przed następną aukcją. Miał to być piątek, piątego października. Ponieważ z pierwszej sesji u pana Damiana zaliczonej "na żywo" wróciłem bardzo zadowolony, zarezerwowałem październikowy termin. Za noclegiem jeszcze się wtedy nie rozglądałem, i bardzo dobrze, jak się okazało.
14 lipca na forum TPZN pojawiła się informacja o terminie jesiennej, krakowskiej (tradycyjnie) edycji Toruńskich Warsztatów Numizmatyki Antycznej - 5 i 6 października. Czyli mamy konflikt terminów, przynajmniej częściowy. Wyjazd do Warszawy w piątek po pracy, udział (bierny) w sesji wykładowej do godzin późnowieczornych, żeby nie powiedzieć nocnych i później nocna podróż do Krakowa na drugi dzień TWNA  to plan wyczerpujący, ale nie nierealny.
Wkrótce pojawiły się szczegóły obu wydarzeń, najpierw wstępne:
później ostateczne:
GNDM
17:00 PREZENTACJE NOWOŚCI WYDAWNICZYCH
“Złoto czasów dynastii Wazów. Tom IV – Pomorze”, Jarosław Dutkowski
“Mennictwo wschowskie”, Ryszard Kozłowski
17:30 Krótka historia szeląga polskiego – Dariusz Marzęta
18:30 Medale polskie XVI-XVIII wiek – Tomasz Bylicki
19:30 Aspekty podatkowe kolekcjonerstwa – Tomasz Dziadura
20:30 MENNICTWO ŚREDNIOWIECZNE
Polskie brakteaty z napisami hebrajskimi – Dobrochna Gorlińska
Świat brakteatów i ich ikonografia – Witold Garbaczewski

TWNA
5 października: wykłady i zwiedzanie od godz. o 10.00 do 18.00, między modułami przerwa na obiad - od 13.30 do 14.30:
  • „Moneta rzymska: wokół osoby cesarza, jego przodków i potomków” - 1 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (A. Kluczek)
  • „Problem bezpieczeństwa cesarza i państwa w świetle monet rzymskich” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (K. Balbuza)
  • „Mennictwo Rodos” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (M. Mielczarek)
  • „Mennictwo antycznej Pamfilii na przykładzie Side” – 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (P. Groński)
  • wizyta w LANBOZ z możliwością przebadania wybranych monet  – 1  godz.

6 października: od godz. 9.00 do 18.00, między modułami obiad - od 14.00 do 15.00:

  • od godz. 9.00 do 10.00 możliwość indywidualnego zwiedzenia ekspozycji monet w MNK w Pałacu Czapskich
  • „Mennictwo Seleukidów - cz. 6. (po Demetriosie I)” - 1,5 godz. wykładu + ok. 30 min. dyskusji (J. Bodzek)
  • „Muzyka i instrumenty muzyczne w mennictwie antycznym” – 1,5 godz. wykładu + ok. 30 min. dyskusji (Z.Mojżysz)
  • „Antyczne monety dwujęzyczne” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (B. Awianowicz)
  • - zwiedzanie wystawy czasowej  (oprowadza D. Malarczyk)
Wybór trudny. Zdecydowałem, że do Warszawy tym razem się nie wybiorę. Szalę przeważyła obietnica, że i ta sesja GNDM, podobnie jak poprzednia, zostanie nagrana i udostępniona w internecie. Wygrał więc Kraków (i moje wrodzone lenistwo). Przynajmniej tak mi się zdawało.
Do momentu, kiedy nie dostałem wiadomości, że uroczystości jubileuszowe 110-lecia mojego liceum odbędą się...
Tak, zgadliście, nie kiedy indziej, tylko właśnie w piątek, 5 października.
I co? Co wybrać?
Jako, że Warszawa przegrała już wcześniej z Krakowem, wybór można by sprowadzić do rzutu monetą. Orzeł - Kraków, reszka - koleżanki i koledzy z liceum. Niczym nie rzucałem. Wysłałem kilkanaście emaili, dostałem kilka  odpowiedzi i telefonów. W rezultacie, tym razem przegrał Kraków.
Podsumowując. Zamiast co najmniej dwudniowego pobytu w stolicy były:
  • piątkowe spotkanie w gronie maturzystów sprzed czterdziestu trzech lat
  • sobotnie Toruńskie Warsztaty Numizmatyki Antycznej w Krakowie
  • niedzielny wypad w góry (musiałem się rozruszać po dwu dniach prawie w całości spędzonych na krześle).
Spotkania klasowe zawsze są okazją do wspomnień. W naszym przypadku na szczęście wesołych, ale to nie temat na ten blog.

TWNA - kolejny raz przekonałem się, że pomimo ograniczonego z mojej strony zainteresowania monetami antycznymi, te spotkania zawsze są ciekawe i inspirujące. Nie wspominając o możliwości swobodnego zwiedzania ekspozycji muzealnej u Czapskich i to nie w towarzystwie przypadkowych osób, niekoniecznie interesujących się numizmatyką, tylko w gronie pasjonatów i fachowców, rozmowy z którymi są najlepszą szkołą numizmatyki (oraz historii, sztuki i czego tylko chcecie).
Była więc okazja do obejrzenia monet, które choć widziałem już niejednokrotnie, za każdym razem ujawniają jakieś nowe szczegóły i niuanse, oraz wystawy czasowej poświęconej sztuce oprawy książek.
 
Przepraszam za jakość zdjęć, ale dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że zamiast męczyć się z fotografowaniem książek w słabo oświetlonych (ze względów konserwatorskich) gablotach, można fotografować ich zdjęcia prezentowane na panelu multimedialnym.
Jak widzicie, skoncentrowałem się na oprawach, na których umieszczono herby znane każdemu chyba kolekcjonerowi polskich monet przedrozbiorowych.

Drugi dzień Warsztatów, w którym miałem okazję uczestniczyć zdominowało mennictwo prowincjonalne.
Hitem, przypuszczam że nie tylko dla mnie, okazał się wykład Pana Zenona Mojżysza.
Żywa opowieść o antycznej muzyce, antycznych instrumentach, bóstwach, herosach i władcach ilustrowana monetami i nagraniami utworów wykonywanych na rekonstruowanych kitarach i aulosach.

Ostatnim punktem programu było zwiedzanie świeżo otwartej wystawy czasowej "A ślady zasypał piasek...". Wystawy prezentującej niewielką część numizmatów i zabytków archeologicznych, zebranych przez żołnierzy Drugiego Korpusu Polskich Sił Zbrojnych oraz ks. Stefana Pietruszkę-Jabłonowskiego, przekazanych w lutym 2016 r. przez Urząd Starożytności Izraela oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego do Gabinetu Numizmatycznego Muzeum Narodowego w Krakowie. Oprowadzała i opowiadała o tym fantastycznym zbiorze kuratorka wystawy, pani Dorota Malarczyk.

Oprócz tego na wystawie pokazano też wschodnie militaria z przechowywanego w Muzeum Narodowym w Krakowie depozytu z Banknock.

My tam w Krakowie słuchaliśmy ciekawych wykładów i toczyliśmy ciekawe rozmowy o monetach (i nie tylko), tymczasem w Warszawie trwała walka o monety licytowane na szóstej już aukcji GNDM. Wielu uczestników warsztatów nie mogło powstrzymać się od częstego sprawdzania wyników licytacji interesujących ich monet. Ja siedziałem spokojnie, bo konsekwentnie hołduję zasadzie wyczekiwania ze stoickim spokojem na wyniki licytacji monet, dla których kilka dni wcześniej złożyłem limity.
Po powrocie do domu, sprawdziłem rezultaty - całkowita klęska. Pozostało poczekać na zakończenie drugiego dnia aukcji. Niedziela też nie okazała się szczęśliwa. Z Warszawy (w której nie byłem), wróciłem na tarczy.

Nagrodą pocieszenia jest ten półtorak, który wylicytowałem trochę wcześniej na Allegro. Dziś przyniosłem go z poczty.
Kto zgadnie, dlaczego bardzo się cieszę, że trafił do mojego zbioru?

Aha, zapomniałem o niedzieli. Znacie te miejsca?


wtorek, 2 października 2018

Po dłuższej przerwie

Aż mi wstyd. Od poprzedniego wpisu minął prawie cały miesiąc, ale nie będę się usprawiedliwiać. Najlepszą metodą obrony jest atak, więc do ataku!

Tylko co/kogo by tu zaatakować?

Ostatnio, korzystając z niezłej pogody, atakowałem szczyty.
 
 
Było pięknie.
W domu pasę się nowymi lekturami:
i zastanawiam, skąd wziąć pieniądze na poszerzenie kolekcji:
Co tu dużo pisać. Przecież ostatnio aż gęsto od aukcji, na których oferuje się coraz lepsze monety. Takiego "tłoku" dawno nie było; Niemczyk, Bereska, WDA+MiM.
W internecie też coś od czasu do czasu błyśnie na Allegro i eBay'u. Wybór celu nie jest łatwy, nawet jeśli zasobność konta nie narzuca większych ograniczeń, a jeśli narzuca, to podjęcie decyzji graniczy z niemożliwością.
Pozostaje więc zarchiwizowanie co ciekawszych zdjęć i opisów, oczywiście w nadziei ich późniejszego wykorzystania w poszukiwaniach odpowiedzi na nierozwiązane numizmatyczne zagadki.

Wydawało by się, żyć nie umierać, niestety w tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu. Na obu forach, które śledzę z uwagą, odnotowano zdarzenie, które nie napawa optymizmem. Odpowiednie wątki mają tytuły: "Kradzież w świetle prawa" i "To jest chore". Po szczegóły odsyłam do źródeł. W skrócie: kolekcjoner, prawda, że dość aktywnie handlujący na Allegro, został zmuszony do wydania policji posiadanych przez siebie monet, o dyskach z komputera nie wspominając. Cytat z artykułu:
"Następnie prokurator ręcznie dopisała do postanowienia żądanie „wydania rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie, których posiadanie jest zabronione, mogących posłużyć do popełnienia przestępstwa”. Po ośmiu godzinach funkcjonariusze opuścili mieszkanie Urbańskiego, zabierając dziesięć dużych kartonów wypełnionych monetami, znakami pielgrzymimi, plombami, książkami. Tylko w jednym z mniejszych kartonów znajdowały się 1203 plomby ze zbiorów prof. Jerzego Wiśniewskiego, nestora polskich kolekcjonerów,podarowane Urbańskiemu. Zabrano też komputer."
Cóż dodać. Ciarki po plecach chodzą, kiedy sobie człowiek pomyśli, że coś podobnego może i jego spotkać. Dość dokładnie dokumentuję swoje zakupy, ale znacznej części kolekcji ta dokumentacja nie dotyczy, bo mając lat dziesięć, czy dwadzieścia tego nie robiłem. I wykaż potem, że nie jesteś wielbłądem. Brrr.


Może lepiej wydawać pieniądze na co innego?
Chociaż nie jestem pewien, czy te zainteresowania zagwarantują spokojny sen o szóstej rano i pewność, że policja będzie omijać nasze drzwi 😎.