Zaczęło się niewinnie. Kończąc pierwszą sesję wykładową, w przeddzień 5 aukcji GNDM, pan Damian Marciniak zapowiedział, że podobnej imprezy powinniśmy się spodziewać i przed następną aukcją. Miał to być piątek, piątego października. Ponieważ z pierwszej sesji u pana Damiana zaliczonej "na żywo" wróciłem
bardzo zadowolony, zarezerwowałem październikowy termin. Za noclegiem
jeszcze się wtedy nie rozglądałem, i bardzo dobrze, jak się okazało.
14 lipca na forum TPZN
pojawiła się informacja o terminie jesiennej, krakowskiej (tradycyjnie) edycji Toruńskich Warsztatów Numizmatyki Antycznej - 5 i 6 października. Czyli mamy konflikt terminów, przynajmniej częściowy. Wyjazd do Warszawy w piątek po pracy, udział (bierny) w sesji wykładowej do godzin późnowieczornych, żeby nie powiedzieć nocnych i później nocna podróż do Krakowa na drugi dzień TWNA to plan wyczerpujący, ale nie nierealny.
Wkrótce pojawiły się szczegóły obu wydarzeń, najpierw wstępne:
później ostateczne:
GNDM
17:00 PREZENTACJE NOWOŚCI WYDAWNICZYCH
“Złoto czasów dynastii Wazów. Tom IV – Pomorze”, Jarosław Dutkowski
“Mennictwo wschowskie”, Ryszard Kozłowski
17:30 Krótka historia szeląga polskiego – Dariusz Marzęta
18:30 Medale polskie XVI-XVIII wiek – Tomasz Bylicki
19:30 Aspekty podatkowe kolekcjonerstwa – Tomasz Dziadura
20:30 MENNICTWO ŚREDNIOWIECZNE
Polskie brakteaty z napisami hebrajskimi – Dobrochna Gorlińska
Świat brakteatów i ich ikonografia – Witold Garbaczewski
TWNA
5 października: wykłady i zwiedzanie od godz. o 10.00 do 18.00, między modułami przerwa na obiad - od 13.30 do 14.30:
- „Moneta rzymska: wokół osoby cesarza, jego przodków i potomków” - 1 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (A. Kluczek)
- „Problem bezpieczeństwa cesarza i państwa w świetle monet rzymskich” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (K. Balbuza)
- „Mennictwo Rodos” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (M. Mielczarek)
- „Mennictwo antycznej Pamfilii na przykładzie Side” – 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (P. Groński)
- wizyta w LANBOZ z możliwością przebadania wybranych monet – 1 godz.
6 października: od godz. 9.00 do 18.00, między modułami obiad - od 14.00 do 15.00:
- od godz. 9.00 do 10.00 możliwość indywidualnego zwiedzenia ekspozycji monet w MNK w Pałacu Czapskich
- „Mennictwo Seleukidów - cz. 6. (po Demetriosie I)” - 1,5 godz. wykładu + ok. 30 min. dyskusji (J. Bodzek)
- „Muzyka i instrumenty muzyczne w mennictwie antycznym” – 1,5 godz. wykładu + ok. 30 min. dyskusji (Z.Mojżysz)
- „Antyczne monety dwujęzyczne” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (B. Awianowicz)
- - zwiedzanie wystawy czasowej (oprowadza D. Malarczyk)
Wybór trudny. Zdecydowałem, że do Warszawy tym razem się nie wybiorę. Szalę przeważyła obietnica, że i ta sesja GNDM, podobnie jak poprzednia, zostanie nagrana i udostępniona w internecie. Wygrał więc Kraków (i moje wrodzone lenistwo). Przynajmniej tak mi się zdawało.
Do momentu, kiedy nie dostałem wiadomości, że uroczystości jubileuszowe 110-lecia mojego liceum odbędą się...
Tak, zgadliście, nie kiedy indziej, tylko właśnie w piątek, 5 października.
I co? Co wybrać?
Jako, że Warszawa przegrała już wcześniej z Krakowem, wybór można by sprowadzić do rzutu monetą. Orzeł - Kraków, reszka - koleżanki i koledzy z liceum. Niczym nie rzucałem. Wysłałem kilkanaście emaili, dostałem kilka odpowiedzi i telefonów. W rezultacie, tym razem przegrał Kraków.
Podsumowując. Zamiast co najmniej dwudniowego pobytu w stolicy były:
- piątkowe spotkanie w gronie maturzystów sprzed czterdziestu trzech lat
- sobotnie Toruńskie Warsztaty Numizmatyki Antycznej w Krakowie
- niedzielny wypad w góry (musiałem się rozruszać po dwu dniach prawie w całości spędzonych na krześle).
Spotkania klasowe zawsze są okazją do wspomnień. W naszym przypadku na szczęście wesołych, ale to nie temat na ten blog.
TWNA - kolejny raz przekonałem się, że pomimo ograniczonego z mojej strony zainteresowania monetami antycznymi, te spotkania zawsze są ciekawe i inspirujące. Nie wspominając o możliwości swobodnego zwiedzania ekspozycji muzealnej u Czapskich i to nie w towarzystwie przypadkowych osób, niekoniecznie interesujących się numizmatyką, tylko w gronie pasjonatów i fachowców, rozmowy z którymi są najlepszą szkołą numizmatyki (oraz historii, sztuki i czego tylko chcecie).
Była więc okazja do obejrzenia monet, które choć widziałem już niejednokrotnie, za każdym razem ujawniają jakieś nowe szczegóły i niuanse, oraz wystawy czasowej poświęconej sztuce oprawy książek.
Przepraszam za jakość zdjęć, ale dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że zamiast męczyć się z fotografowaniem książek w słabo oświetlonych (ze względów konserwatorskich) gablotach, można fotografować ich zdjęcia prezentowane na panelu multimedialnym.
Jak widzicie, skoncentrowałem się na oprawach, na których umieszczono herby znane każdemu chyba kolekcjonerowi polskich monet przedrozbiorowych.
Drugi dzień Warsztatów, w którym miałem okazję uczestniczyć zdominowało mennictwo prowincjonalne.
Hitem, przypuszczam że nie tylko dla mnie, okazał się wykład Pana Zenona Mojżysza.
Żywa opowieść o antycznej muzyce, antycznych instrumentach, bóstwach, herosach i władcach ilustrowana monetami i
nagraniami utworów wykonywanych na rekonstruowanych kitarach i aulosach.
Ostatnim punktem programu było zwiedzanie świeżo otwartej wystawy czasowej "A ślady zasypał piasek...". Wystawy prezentującej niewielką część numizmatów i zabytków archeologicznych, zebranych przez żołnierzy Drugiego
Korpusu Polskich Sił Zbrojnych oraz ks. Stefana
Pietruszkę-Jabłonowskiego, przekazanych w lutym 2016 r. przez Urząd
Starożytności Izraela oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
do Gabinetu Numizmatycznego Muzeum Narodowego w Krakowie. Oprowadzała i opowiadała o tym fantastycznym zbiorze kuratorka wystawy, pani Dorota Malarczyk.
Oprócz tego na wystawie pokazano też wschodnie militaria z przechowywanego w Muzeum Narodowym w Krakowie depozytu z Banknock.
My tam w Krakowie słuchaliśmy ciekawych wykładów i toczyliśmy ciekawe rozmowy o monetach (i nie tylko), tymczasem w Warszawie trwała walka o monety licytowane na szóstej już aukcji GNDM. Wielu uczestników warsztatów nie mogło powstrzymać się od częstego sprawdzania wyników licytacji interesujących ich monet. Ja siedziałem spokojnie, bo konsekwentnie hołduję zasadzie wyczekiwania ze stoickim spokojem na wyniki licytacji monet, dla których kilka dni wcześniej złożyłem limity.
Po powrocie do domu, sprawdziłem rezultaty - całkowita klęska. Pozostało poczekać na zakończenie drugiego dnia aukcji. Niedziela też nie okazała się szczęśliwa. Z Warszawy (w której nie byłem), wróciłem na tarczy.
Nagrodą pocieszenia jest ten półtorak, który wylicytowałem trochę wcześniej na Allegro. Dziś przyniosłem go z poczty.
Kto zgadnie, dlaczego bardzo się cieszę, że trafił do mojego zbioru?
Aha, zapomniałem o niedzieli. Znacie te miejsca?