Strony

czwartek, 15 kwietnia 2021

10 groszy 1973 ciąg dalszy


Fascynująca moneta.
Nic dziwnego, że temat co jakiś czas wraca.
Tak zaczynał się niedawny wpis, którego część dotyczącą tej tajemniczej monety zakończyłem zdaniem "Jestem otwarty na rzeczową dyskusję, ale na razie pozostaję przy opinii, że ta niezwykle rzadka, "najdroższa obiegówka PRL" została wybita w Kremnicy.".
Minęły dwa tygodnie i okazało się, że konieczne jest dopisanie ciągu dalszego i zmiana opinii. Trochę zdopingował mnie wątek na monetyforum.pl. Tak sobie pomyślałem, że informację o tym, że 10 gr. 1973 bez znaku mennicy wybito w Kremnicy, umieściłem kiedyś na blogu nie zastanawiając się głębiej nad wiarygodnością jej źródła. Przypomnę, napisałem wtedy tak: 
"Nie przypuszczałem, że przewodnik będzie znał odpowiedzi na moje pytania ale miałem nadzieję, że pomoże mi dotrzeć do kompetentnej osoby. Tak się też stało. Niestety, kompetentny nie oznacza wszystkowiedzący. Krótko mówiąc, podobno nie zachowały się żadne dokumenty, z których mogło by wynikać kto, kiedy i dlaczego wybił dziesięciogroszówki 1973 r. w Kremnicy. Dowiedziałem się tylko, że około roku 1993, po podziale Czechosłowacji, mennica czyściła magazyny oferując niepotrzebne już zapasy na wolnym rynku. Podobno to wtedy trafiły na rynek nasze dziesięciogroszówki.Ile ich było, kto je kupił? Tego się nie dowiedziałem."
Oparłem się na krótkiej rozmowie z dwiema osobami, tylko na rozmowie, a nie na kwerendzie dokumentów. Wysłałem do kremnickiej mennicy list z prośbą o informacje na temat najdroższej obiegówki PRL.  
Zanim przyszła odpowiedź, na facebookowym profilu GNDM pojawił się wpis poświęcony banknotom PRL, a konkretniej, paczce wzorów banknotu 100.000 złotych. Sam wpis dla mnie mało interesujący, ale coś mnie tknęło, by zajrzeć do komentarzy do wpisu, a tam... Pytanie:
Chodzą tzw. Słuchy na rynku numizmatycznym ze podobnie jak banknoty tak samo NBP wyprzedawał zapasy monet prlowskich - ile w tym jest prawdy a ile miejskiej legendy?
I odpowiedź Pana Damiana:
Sam jeszcze w 2003 roku kupiłem resztówkę 20 groszy 1957 - ostanie 79 szt; obydwie odmiany daty, w tym 2/3 odmiany z szeroką datą która była wówczas mniej chciana, bo była "brzydsza" - na ciemnym aluminium. Już od pośrednika kupowałem rybaki 1958 (bałwanki) które kupił z NBP jeszcze w latach 90-tych, a jedynie ze słyszenia znam fakt że i1 zł 1957 też na początku były w ofercie 🙂 Słynne 10 gr 1973 bz też było z NBP - znam osobę, która miała album z PRL i pokuładane po jednej stronie w holderach nominałów z jednego rocznika. Jak ubywało to brał z woreczka kupionego w NBP i uzupełniał - dopiero po czasie zorientował się, że są wśród nich również te bez znaku (jakiś czas temu sprzedawaliśmy zbiór kolekcjonera, który kupił tak w tym sklepie właśnie swoje 10 gr 1973 bz).
To, że nasza 10-groszówka była sprzedawana z zapasów NBP, oczywiście nie jest równoważne temu, że monety te wybito w Warszawie, ale oznacza, że wybito je na zlecenie NBP. Otwarte pozostaje pytanie, gdzie je wybito (i kiedy).
12 kwietnia dostałem odpowiedź z Kremnicy.

Dobrý deň pán Chalupski

konzultovala som Vašu správu s kolegom z nášho archívu. Pozeral do sumáru razby mincí pre Poľsko, no z roku 1973 sú tam razby Mincovne len 50 Groš a 20 Zloty.

10 Groš sme razili v roku 1974. Tá však pravdepodobne vzácna nie je. Vyrazili sme ich 51 060 000 kusov. Dokumentácie k razbám týchto obehových mincí máme.   

Po uvoľnení opatrení si môžeme dohodnúť stretnutie priamo u nás v Mincovni.

Na wszelki wypadek, tłumaczenie:
Skonsultowałam się w pana sprawie z kolegą z naszego archiwum. Zajrzał do zestawienia bicia monet dla Polski, ale z roku 1973 są tam tylko bicia 50 groszy i 20 złotych.
10 groszy biliśmy w roku 1974. Te jednak prawdopodobnie nie są tak cenne. Wybiliśmy ich 51.060.000 sztuk. Dokumentację dotyczącą bicia tych monet obiegowych mamy. Po zniesieniu obostrzeń możemy umówić się na spotkanie bezpośrednio w naszej Mennicy. 

Odpowiedź krótka, ale zawierająca wiele informacji, w części wymagających dalszych poszukiwań. Najpierw nasza dziesięciogroszówka. Skoro w archiwum kremnickej mennicy jest dokumentacja produkcji polskich monet z lat 1973 i 1974, to należy przypuszczać, że brak zapisów dotyczących dziesięciogroszówki 1973 oznacza, że tej monety tam nie bito. Pozostaje  więc Warszawa. 

Jedziemy dalej. "Są tam tylko bicia 50 groszy i 20 złotych". Z rocznika 1973? Dwudziestozłotówki OK - chodzi o "bloki w tle łanów zboża", ale 50-groszówki? Według naszych katalogów, w Kremnicy bito ten nominał w latach 1975, 1976 i 1978. Może więc chodziło ogólnie o  wszystkie nominały bite dla Polski. Co w takim razie z innymi, w katalogach przypisywanymi Kremnicy, ze złotówkami choćby?

I sprawa następna, 10 groszy 1974. W naszych katalogach podaje się nakład 50.000.000 sztuk, tymczasem w otrzymanej wiadomości jest ilość większa o 1.060.000 sztuk. 

Nie ma rady, trzeba tę korespondencję kontynuować. Najpóźniej jutro wyślę szerszą tym razem listę pytań. Odpowiedzią oczywiście podzielę się tu na blogu. 

Zajrzałem w starsze katalogi. 

  • Cz. Kamiński - Ilustrowany katalog monet polskich 1916-1987 - 10 gr. 1973 b.z. nie ujęto.
  • J. Parchimowicz - Katalog monet polskich od 1916 wydanie z r. 1994 - jak wyżej
  • J. Parchimowicz - Katalog monet polskich XIX i XX wieku, wydanie z r. 2000 - jest, nakład nieznany, notowanie z 11 aukcji WCN 175 złotych (chyba pierwsze aukcyjne notowanie tej monety, ale nie jestem pewien).

11 aukcja WCN odbyła się w roku 1996.

Dla porównania, za menniczą dwudziestogroszówkę z 1957 r. zapłacono na niej 100 zł. Niewielka różnica notowań może świadczyć o tym, że dziesięciogroszówka nie zaistniała jeszcze w świadomości kolekcjonerów jako wyjątkowy rarytas. 

We wspomnieniu D. Marciniaka uderza, że ten rarytas nie był sprzedawany przez NBP osobno, jako jakaś wyjątkowa moneta, tylko był zmieszany z normalnymi monetami z tego rocznika. To samo dotyczy zresztą obu wariantów dwudziestogroszówki 1957. Czy w tej sytuacji, broni się jakoś teoria, że to monety wyprodukowane intencjonalnie, jako przyszłe kolekcjonerskie rarytasy?

P.S.

Skończyłem pracę nad ostatnim tomem katalogu specjalizowanego obejmującego monety obiegowe III RP.

Do nabycia tu: 
albo tu:

19 komentarzy:

  1. Witam, temat tej monety robi się coraz ciekawszy, coraz więcej znaków zapytania, ale również i wszystko powoli zaczyna sklejać się w jedną całość. Pokusiłem się o zrobienie jeszcze kilku porównań wizerunków monet i zaczynają wychodzić mi ciekawe rzeczy, które być może będą kolejną cegiełką do rozwikłania tej sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się ciekawie, Z całym szacunkiem ale za dużo jest słów znajomy, znałem, widziałem, podobno.....brak dokumentacji i po ptokach. Jak dla mnie nie warta tej ceny. Za dużo szumu wokół niej, czyżby miało się pojawić kilka lub kilkanaście sztuk w sprzedaży??

    OdpowiedzUsuń
  3. To: "czyżby miało się pojawić kilka lub kilkanaście sztuk w sprzedaży??" sugeruje, że mam jakieś konszachty z osobami/firmami handlującymi monetami. NIE MAM!
    I jeszcze jedno - ja od zawsze występuję w internecie pod własnym nazwiskiem. Mam lekkie uczulenie na anonimowych wszystkowiedzących, zwłaszcza na takich, którzy ograniczają się do agresywnych zaczepek i formułują kategoryczne opinie, ale nigdy nie przedstawiają spójnych, popartych dowodami uzasadnień tych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ma wyjsc w maju nowy katalog Parchimowicza z wydawnictwa Nefryt- monety Rzeczypospolitej Polskiej 1919-1939. Przyjmowane sa przedplaty w wysokosci 390 PLN. Nie jest to przesadzone- Geldmacherei?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak niewiele w porównaniu z katalogami monet próbnych II RP, Batorego albo SAP tegoż autora.
      Z drugiej strony, za większość monet (jeśli nie za każdą - próby II RP) z tych katalogów trzeba zapłacić więcej, albo znacznie, znacznie więcej.
      To nie są katalogi "dla każdego". Cenowo dostępne dla wszystkich są katalogi popularne J. Parchimowicza, albo moje :-)

      Usuń
  5. Dzień dobry
    Panie Chałupski,Pański blog uważam za opiniotwórczy i wpisy które pan zamieszcza są swoistym kierunkowskazem dla wielu kolekcjonerów.Twórca katalogów specjalistycznych jak pan nie może opierać się na wypowiedziach handlarzy monet (z całym szacunkiem dla pana Marciniaka) wyrwanych gdzieś z Facebooka.Przytoczony przez pana post właściciela GNDM nie jest w żaden sposób poparty dowodami a opiera się na informacjach zasłyszanych od komitentów pana Marciniaka a wspomniany worek monet zawierający 10 groszy 1973 bzm był również w posiadaniu handlarza monet...
    Osobiście uważam że moneta ta nie powinna być ujmowana w katalogach bez adnotacji o braku udokumentowania jej pochodzenia...
    W ostatnich latach obserwuję że autorzy katalogów ujmują wszystkie monety jakie pojawiają się na rynku w swoich katalogach,nawet bez zadania sobie trudu weryfikacji pochodzenia.Tworzy się tym samym jakiś swoisty paradoks,który będzie miał niebezpieczne dla kolekcjonerów odbicie w przyszłości.Jest notowanie aukcyjne, jest notowanie katalogowe - moneta oryginalna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tego, że ta szczególna moneta została wybita w mennicy, a nie prywatnym warsztaciku, wątpliwości nie mam. Pisemna informacja z Kremnicy o braku archiwalnych zapisów dotyczących tej monety, moim zdaniem definitywnie wyklucza tę mennicę, jako miejsce jej wybicia. Pozostaje mennica warszawska.
      O sposobie jej wejścia na rynek możemy mieć pojęcie wyłącznie na podstawie relacji osób zaangażowanych w handel numizmatami.

      Usuń
  6. Drogi panie Chalupski, zmieni pan skrypt do komentarzy i usunie możliwość anonimowego komentowania wtedy podam imię i nazwisko i jak trzeba adres też.

    jest pan dla wielu autorytetem, co nie znaczy że ma pan zawsze rację krytykę też warto przyjąć na klatę.

    Po barwnym opisie wycieczki do mennicy sąsiada nie mając żadnych "papierów" pisał pan że moneta nie była bita w Warszawie. Teraz po kilku zdaniach na FB ludzi którzy zajmują się handlem zmienił pan zdanie bardzo szybko też nie mając najmniejszych dowodów że 10gr. było bite w wa-wie jest pan przekonany że tak.

    lubiłem czytać pański blog, ale po ostatnich publikacjach mam mieszane uczucia.

    życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś już tu było tak, że komentarze mogły dodawać tylko osoby zalogowane. Nie bardzo mi się to podobało i usunąłem ograniczenie. Pozostawiłem moderowanie, z którego zresztą rzadko korzystam.
      Pisząc o anonimowości, miałem na myśli coś więcej, niż tylko konieczność logowania się. Zalogowany autor komentarza i tak zwykle jest schowany za nic nie mówiącym nickiem. "Panna Ziuta", "mmz", "zmeczony" to takie same anonimy, jak "anonimowy".
      Inna sprawa, że będąc od lat aktywnym użytkownikiem internetowych forów numizmatycznych, poznałem styl wielu innych użytkowników. Często nie muszę nawet sprawdzać, kto się "podpisał" - styl, to człowiek.
      Pana komentarz też jest charakterystyczny. Jak zwykle wybrał Pan fragment pasujący do Pana tezy - Warszawa, bo tak napisał handlarz. Nie raczył Pan zauważyć, że sam podkreśliłem wątpliwość ustnej informacji uzyskanej 11 lat temu. Nie jest dla Pana ważne, że tym razem mam informację pisemną z kremnickiej mennicy. Ważne, że wypowiedział się "handlarz".
      Ja Pana posty na forach czytałem, czytam i czytać będę. Czy to lubię, to inna sprawa. Ważniejsze jest dla mnie poznawanie różnych punktów widzenia i wyciąganie z tego racjonalnych wniosków.

      Usuń
  7. Teraz to pan bzdury wypisuje. jak pan może wiedzieć na którym z for jestem aktywny? jeżeli po IP to chce pan powiedzieć że uzyskał pan moje IP od osób trzecich?

    co do reszty pana posta skończę dyskusję i napiszę mam pan rację co by pan nie napisał ma pan rację.

    dziękuję za miłą konwersacje i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Jerzy,
    przykro czytać tyle ataków na Pana - ja napiszę coś pozytywnego. Zgadzam się z przedmówcami, że jest Pan osobą opiniotwórczą i ja za takiego Pana uważam. Rzadko komentuję, ale czytam praktycznie od początku. Uważam, że robi Pan bardzo dobrą robotę dla tego hobby, że przyczynia się Pan bardzo do popularyzacji, a w ostatnich latach i do rozwoju numizmatyki. Edukuje Pan, wzbudza ciekawość, zmusza do myślenia. To nie tylko odkładanie monet w klaserku, lecz chęć dowiedzenia się czegoś o nich, chęć rozwikłania pozornie nierozwiązywalnych zagadek, chęć zaciekawienia monetami niby nudnymi i znanymi. Pisał Pan o numizmatyce i pisze zawsze ciekawie, trochę z pazurem i niech Pan robi to dalej.
    A panów krytykujących to z chęcią poczytałbym, co dokonali na tym polu, że tak dużo mają do powiedzenia. Ile źródeł przetrząsnęli i gdzie podzielili się swoją pracą, gdzie poddali swoje ustalenia krytyce?
    Osobiście uważam, że żyjemy w bardzo ciekawych czasach dla rozwoju numizmatyki - powstaje mnóstwo publikacji, katalogów, wiele dawnych ustaleń jest weryfikowanych, odkrywane są nowe źródła, obalane utrwalane dziesiątkami i setkami lat mity, czynione są nowe odkrycia i ustalenia. To wszystko wydawane jest w katalogach, książkach i innych publikacjach numizmatycznych. Niezwykle płodny i dynamiczny okres mamy teraz w numizmatyce i jestem pewien, że za kilkadziesiąt lat będą inni utyskiwać i zazdrościć nam, że tak wiele teraz się działo, a im pozostało tak niewiele do odkrycia... I w tym wszystkim Pan Jerzy i inne osoby pełnią bardzo niepoślednią rolę. Doceniajmy to i dopingujmy do dalszej pracy. A jeśli krytykować, to tylko konstruktywnie.
    Panie Jerzy - mój głos poparcia i uznania. Robi Pan naprawdę bardzo dobrą robotę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak samo jak kolega który pisał przede mną chciałbym panu Jerzemu podziękować za to że jest i swoją ciężką pracą dał nam narzędzia do zbierania i katalogowania zbiorów. Nie popełnia błędów ten który nic nie robi, a swoją ciężką pracą pan Jerzy udowodnił że uparcie daży do celu odkrycia tajemnic związanych z Polską numizmatyką. Czytam tego bloga od początku pamiętam jeszcze starą stronę i artykuły pana Jerzego na stronie numizmatyka. Sledziłem aktywność pana Jerzego i innych na Cafe allegro.
    To wszystko ukształtowało mnie jako zbieracza i za to też dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyrazy uznania i poparcie. najlepsze w tym jest to, że to co Panowie określacie "ciężką pracą" jest przede wszystkim przyjemnością.

      Usuń
  10. Witam . Nie będę się rozpisywał nad poparciem dla Pana , bo inni zrobili to o niebo lepiej , ja tylko podpiszę się obiema rękami pod tymi słowami. Odniosę się do słów p. Marciniaka i jego informacji o dziesięciogroszówce która tak nas frapuje . W połowie lat 90-tych sam miałem okazję kupna monet z rulonów bankowych od osoby prowadzącej działalność gospodarczą , często bywającą w banku po bilon (chodzi o popularne niestety a dziś niewiele warte 1, 2, 5 zł rocznik 89 , 90 ) .Pan ten po wizycie w banku po bilon został obdarowany ( wymieniono mu ) właśnie takimi rulonami , co w dobie galopującej inflacji dla niego nie było zbyt dobrym interesem , stąd mój kontakt z nim i zakup paru rulonów . Wiadomość ( p. Marciniaka ) jest bardzo wiarygodna , przynajmniej dla mnie . W całym bałaganie lat 90-tych , zmiany ustroju , narastającemu bezrobociu , nastąpiło w/g mnie swoiste czyszczenie magazynu mennicy , pozbywano się zapasów starych monet bo już myślano o biciu nowych z orłem w koronie .Owe dziesięciogroszówki " 73 b/z " mogły być jakąś próbą technologiczną , omyłkowo wydaną do obiegu lub sprzedaży kolekcjonerom , wtedy widmo bezrobocia wszystkim zaglądało w oczy i na wszystkim chciano zarobić . Takie jest moje zdanie , być może kiedyś z dokumentów mennicy dowiemy się prawdy . Mnie zastanawia jeszcze jedno , nie mówi się i pisze prawie wcale o pięciozłotówce 1978r , jeszcze bardziej tajemniczej monecie tamtych lat , a na pewno powiązanej z "naszą" dziesiątką . Może poświęci Pan choć jeden wpis tej pięciozłotówce ? W końcu jest taka . Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mnie zastanawia jeszcze jedno , nie mówi się i pisze prawie wcale o pięciozłotówce 1978r , jeszcze bardziej tajemniczej monecie tamtych lat , a na pewno powiązanej z "naszą" dziesiątką"
      Nie widzę związku. Nikt nie raportował, że udało mu się znaleźć tę monetę w zapasach NBP. Nie znam żadnej wiarygodnej ekspertyzy kompetentnych osób potwierdzających jej istnienie (i autentyczność).

      Usuń
  11. Ba , to samo mówiono o 1 fenig 1917 , potem o rzeczonej 10 gr. bzm itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Nie to samo.
      1 fenig 1917 został odnotowany w literaturze już przed 1939 r. Później były legendy miejskie, na które przyznaję, i ja się załapałem. Dopiero źródła niemieckie oraz istnienie innych, później wybitych monet „Aus dem Brandschutt der Münzstätte Stuttgart” pozwoliły na zrekonstruowanie historii tej monety.
      Istnienia 10 gr. 1973 bez znaku mennicy, od momentu wypłynięcia z magazynów NBP też nikt nie kwestionował. Nie znam też żadnej analizy wykazującej, że moneta ta nie wyszła z oficjalnej mennicy. Dlaczego powstała, to inna sprawa. Nie wiemy, czy to wynik błędu, czy celowego działania.
      5 złotych 1978 - powtórzę - Nie znam żadnej wiarygodnej ekspertyzy kompetentnych osób potwierdzających jej istnienie (i autentyczność).

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.