Na początek rozwiązanie konkursu. Najpełniejszą odpowiedź przysłał Pan Jerzy Przywara:
W związku z ograniczona ilością miejsca na monecie, rytownicy zmuszeni byli do stosowania różnych skrótów wyrazów. Jednym z nich jest znak 9, który zastępuje pisownie us, w tym przypadku SOLID9-Solidus.Pozostaje nam tylko ustalić sposób przekazania nagrody.
Najbardziej znane przykłady zastosowania tego skrótu to: SIGISMVND9-Sigismvndus , PRIM9-Primus - grosze koronne Zygmunta Starego z 1526 i 1527 roku. DVCAT9-Dvcatus - na większości półgroszy litewskich.
A teraz obiecane pomysły.
Pomysł 1. Polecam rozważenie zakupu literatury.
Pojawiło się kilka ciekawych książek na interesujące nas tematy.
Kazimierz Drożdż - "Podskarbiówki i liczmany Rzeczypospolitej Obojga Narodów i z Rzeczpospolitą związane."
Janusz Parchimowicz i Mariusz Brzeziński - "Katalog Monet Stefana Batorego 1576-1586"
Tomasz Witkiewicz i Wojciecha Gibczyński - „Podwójne szelągi w mennictwie pomorskim (1594 – 1670)”
Przy okazji - duże katalogi wydawane przez J. Parchimowicza obejmują teraz okres od 1545 r do 2012 z wyłączeniem panowania Zygmunta III Wazy.
Niestety ceny wydawnictw J. Parchimowicza są dość wysokie. Na katalog monet króla Stefana trzeba na przykład przeznaczyć 450 złotych.
Alternatywa? Albo gromadzenie informacji na własną rękę albo korzystanie z archiwów firm aukcyjnych, wyszukiwarek lub licznych serwisów internetowych w rodzaju Coinarchives lub Nummus.org.
Budowanie własnej bazy informacyjnej na wybrany temat, to właśnie pomysł numer 2. Po osiągnięciu "masy krytycznej" można pokusić się o opublikowanie, tym samym trwale zapisać się w historii numizmatyki.
Następny, trzeci (3) pomysł, troszkę związany z poprzednim podsunął mi tekst Henryka Goldsteina zatytułowany "I czegoż jeszcze naszej numizmatyce potrzeba?". Znaleźć go można w pierwszym numerze Zapisków Numizmatycznych, kwartalniku wydawanym przez Mieczysława Kurnatowskiego od 1884 r.
Goldstein podkreślił w swoim artykule potrzebę, a właściwie konieczność
zebrania w jednym miejscu rozproszonych informacji publikowanych w różnych czasopismach, książkach itp. Miał nadzieję, że rolę takiego agregatora pełnić będzie kwartalnik Kurnatowskiego. Jak wiadomo, nadzieje takie pozostają płonne do dziś. Niewiele zmieniły w tym względzie Wiadomości Archeologiczno-Numizmatyczne i masa innych periodyków. Znacznie wartościowsze okazały się bibliografie opracowane przez Antoniego Ryszarda i Mariana Gumowskiego. Brak im jednak tego, co umożliwione zostało dopiero z upowszechnieniem się komputeryzacji - nie mają indeksów słów kluczowych, etykiet albo tagów, jak się dziś mówi. Bardzo często pamiętamy mgliście, że na ważny w danym momencie temat już coś gdzieś czytaliśmy, ale nie mamy możliwości wyszukania tej informacji. Albo sobie przypomnimy, albo nie.
Na dodatek sytuację komplikuje fakt, że coraz więcej ważnych publikacji pojawia się wyłącznie w formie cyfrowej.
Przydał by się serwis internetowy - bibliografia polskiej numizmatyki, w pełni wykorzystujący wszelkie dobrodziejstwa i możliwości informatyki.
Goldstein miał pomysłów więcej. Sugerował na przykład (bezsprzecznie słusznie!), że numizmatykę należy propagować. Jako jeden ze sposobów na to widział emitowanie pamiątkowych żetonów (medalików) przez uzdrowiska, organizacje itp. Widzimy dziś, że do niczego dobrego to nie prowadzi. "Dukaty lokalne", lustrzanki i inna metaloplastyka może i skłoniły ku numizmatyce pewną ilość osób. Myślę jednak, że znacznie większe grono zniechęciły fałszywie obiecując połączenie w jedno kolekcjonerstwa z działalnością inwestycyjną.
Lepiej przysłużą się numizmatyce (lub tylko kolekcjonerstwu numizmatów) raczkujące nieśmiało działania edukacyjne niektórych muzeów. Szkoda, że PTN nie wykazuje w tym zakresie jakiejś znaczącej inicjatywy. O!? Niespodziewanie pojawił mi się pomysł 4.
Jeszcze jeden pomysł Goldsteina uważam za częściowo realny (pomysł 5?). Marzyło mu się stworzenie "Stowarzyszenia numizmatyków polskich", które dzięki dużemu kapitałowi obrotowemu (nie wiadomo skąd pochodzącemu) miało by zapewnić nabywanie ważnych polskich numizmatów na światowym rynku i kierowanie ich do krajowych kolekcji. Chyba miało to być coś w rodzaju konsorcjum największych (i najzamożniejszych) kolekcjonerów działające na rzecz swoich członków. Na dużych aukcjach europejskich zdarza się, że nasi koledzy łączą siły, tworząc "spółdzielnie" w celu zapobieżenia wzajemnemu konkurowaniu w walce o monety, jednak takiego stowarzyszenia działającego formalnie, stale, jakoś sobie nie wyobrażam.
Kiedy powstawały Zapiski Numizmatyczne, Polska, jako państwo nie istniała. Dziś działają instytucje państwowe zajmujące się zabytkami. Mamy państwowe muzea. Jest w końcu odpowiednie ministerstwo. Coraz częściej obserwujemy, że wszystkim tym organizacjom zdarza się działać na rzecz zakupienia cennych numizmatów do polskich zbiorów publicznych.
Na koniec pomysł 6 - podpatrzony w internecie.
Wielokrotnie krytykowałem autorów zdjęć monet - zdjęć nieostrych, zdjęć, na których moneta zajmuje kilka procent całości powierzchni. Często autorzy ci tłumaczyli się brakiem odpowiedniego sprzętu - aparatu fotograficznego z funkcją makro. Okazuje się, że i aparatem wbudowanym w telefon można zrobić niezłe zdjęcia monet.
albo prościej: http://imgur.com/a/ixfah