W pierwszych słowach mego listu, albo wpisu, jak kto woli, serdecznie dziękuję wszystkim Gościom, którzy przyczynili się do tego, że licznik odwiedzin przebił się przez pierwszą ćwiartkę miliona.
Niezmiernie miło mi też donieść, że książka „Opowiadania Numizmatyczne tom 1” jest już dostępna w sprzedaży! Miło, bo jestem jednym z autorów opowiadań w niej zamieszczonych. Pozostali, to: Bartosz Ulka, Krzysztof Wytrykowski, Tomasz Witkiewicz,
Karina Kopczyńska oraz Katarzyna Marciszewska. Osiem opowiadań z akcją toczącą się od Pomorza, przez stolicę aż po Kresy Wschodnie; od
średniowiecza po wiek XXI.
Książkę można kupić w sklepie stacjonarnym Szerf zlokalizowanym w Szczecinie przy ul. Mazurskiej 13, albo przez Internet: http://www.szerfszczecin.pl/home/2658-opowiadania-numizmatyczne-tom-1-historia-moneta-sie-toczy.html
Wydawnictwo uruchomiło specjalną stronę www.opowiadanianumizmatyczne.pl (już nie działa).
na której znajdziecie więcej informacji o książce oraz konkurs z nią związany - do zgarnięcia bon o wartości 100 zł na zakupy w sklepie Szerf.
Następna dobra informacja dotarła zza oceanu. Książki oferowane w serwisie Scribd (a więc i moje katalogi) są od teraz dostępne bezpośrednio na iPadach, iPhonach, urządzeniach z androidem i na Kindle Fire (że też Amazon się na to zgodził?!). Odpowiednie aplikacje do pobrania tu: http://pl.scribd.com/get-app
Następna informacja, też z USA mniej mnie cieszy, bo oznacza, że w tym roku też nie będę miał okazji na posłuchanie na żywo koncertu najlepszej koncertowej kapeli świata (DMB). Popatrzcie na plan tegorocznej trasy: http://davematthewsband.com/tour
Od kwietnia do września, co kilka dni! A każdy z tych koncertów na kilka tysięcy luda. Pozytywne w tym, że zwykle znaczną część z koncertów można później znaleźć w sieci i to w niezłej jakości. Kapela z tym nie walczy. A może to dlatego bilety na ich występy idą jak świeże bułeczki?
Na Spotify też zespół Dave'a Matthewsamożna znaleźć. Swoją drogą, Spotify to niezły wynalazek. Testuję teraz wersję premium i podoba mi się to coraz bardziej.
A teraz coś z zupełnie innej beczki.
Aliexpress i inne chińskie sieciowe hipermarkety odwiedzałem dotąd szukając elektronicznych gadżetów. Przez myśl mi nie przeszło, że kryją się tam i takie "cacka".
Zalewa nas to dziadostwo bezustannie, ale rady na to nie ma. Skoro są kretyni kupujący takie nędzne podróbki, to muszą się znaleźć i kretyni, którzy tym pierwszym kretynom je sprzedadzą. I, jak mówi poeta, "fortuna kałem się tuczy".
A jeśli myślicie, że skoro nie zbieracie szesnastowiecznych talarów, to nic Wam nie grozi, to się mylicie. To ta sama fabryka (albo sąsiedzka). O:
Pora umierać.
A tak sympatycznie mi się ten wpis zapowiadał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.