Strony

czwartek, 19 sierpnia 2021

Ciekawostki z archiwalnych periodyków numizmatycznych.

Krakowski oddział Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego systematycznie dodaje do swojej biblioteki cyfrowej kolejne numery archiwalnych czasopism numizmatycznych. 12 lipca na profilu FB poinformowano o ukończeniu następnego etapu.

Po udostępnieniu wszystkich numerów „Numizmatyka Krakowskiego” z lat 1958-1990, przyszedł czas na kolejne dwa czasopisma, które tworzył (lub miał udział w ich tworzeniu) Tadeusz Kałkowski.

Udostępniono komplet „Komunikatów” i „Biuletynu Numizmatycznego” Warszawskiego Towarzystwa Numizmatycznego z lat 1948-1955 oraz komplet "Śląskich Zapisków Numizmatycznych" (9 roczników  wydawanych w latach 1959-1967). Zapisałem sobie to wszystko w prywatnym archiwum i przeczytałem od deski do deski.
Biuletyn Numizmatyczny WTN to wydawnictwo o charakterze zbliżonym do "Wiadomości Numizmatycznych". Sprawami organizacyjnymi WTN zajmowała się redakcja "Komunikatów". Biuletyn, to przede wszystkim obszerne artykuły fachowe, w znacznej części tyczące numizmatyki antycznej i średniowiecznej. 
Antyk i średniowiecze interesują mnie, owszem, ale nie jest to tematyka mi najbliższa.  Mimo to czytałem uważnie, bo wśród autorów są tuzy polskiej numizmatyki. Osoby znane nie tylko z wielkiej wiedzy ale też i z umiejętności ciekawego opowiadania o monetach i ich historii. Dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, na przykład o dyskusjach na temat najstarszych polskich monet - bił je Mieszko Pierwszy, czy Drugi. Nie wszyscy zgadzali się z wersją oficjalną i przedstawiali mocne argumenty przeciw uznaniu ich za monety Mieszka I. 
Najbardziej zainteresował mnie jednak artykuł napisany przez Hannę Jędrzejewską, zatytułowany "Zagadnienie usuwania osadów korozyjnych z monet". Prawda, że tytuł rodem z czasopism naukowych, a nie z typowych wydawnictw kolekcjonerskich? Artykuł zaczyna się tak, że nie sposób przejść nad nim do porządku i potraktować, jako jeszcze jeden "poradnik czyściciela monet". 
Zanim zabrałem się za uważniejszą lekturę, postanowiłem sprawdzić kim jest autorka. Już wstęp do notatki w Wikipedii jest elektryzujący.
Hanna Jędrzejewska z domu Jabłczyńska (ur. 15 kwietnia 1906 w Warszawie, zm. 29 maja 2002 w Warszawie) – polska chemiczka i konserwator zabytków, w młodości lekkoatletka, trzykrotna mistrzyni Polski.
Jak widać, była to osoba nietuzinkowa. Informacje o niej znaleźć można w różnych miejscach, np. w miesięczniku "Chemik", ale i w Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej, bo razem z Zofią Galicówną–Kamińską zaliczyła wiele trudnych „przejść tatrzańskich". Chemiczka z wykształcenia, z powodów politycznych odsunięta w roku 1948 od możliwości kontynuowania pracy akademickiej, zajmowała się między innymi profesjonalną fotografią, równocześnie pracując nad fachowymi publikacjami z dziedziny chemii nieorganicznej. W tym czasie zainteresowawszy się konserwacją zabytków, poświęciła się tej dziedzinie. Zorganizowała w Warszawie laboratorium badawcze przy Pracowni Konserwacji Zabytków, podjęła współpracę z Muzeum Narodowym (zajmowała się między innymi konserwacją fresków z Farras).  Z czasem została uznanym światowym ekspertem konserwacji zabytków. 
Po przeczytaniu tego wszystkiego, jedyne czego mogłem się obawiać, to że artykuł będzie przeładowany wzorami reakcji chemicznych i niestrawny dla laika w tej dziedzinie. Obawy znikały w miarę czytania.
Tydzień temu napisałem, że zdarza mi się czyścić monety ze specjalnego pudełeczka z napisem ZŁOM, kiedy natykam się na opisy nieznanych mi wcześniej środków i metod. I to jest właśnie moment na takie eksperymenty. Kupiłem 
i po kilku próbach ze złomem (dobór optymalnego stężenia), specjalnie dla potrzeb bloga, wykąpałem w roztworze cytrynianu jeden z dubletów, szeląga litewskiego z 1623 roku. 
Rezultat mi się podoba. Zgodnie z tym, co napisała autorka, powierzchnia została oczyszczona, patyna pozostała, a jej kolor jest taki, jaki być powinien. Podobnie zachowane i zanieczyszczone monety po kąpieli w środkach zawierających amoniak (zwykle polecanych do srebra) zostają oczyszczone, ale powierzchnia staje się nienaturalnie "wybielona". Tu tego niekorzystnego zjawiska nie ma, pomimo, że w monecie jest więcej miedzi, niż srebra. 
W zakończeniu artykułu znajduje się czteropunktowa bibliografia. Do tych pozycji też chyba warto zajrzeć, ale poza artykułem Terleckiego, pozostałe chyba będą trudne do zdobycia. 
Ponieważ we wstępie do artykułu była też mowa o dobrych wynikach w stosowaniu cytrynianu do monet miedzianych, eksperymentuję i z nimi. Spostrzeżeniami podzielę się niebawem.

I jeszcze jedno zaskoczenie. "Numizmatyk Krakowski" rocznik 1985, numer 1/2 i 3/4 artykuł Jerzego Lasockiego "Emisja pieniądza w latach 1944-1982 /c.d/".
Sprawa Bazylei, jako miejsca wybicia pięciogroszówek z roku 1949 była już przedmiotem wpisu na moim blogu. Wygląda na to, że J. Lasocki powielił informacje z katalogu E. Kopickiego, który te monety przypisał mennicy w Bazylei, jak i napisał o biciu aluminiowych 50-groszówek i złotówek w Leningradzie, nie precyzując jednak roczników, które miałyby tam być bite. Wszystkie inne źródła przypisują te dwa nominały mennicy w Kremnicy. Ciekawe skąd Kopicki czerpał wiadomości na temat miejsca wybicia tych monet.


P.S.
Zwróćcie proszę uwagę, że nie zastosowałem cytrynianu "spożywczego". ZAWSZE, jeśli testuję jakieś środki chemiczne, jeśli tylko jest mowa o jakichś związkach chemicznych, kupuję czyste odczynniki, nie używam ich odpowiedników stosowanych do celów kosmetycznych albo spożywczych. 





7 komentarzy:

  1. Największe trudności przy czyszczeniu monet sprawiają moim zdaniem monety miedziane , kiedyś bardziej rozpowszechnione . I niestety te monety są w większości niszczone . Aż dziw bierze że przy w miarę dużym polskim rynku numizmatycznym , tylu sklepach nie pojawiły się firmy profesjonalnie czyszczący i konserwujące monety . A szkoda , no chyba że coś umknęło mojej uwadze . Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na podstawie obserwacji ofert firm numizmatycznych śmiało można stwierdzić, że większość, jeżeli nie wszystkie, współpracuje z kimś, kto świadczy usługi w zakresie czyszczenia, konserwacji a nawet "naprawy" monet. Dlaczego ci usługodawcy nie ogłaszają się, to już inna sprawa.

      Usuń
  2. Co Pan robi z płynem po kąpieli monety? Mam na myśli aceton, cytrynian sodu itp. Zlewa Pan ten płyny i wykorzystuje ponownie? Można je wykorzystywać wielokrotnie do różnych monet?

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrząc na ofertę niektórych sklepów ,lepiej dla zbieraczy by od czyszczenia monet firmy te trzymały się z jak najbardziej daleka .

    OdpowiedzUsuń
  4. Aceton.
    Nie reaguje z metalami, może być używany wielokrotnie do różnych monet, do momentu, aż będzie brudny.
    Cytrynian.
    Też można używać wielokrotnie, ale bezwzględnie należy przestrzegać zasady, że porcja raz użyta do monet miedzianych dalej służy tylko do monet miedzianych itp.
    Z cytrynianem na razie eksperymentuję i jeszcze nie do końca wiem, jak mocnych roztworów używać i jak długo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Friedrich Rathgen -Tegoz autora Handbücher der Staatlichen Museen zu Berlin - Die Konservierung von Altertumsfunden. II. + III. za 47 Euro z roku 1915 a z roku 1926 Die Konservierung von Altertumsfunden. 1. + 2. + 3. Teil (= Stein und steinartige Stoffe + Metalle und Metallegierungen, organische Stoffe) za 66 Euro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podpowiedź. Gdyby jeszcze mój niemiecki był trochę lepszy...

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.