Jedną z mennic, w których bito miedziane szelągi Jana Kazimierza była mennica w Brześciu. Była ostatnią mennicą zarządzaną przez T. L. Boratiniego. Uruchomiono ją 4 grudnia 1665 roku. Od razu rozpoczęto bardzo intensywną produkcję. Jeszcze w grudniu wybito aż 21 milionów szelągów! Było to możliwe, bo do Brześcia skierowano pracowników mennicy w Ujazdowie (zakończyła działalność w listopadzie). Również część pracowników mennicy wileńskiej przeszła do pracy w Brześciu. Dowodem są monety noszące cechy charakterystyczne dla produktów Ujazdowa i Wilna. Jak wiadomo, narzędzia mennicze, w tym punce służące do przygotowywania stempli, były własnością rytowników stempli, a nie mennicy. Rytownicy przenosząc się z miejsca na miejsce zabierali swoje narzędzia i używali ich, o ile było to możliwe. W omawianym przypadku przeszkód nie było, bo w każdej z tych mennic bito prawie jednakowo wyglądające szelągi litewskie.
W roku następnym, 1666 intensywność produkcji nie zmalała i wybito niemal 218 milionów szelągów. Nie ma nic za darmo - taka ilość monet w tak krótkim czasie musiała oznaczać jedno - jakość produkcji spadła na dalszy plan. Liczyła się tylko ilość przebitej miedzi. Dlatego tak trudno o brzeskie boratynki wyIstnieją boratynki noszące cechy monet wykonanych na prasach walcowych, ale to produkty dużych, dobrze zorganizowanych mennic fałszerskich.
Dostałem niedawno wiadomość od jednego z czytelników mojego bloga, a razem z nią zdjęcia z jego wycieczki do Brześcia. Między innymi takie.
W 1665 roku w Brześciu Litewskim otwarto pierwszą mennicę na obszarze dzisiejszej Białorusi. Bito tu monety szelągi. W okresie działalności mennicy do obrotu wypuszczono miliony szelągów. Odcinek ulicy Sowieckiej od ulicy Gogola w kierunku dworca kolejowego do 6 lipca 1919 nosił nazwę "ulica milionowa".
W internecie znalazłem jeszcze jedno zdjęcie, pokazujące pomnik z troszkę innego kąta.
Dlaczego to takie ciekawe? Dlatego, że informację o działalności mennicy brzeskiej powiązano z instalacją przedstawiającą maszynę do bicia monet - kafar (młot). Zamiast uderzać młotem w stempel, pracownik na zmianę podnosił i gwałtownie opuszczał stempel umocowany na spodzie dużego ciężarka, a robił to nogą włożoną w strzemię.Urządzenia takie stosowano w europejskich mennicach. Dokładne rysunki całości i ważniejszych elementów można znaleźć na jednej z tablic dołączonych do Encyklopedii Ekonomiczno-Technicznej z początku XIX wieku.
I na zdjęciach, i na rycinie widać, że częścią maszyny było urządzenie do zrzucania gotowych monet ze stempla. Dodatkowym jego zadaniem była ochrona stempli przed zniszczeniem na skutek bezpośredniego zderzenia przy braku krążka menniczego. W takim przypadku zadaniem pomocnika było podstawienie pod opadający stempel ramienia wykonanego z miękkiego żelaza. Normalnie, ramieniem tym zrzucano monety do podstawionego obok naczynia.Nie znalazłem w literaturze numizmatycznej żadnych śladów na stosowanie w Brześciu kafara do bicia boratynek. Może to tylko fantazja projektanta pomnika, a może...