Na ciekawą monetę czekam - powinna nadejść przed świętami, pytań nie ma - losujmy więc.
=ZAOKR.DO.CAŁK(LOS()*3132) = 2071
Oto moneta nr 2071 w moim zbiorze
O czym tu pisać? W katalogu zbioru, w uwagach zapisałem:
"1-2-1-2, G z szeryfem, 5 listków pod 1, bez kropek, stary awers, MWObrzeże na awersie dowodzi, że monetę wybito na nowoczesnej (jak na pierwszą połowę XIX w.) maszynie, w której krążek utrzymywany był we właściwej pozycji przez pierścień.
jedynka w dacie wyżej, awers z obrzeżem"
Losujemy jeszcze raz.
=ZAOKR.DO.CAŁK(LOS()*3132) =79
Ładny kawałek srebra! 29 mm średnicy, 12,34 gramy. Przy okazji jednego z wcześniejszych wpisów z maszynką losującą napisałem, że mam sentyment do austrowęgierskiej drobnicy (i nie tylko do drobnicy), ale moneta sama w sobie nieszczególnie ciekawa. Klasycyzujący portret Franciszka Józefa na awersie, dwugłowy orzeł na rewersie. Dziwić może tylko nominał, 1 FL, czyli jeden floren. Floren powinien przecież być złoty, mieć stylizowaną lilię na awersie i postać świętego Jana na rewersie - tak wyglądały floreny bite we Florencji (stąd nazwa) od połowy XIII wieku. Florenckie złoto szybko znalazło uznanie i zaczęto je naśladować w innych krajach, w tym na Węgrzech i w Polsce. Podobno węgierski "forint" to przekształcony/zniekształcony "floren". Może tak, może nie - nie jestem hungarystą. Florenów z Franciszkiem Józefem nie nazywano florenami. W pamiętnikach, cennikach itp. mowa jest o guldenach albo złotych reńskich (w skrócie po prostu reńskich). Do 1858 roku reński dzielił się na 20 groszy po 3 krajcary (grajcary, jak mówiono w Małopolsce). Od 1858 do 1892 reński dzielił się na 100 krajcarów nazywanych też centami.
Za Franciszka Józefa bito i forinty, bo od 1867 roku zamiast Cesarstwa Austriackiego funkcjonowało królestwo - Monarchia Austro-Węgierska łącząca pod jednym berłem Austrię i Węgry.
Do trzech razy sztuka
=ZAOKR.DO.CAŁK(LOS()*3132) = 192
To nie może być przypadek.
Awers: CONSTANTINVS AVG
Rewers: w wieńcu VOT XX, poniżej półksiężyc, DN CONSTANTINI MAX AVG, w odcinku PT, 18,2 mm, 2,7 grama,
Follis Konstantyna I Wielkiego wybity w Ticinium w latach 320-321 n.e.
Ticinium, to dawna nazwa Pawii, miasta w Lombardii położonego około 30 kilometrów na południe od Mediolanu. Pod Ticinium rozegrała się bitwa, w której zginął Orestes, ojciec "ostatniego cesarza zachodniorzymskiego" Romulusa Augustulusa, faktyczny władca upadającego cesarstwa. Zwycięzca, Odoaker odebrał władzę Romulusowi ale nie kazał go zabić, wręcz przeciwnie, darował mu posiadłość pod Neapolem i doroczną rentę 6 tysięcy solidów, pozwalając mu żyć w spokoju.
Co łączy te monety (oprócz tego, że wchodzą w skład mojej kolekcji)?
Kuchenna przyprawa - liść bobkowy (w wersji dla osób z maturą - laurowy).
Wieńce widoczne na wszystkich pokazanych wyżej monetach wykonano z liści rośliny wawrzyn szlachetny (laurus nobilis) przez naszych przodków zwanej bobkiem.
Fragment hasła "bobek" ze słownika Lindego z roku 1807.
Bez tych liści bigos nie jest bigosem, gulasz gulaszem, a władca władcą.
Dzięki, od dawna zastanawiałem się co to takiego ten wieniec laurowy. A to zwykły bobek. Pozostańmy więc przy wieńcu laurowym. Wieniec bobkowy brzmi zdecydowanie gorzej.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wraca ten cykl prezentowania monet. Tyle ciekawostek można się dowiedzieć.
OdpowiedzUsuń