Urlop za nami. Pogoda nie rozpieszczała, a w pewnym momencie po prostu zaatakowała. Nas oszczędziło, ale tuż, tuż było źle. O tak - zdjęcia z sobotniego przedpołudnia (12 sierpnia):
Piątkowe Szanty w Charzykowych w porę przerwano. Na szczęście, a może raczej dzięki zdrowemu rozsądkowi ludzi, nikt chyba nie zdecydował się na wyjazd samochodem przed końcem burzy. Gdyby było inaczej, ofiar mogło być znacznie więcej.
Ponieważ lasy w okolicy w znacznej części wyglądają tak, jak na zdjęciach, ogłoszono zakaz wstępu do nich. Nieliczni grzybiarze-ryzykanci lekceważąc zakaz narażają nie tylko zdrowie i życie, ale też portfele, bo służby leśne patrolują teren i grożą wysokimi mandatami. Musi nam w tym roku wystarczyć to, co nazbieraliśmy przed 11 sierpnia.
Do lasu nie można więc trzeba było zająć się czymś innym. Dawno nie byliśmy w Człuchowie - postanowiłem sprawdzić, co się tam zmieniło. Zamkowa wieża nadal góruje nad miasteczkiem.
To jedyny zachowany fragment krzyżackiego zamku. Widoczny po prawej fragment zabudowań to kościół ewangelicki wybudowany w latach 1826-1828 na fundamentach dawnej zamkowej kaplicy. Na fundamentach, bo zamek rozebrano pod koniec XVIII wieku. Potrzebne były cegły do odbudowy miasta spalonego w pożarach w 1786 i 1793 roku.
Od kilku lat archeolodzy odsłaniają fundamenty ukryte w ziemi od dwustu lat.
Oprócz murów, ziemia oddaje liczne drobne zabytki ruchome - fragmenty ceramiki, naczyń i oczywiście to, co nas najbardziej interesuje, czyli monety. Co ciekawsze wydobyte artefakty wyeksponowano w muzeum znajdującym się w murach wspomnianego wyżej kościoła. Na wystawie są też eksponaty przeniesione z dawnej siedziby muzeum przy alei Wojska Polskiego.
Pierwsza sala, do której weszliśmy po kupieniu biletów
i pierwsze zaskoczenie. W wydzielonej części wyświetlany jest dziesięciominutowy film o historii miasta, zamku i prowadzonych wykopaliskach. Ciekawy, nie przegadany. Wielu zwiedzających siada, ogląda i słucha od początku do końca (film wyświetlany jest w pętli).
Drugie zaskoczenie przyniosła pierwsza gablota, zaraz przy wejściu.
Przeczytałem i nie mogłem uwierzyć - w gablocie wyeksponowano skarb - niewielki, ale skarb - znaleziony dwa tygodnie przed naszą wizytą w muzeum!!! Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak błyskawicznym i dobrym udostępnieniem znaleziska. Zadziwiający kontrast ze stanem rzeczy opisywanym na przykład w tym wątku na forum TPZN http://forum.tpzn.pl/index.php/topic,11428.0.html
A to niektóre monety z tego skarbu:
I na deser, jeszcze dwie monety znalezione "kilka dni po odkryciu skarbu".
Prace w tym miejscu trwają więc być może coś jeszcze wypłynie spod ziemi. Warto podkreślić, że wszystkie te niedawno wykopane monety wyeksponowano w sposób pozwalający na oglądanie obu stron. Problemów z identyfikacją nie było, bo wszystkie są bardzo dobrze zachowane.
Na wystawie monet jest znacznie więcej. Są monety znalezione podczas odsłaniania piwnic
i kilka skarbów znalezionych wcześniej w okolicach Człuchowa.
Grzymisław, gmina Debrzno:
Mosiny (depozyt z muzeum w Koszalinie):
Garsk (depozyt z muzeum w Słupsku).
Biały Bór (depozyt z muzeum w Słupsku).
Uff. Dużo tego, jak na niewielkie muzeum regionalne. Szkoda, że wzrok już nie ten i dokładne oglądanie malutkich monet w szklanych gablotach wymagało wiele wysiłku (o częstych zmianach okularów nie wspominając).
W porównaniu ze stanem sprzed kilkunastu lat (teraz żałuję, że tak długo nie zaglądałem do Człuchowa) zmieniło się też otoczenie zamku. W uporządkowanym parku w obrębie murów ustawiono repliki maszyn oblężniczych: katapulty, taranu i miotacza ciężkich oszczepów (bricoli)
Mam nadzieję, że wystarczająco Was zachęciłem do odwiedzenia Człuchowa. Ja tam w przyszłym roku na pewno wrócę.
P.S.
Nic nie wspomniałem o niesamowitym widoku z wieży. Teraz mogą go podziwiać nawet osoby, dla których wędrówka wąskimi krętymi schodkami ukrytymi w murze była zadaniem ponad siły- w wieży zamontowano windę.
Ładne zdjęcia
OdpowiedzUsuń