Po próbie rozwikłania chronologicznych zagadek 10-groszówek z datą 1840, którą opublikowałem w Biuletynie Numizmatycznym 2/2009 zacząłem przyglądać się niższym nominałom. I mam kilka problemów.
Problem, a właściwie cała seria problemów ujawnia się przy próbie chronologicznego uszeregowania pięciogroszówek 1840. W latach wcześniejszych żonglowano rysunkiem awersu dosyć chaotycznie. Najbardziej charakterystyczny szczegół - kształt ogona orła (ilość piór) zmieniano tam i z powrotem. To nie układa się w żaden logiczny ciąg. To samo jest z literą G. Nie mam w zbiorze i udało mi się dotrzeć do zdjęć pięciogroszówki 1839 z awersem z roku 1836 (Plage 138, Berezowski 769). Czy taka moneta istnieje? Będę wdzięczny za zdjęcia.
Kolejne pytanie, które pewnie bez odpowiedzi zostanie, bo to pytanie z cyklu, co poeta miał na myśli. Chodzi o kształt litery G w słowie GROSZ / GROSZE / GROSZY. Dlaczego Plage uznał ten szczegół za ważny dla monet 1 i 10 groszy, a pominął dla trojaków i pięciogroszówek?
1 grosz 1837 - G z szeryfem i bez szeryfa.
I sprawa następna - kropki na miedziakach.
O ile wiem, nikt nie kwestionuje poglądu, że na piątkach i dziesiątkach 1840 kropki były kodem określającym rok/lata emisji. A w jakim celu umieszczano je na miedziakach z datą 1839? Dokumenty cytowane przez księcia Jerzego Michaiłowicza Romanowa wspominają o biciu monet miedzianych aż po rok 1849 stemplami starego rysunku, ale z datą 1840, a nie 1839, nie było więc powodu do używania kropkowego kodu. Przypuszczam, że Warszawa postępowała zgodnie z zasadą "po co babcię denerwować, niech sie babcia cieszy" i co innego robiła, a co innego "sprawozdawała".
Utwierdza mnie w tym przekonaniu zderzenie oficjalnych nakładów jednogroszówek z datami 1839 i 1840 ze statystyką ich występowania na rynku. Stanisław Pusch, dyrektorujący mennicy warszawskiej w latach 1866-1867 podaje, że w roku 1839 wypuszczono do obiegu 670.398 jednogroszówek. Książę Jerzy Michajłowicz (za M. Demmenim) podał, że w roku 1839 wybito ich 670.291. Różnica niewielka.
Dla następnych roczników odpowiednie wartości wynoszą:
1840 - 242.820 (oba źródła zgodnie)
1841 - 372.377 (również zgodnie)
Grosze bito nadal, w latach 1842 do 1849 - teoretycznie z datą 1840. Łączna ilość monet wypuszczonych/wybitych wynosi:
11.832.594 (Pusch) / 11.490.997 (Demmeni). Różnica wynosi 341.597 sztuk, co nie ma wpływu na dalsze wyliczenia.
Teoretycznie wybito więc około 670 tysięcy monet z datą 1839, około 12 milionów monet z datą 1840 i niecałe 400 tysięcy monet z datą 1841.
Jak wygląda częstotliwość występowania tych roczników na rynku? Najłatwiej mozna to sprawdzić posługując sie wyszukiwarką na Allegro. Wyszukiwanie w aukcjach zakończonych daje wyniki z ostatniego miesiąca (mniej więcej ). Sprawdźmy (stan na 25-11-2010).
1839 - 39 aukcji
1840 - 17 aukcji
1841 - 1 aukcja
Posługując się Publicznym Archiwum Allegro możemy sprawdzić dane z okresu 2006-2010 eliminując wpływ przypadkowych fluktuacji. Wyniki są takie:
1839 - 1041 aukcji
1840 - 327 aukcji
1841 - 5 aukcji
Powyższe statystyki nie uwzględniają monet sprzedawanych w zestawach i opisywanych różnymi skrótami. Wyszukiwałem tylko dla fraz "grosz 18xx", gdzie xx to 39, 40 lub 41.
Fakty są więc takie, że jednogroszówki z datą 1839 występują trzy razy częściej, niż z datą 1840! Wytłumaczenie może być tylko jedno - na części monet wybitych po roku 1841 umieszczono datę 1839 zamiast 1840 (jak nakazywały carskie upoważnienia).
Czy w tej sytuacji możliwe jest ustalenie kiedy i w jakich ilościach wybito poszczególne odmiany jednogroszówek z datami 1839 i 1840? Dla uproszczenia zakładam, że w 1841 bito monety z datą 1841.
Myślę, że definitywną odpowiedź można by uzyskać wyłącznie na podstawie archiwaliów z lat 1839-1849. Niestety, nic nie wiadomo, by gdziekolwiek zachowały się takie zapisy. Dokąd nie zostaną odkryte i ujawnione, możemy polegać wyłacznie na metodzie pendologicznej stworzonej przez Jeremiasza Apollona Hytza z Podhajec. Metoda ta polega (w skrócie) na doraźnym lub trwałym powiększaniu wyobraźni za pomocą imagineskopów oraz środków imaginogennych. Opisał ją znakomicie niejaki Śledź Otrębus Podgrobelski w dziełku pod tytułem "Wstęp do imagineskopii". Zastanawiam się, czy nie ograniczyć prawa dostępu do bloga wyłacznie do osób, ktore udowodnią, że znają tę książkę.
Imagineskop numizmatyczny :-)
Bez wyobraźni "nie razbieriosz".