Na awersie popiersie w zbroi, a więc pomyłka miała miejsce w mennicy krakowskiej. Ale jaka pomyłka? Spójrzcie na rewers. W legendzie mamy GROS ARG SEX (Grossus Argenteus Sexduplex = grosz srebrny sześciokrotny), a nad herbami... To przecież IV, czyli 4, a miało być VI! Tak to jest, gdy się zapomni, że moneta jest lustrzanym odbiciem stempla.
Podobna pomyłka miała miejsce już wcześniej. W 1664 r. w Krakowie wybito szóstaki Jana II Kazimierza z analogicznym błędem.
Mylono się nie tylko w Krakowie. W tym samym, 1680 r. w Bydgoszczy też wybito szóstaki z cyfrą IV.
Karygodnymi błędami (w przenośni i dosłownie) były pomyłki w imionach i tytulaturze panujących. Wydaje mi się, że najczęściej przekręcano je na monetach Jana Kazimierza. Znamy orty lwowskie z IOO CASIM, wschowskie dwugrosze z 10 CASIMR. Najwięcej zniekształceń jest oczywiście na fałszywych szelągach (boratynkach) bitych gdzie popadnie przez ludzi, o których można wszystko powiedzieć, tylko nie to, że znali litery.
Jestem przekonany, że wszystkie te pomyłki są po prostu pomyłkami, że nie było tu żadnej premedytacji. Nie wszyscy myślą tak samo.
W 1884 r. w Zapiskach Numizmatycznych redagowanych przez Mieczysława Kurnatowskiego ukazał się wieloczęściowy artykuł zatytułowany "Jan Kazimierz Kaimem". Autor (Henryk Goldstein) podpisujący się jako "Autor Wrażeń Ciechocińskich" opisując wszystkie nieszczęścia, jakie przytrafiły się Rzeczpospolitej pod koroną Jana Kazimierza puentuje swój wywód opisem szóstaka z 1664 r. z błędem w imieniu króla IO CAIM (zamiast CASIM) i przypisuje autorowi stempla świadome działanie. CAIM ma być według niego równoznaczne z nazwaniem króla KAINEM, biblijnym bratobójcą. A wszystko to podpiera łacińską sentencją Littera docet, littera nocet.
Katalogi polskich monet notują wiele podobnych pomyłek, zaczynając od średniowiecza, na monetach najnowszych kończąc. Na aukcjach karierę robią na przykład dwuzłotówki Nordic Gold - "Mickiewicz bez kreski".
Nie tylko my się mylimy. Finowie w roku 2006 wybili 2 euro z mapą, która miała stać się ważna dopiero w roku 2007 po przystąpieniu Bułgarii i Rumunii do wspólnoty. Do obiegu trafiło tylko 55 tysięcy "proroczych" monet. Popyt na kolekcjonerskim rynku jest znacznie większy.
Niedawno udało mi się włączyć do zbioru kolejną błędną monetkę - grosz 1837 z omyłkowym znakiem mennicy - zamiast M - W jest W - M. Rzadka rzecz, notowana w katalogach (Plage 247 - odmiana; Berezowski 681, wycena 20,00 zł; Kopicki 9341, R5; Bitkin 1219 R2; Czapski 7943 R4). To jedna z nielicznych moich monet w slabie. Całość wygląda tak i jak widać, na błędzie autora stempla się nie skończyło - mamy jeszcze nieznaczne skręcenie stempla rewersu względem awersu.
Grader z PCGS nie odnotował na etykiecie ani skręcenia, ani nie podkreślił, że to wariant stempla.
Tym samym, moja dziesięciogroszówka 1840 W - W ma już towarzystwo. Cierpliwie wypatruję jeszcze na trojaka 1840 W - W.
Przy okazji można sprawdzić, że to dwie różne pomyłki - na groszu 1837 przestawiono kolejność punc z literkami (jak na szóstakach/czworakach), na dziesiątce z 1840 r. zamiast puncy z W użyto odwróconej puncy z M.
P.S. To setny wpis na moim blogu. Korciło mnie troszkę, żeby setnym wpisem zakończyć rok 2011, ale musiało by to być jakieś podsumowanie, nie daj Boże połączone z noworocznymi postanowieniami. Na podsumowanie przyjdzie pora po dwóch latach istnienia bloga, chyba że wcześniej przytrafi się ten zapowiadany koniec świata.
Gratuluję zakupu rzadkiego grosza ;z ciekawości zapytam się czy uwolni Pan monetkę z "trumienki" czy zostanie sobie ona w słabie?
OdpowiedzUsuńNa razie zostaje w slabie.
OdpowiedzUsuńIstnieje też szóstak krakowski z 1684 roku, popiersie w koronie, z taką pomyłką nominału.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, to skutek uszkodzenia monety już poza mennicą.
OdpowiedzUsuń