Google Website Translator Gadget

niedziela, 18 listopada 2018

Pierwsze koty za płoty

Niepostrzeżenie ukazał się pierwszy internetowy numer Przeglądu Numizmatycznego.
Dzisiaj (18 listopada 2018) można go czytać i pobierać na stronie http://snp.com.pl/przeglad-numizmatyczny/. Przypuszczam, że docelową stroną, z której będzie można pobierać kolejne nowe oraz wszystkie archiwalne (tak obiecano) numery Przeglądu będzie strona http://snp.com.pl/archiwum/, która dziś jeszcze przekierowuje na http://przegladnumizmatyczny.pl/pobierz.html

E-Przegląd numer 1/2018 to nie jest coś dla przeciętnego kolekcjonera, a nawet nie dla nieprzeciętnego. Ilu mamy w Polsce kolekcjonerów aktywnie budujących zbiory złożone wyłączne ze złotych monet polskich i to nie tych współczesnych kolekcjonerskich, tylko obiegowych, XIX-wiecznych i starszych? A praktycznie tylko o takich monetach mowa w omawianym numerze PN. Jest w nim jeszcze  katalog znany z wydań drukowanych i liczne reklamy.

E-Przegląd raczkuje. Zapowiedzi Redakcji są bardzo obiecujące, więc wszystko jeszcze przed nami. Ten pierwszy numer traktuję jako próbę, emisję sondażową. Mam nadzieję, że Redakcja liczy na odzew czytelników, starych i nowych, więc jako czytelnik (od pierwszego drukowanego numeru) przedstawiam swoje spostrzeżenia.
  1. Technikalia.
    Jak sami autorzy zauważyli, ładowanie pierwszego E-Przeglądu "chwilę trwa". Na dodatek na komputerach nie wyposażonych w "jedyny słuszny system operacyjny" nie zawsze kończy się sukcesem. Przydał by się osobny odnośnik umożliwiający pobranie pliku pdf. Przy okazji - odnośniki do pobierania numerów 3 i 4 rocznika 2016 z archiwum są błędne.
  2. Target (brzydko mówiąc). 
    Dla kogo ma być E-Przegląd?
    Jeśli dla zwykłego kolekcjonera, dla którego dotychczasowymi źródłami monet do zbioru były abonamenty, giełdy oraz  internetowe serwisy aukcyjne, to w każdym numerze powinny dominować treści takich monet dotyczące. Plus zapowiedzi nadchodzących aukcji "żywych" i podsumowania po ich zakończeniu. Nie wyklucza to oczywiście artykułów poświęconych złotu i grubemu srebru, ale to nie one powinny być głównym daniem.
  3. Autorzy.
    Chyba Redakcja nie powinna biernie na nich czekać, tylko aktywnie poszukiwać i wabić. Wabić niekoniecznie wynagrodzeniem. Wabić na przykład prestiżem miejsca publikacji, pomocą w dostępie do źródeł itp. Dużo dzieje się na internetowych forach. Pojawiają się na nich wątki  ciekawe, a czasem przełomowe dla stanu wiedzy. To na cafe Allegro urodziła się jasna klasyfikacja 10-fenigówek WMG. To na forach TPZN i Poszukiwanieskarbów pojawiały się (i pojawiają) wątki o półtorakach, monetach Zygmunta Starego i jego syna, groszach Augusta III, szelągach Zygmunta III i wiele innych. Najświeższym przykładem niech będzie grupa wątków na monety.pl będących próbą wyjaśnienia zagadek związanych z pięciozłotówkami z lat 1928-1932, której podsumowaniem (być może jeszcze tymczasowym) jest wpis http://monety.pl/viewtopic.php?f=26&t=29537&p=335375#p335362, a właściwie załącznik do niego - gotowy do publikacji artykuł.
  4. Katalog.
    Moim zdaniem utrzymywanie go, jako części E-Przeglądu nie ma uzasadnienia. Katalog można by wyłączyć z treści i pozostawić na stronie SNP jako samodzielny byt. Było by prawie idealnie, gdyby poprzedzono go wstępem zawierającym klarowne wyjaśnienie tyczące stanów zachowania, dla których podawane są wyceny. Było by idealnie, gdyby przy każdej monecie (albo choćby przy każdym typie monety) umieszczano odnośniki prowadzące do tej monety/typu monety w wyszukiwarce np. Numimarketu lub/oraz do istniejących archiwów firm numizmatycznych (WCN, GNDM, Niemczyk). Wracając do wycen - na dobrą sprawę, biorąc pod uwagę przeciętnego kolekcjonera monet obiegowych, dla nich można by się ograniczyć do podawania wycen stanów 2, 3 i 4. Monety mennicze, zwłaszcza ogradowane rządzą się swoim prawami.
I to na razie wszystko, co przychodzi mi na myśl, po przeczytaniu pierwszego E-Przeglądu. Czekam na kolejny.


niedziela, 11 listopada 2018

Połowy drobnicy staropolskiej

Na forum TPZN jest wątek, dziś mający piętnaście stron, wątek zatytułowany
Połowy drobnicy staropolskiej (i nie tylko drobnicy).
Wątek założył w kwietniu 2016 użytkownik "ukrywający się" pod nickiem dariusz.m. Cudzysłów pojawił się, bo autor wątku, w przeciwieństwie do większości użytkowników internetowych forów, nie ukrywa swojej tożsamości. 
Będąc częstym, bo codziennym, gościem forum TPZN, czytającym większość pojawiających się tam wpisów, bo nie wszystkie mnie interesują, nigdy nie pomijam tych, które przysyła dariusz.m, choć nie zawsze zgadzam się z ich tezami. Ale po co są fora, jeśli nie po to by dyskutować i przerzucać się argumentami.

Doceniając wiedzę i numizmatyczną pasję Pana Dariusza, z zadowoleniem przyjąłem wiadomość, że jednym z punktów programu drugiej sesji numizmatycznej u Damiana Marciniaka będzie wystąpienie zapowiedziane, jako:
17:30 Krótka historia szeląga polskiego – Dariusz Marzęta
Jak już pisałem, tym razem do Warszawy nie pojechałem, ale od czego Internet? Sesja została nagrana i udostępniona, więc jakiś czas temu zabrałem się za jej oglądanie i słuchanie. Przyznaję ze wstydem, że jeszcze nie zapoznałem się z jej  całością, ale z dotąd obejrzanych wystąpień, "Krótka historia..." podobała mi się najbardziej. Opowiadana ze swadą, ilustrowana dobrymi zdjęciami monet, monet czasem bardzo niepozornych, ale jeszcze bardziej rzadkich, jest znakomitą zachętą do zwrócenia kolekcjonerskiej pasji w stronę najniższych nominałów polskiego mennictwa. 
Akurat mnie, do tej dziedziny polskiej numizmatyki zachęcać nie trzeba, ale dość często spotykam się z pytaniami, "jakie monety zbierać?", "co kolekcjonować?". Nie ma tygodnia, by wśród słów kluczowych wpisywanych w wyszukiwarki kierujące ruch sieciowy na mój blog, takich pytań nie było. Jeśli ktoś z Państwa zastanawia się jeszcze nad profilem swojej kolekcji, niech koniecznie wykładu Pana Dariusza posłucha. Od podpowiedzi na ten temat, w nim aż gęsto.
Wykład powinni obejrzeć również kolekcjonerzy, którzy swoją drogę już wybrali, ale wciąż mają problemy, na przykład z określeniem mennic, w których wybito miedziane szelągi Jana Kazimierza, czy Stanisława Augusta. Żadna z publikacji na te tematy nie zrobiła tego tak klarownie, tak obrazowo, jak Pan Dariusz.

A teraz przechodzimy od teorii, do praktyki. Oto trofea moich łowów z końca października. 
1. 
Lekko niedobity, ale całkiem czytelny grosz koronny Zygmunta III z roku 1610. Pospolity wariant z datą nie rozdzieloną kropką, w "nowym Kopickim" nr 295, ale inna  interpunkcja. Zastąpi brzydszego, gorzej wybitego kolegę i dołączy do dwóch braci z nieprawego łoża. Takich miedzianych.
2. 
Półtorak koronny Zygmunta III z 1621 r. Lekko zgięty, ale bez pęknięć krążka, dźwięk ma dobry. Kopicki 373. Ciekawy przykład pomyłek rytownika stempla. Nie wiem, czy to była praktyka celowa, czy skutek uszkodzenia puncy litery E, ale na półtorakach Zygmunta III tę literę często nabijano dwiema puncami - osobno "ramka", osobno środkowa kreseczka (której rolę czasem pełniły kropki, romby itp.). Na tej monecie, E w REG tego środkowego elementu nie ma. Na tym nie koniec. Rytownik miał problem z końcówką legendy rewersu. Nabił trzy litery POO, zauważył pomyłkę chyba już tłukąc młoteczkiem w to drugie O, bo odbiło się słabiej. Na tym drugim O nabił silnym uderzeniem literę L i dołożył końcowe O trochę powyżej linii liter legendy. W rezultacie POLO można odczytać, jako PODO. Taka ciekawostka.
3. 
Jeszcze jeden grosz koronny Zygmunta III. Tym razem rocznik 1625, z herbem Sas. Kopicki 324. Pospolitszy od odmiany z herbem Półkozic i od groszy litewskich z tego rocznika, ale nie tak pospolity, jak wynikało by z katalogów.
4.
Taki mały off-top. Zbiór z 26 października.
5. 
Na koniec zagadka.
Oczywiście, szeląg litewski Jana Kazimierza. Ale który rok i która mennica? Owocnego zgadywania.


Printfriendly