Plany planami, a święta mają swoje prawa. Nie znalazłem czasu na numizmatyczny Prima Aprilis. Zresztą ostatnio, nie wiedzieć czemu, odechciewa mi się żartować.
Bo jak mieć nastrój do żartów, kiedy czyta się coś takiego (fragmenty dyskusji na forum TPZN). Najpierw głos kolekcjonera (zdzicho, Członek TPZN, Stały bywalec):
Co do zabytków archeologicznych,to niestety:Odpowiedź innego kolekcjonera i równocześnie prawnika (Aurelius, Członek TPZN, Stały bywalec):
"Jest sprawą bezsporną iż ruchome zabytki archeologiczne sa rzeczami wyjętymi z obrotu,co do których nie mogą znależć zastosowania przepisy zasiedzenia prawa własności/art.174 k.c./ ani jego nabycia w dobrej wierze/art.169 k.c./" https://books.google.pl/books?id=SGtSAwAAQBAJ&pg=PA31&dq=wlasno%C5%9B%C4%87+zabytku+archeologicznego&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwi146_e5qXaAhWEyaYKHQcODPwQ6AEIJzAA#v=onepage&q=wlasno%C5%9B%C4%87%20zabytku%20archeologicznego&f=false
No chyba,że zabytek archeologiczny został legalnie kupiony i sprowadzony do Polski. W tych trudnych czasach dla kolekcjonerów z premedytacją wybrałem boratynki gdyż:
"...3. Przedmioty, które nawet w dobrym i bardzo dobrym stanie zachowania nie mają żadnej albo prawie żadnej wartości historycznej i nie mogą być uznane za zabytki ruchome./.../Do trzeciej grupy można zaliczyć /.../powszechnie występujące numizmaty, miedziane monety ostatnich królów Polski..." http://gazeta.policja.pl/997/inne/prawo/52929,Jak-kopac-legalnie-nr-51-062009.html i tego się trzymam.
Do tego oczywiście należy przechowywać dowody zakupu monet itd.
I kiedy pod drzwiami staną, i nocą kolbami w drzwi załomocą mam nadzieje,ze uratuję kolekcję.
Drogi Panie Zdzicho, akurat od prawnych aspektów kolekcjonowania jestem - proszę mi wybaczyć chwalenie - jednym z nielicznych (może jedynym) ekspertem-kolekcjonerem, co znajduje oczywiście swoje ujście w Warsztatach ... Niestety boratynki nie uchronią Pana przed Policją, bo nie o wartość tu chodzi, lecz o podejrzenie tzw. wykopków za pomocą wykrywacza i łopatki oraz sprzedawanie artefaktów w internecie.Wspomniane w tej odpowiedzi "warsztaty", to oczywiście Toruńskie Warsztaty Numizmatyki Antycznej, których edycja wiosenna odbywa się w Toruniu, jesienna od kilku lat u Czapskich w Krakowie. Najbliższy termin to 20-21 kwietnia 2018, miejsce: Toruń, sala 307 Collegium Maius UMK, ul. Fosa Staromiejska 3 (20 i 21.04) oraz Instytut Archeologii, Szosa Bydgoska 44/48 (21.04). Więcej szczegółów tu: http://forum.tpzn.pl/index.php?board=98.0
Ile to żeśmy wypadków posiadania/przewożenia przez granicę całkowicie bezwartościowych monetek (typu trójkopiejka z 1899 r.) na tym forum analizowali? achhh... strony by zabrakło.
Rzecz jest w systemie, a system jest taki, że należy mieć na wszystko tzw. kwit. Policja by g... zrobiła w tym przypadku, gdyby mieszkańcy owego lokalu mieli fakturę zaświadczającą, że nabyli owe gliniane dzbaneczki w sklepie kolekcjonerskim gdzieś w zachodnim Londynie. Policjanci ukłoniliby się grzecznie, wpisali zero do statystyki i poszli szukać cokolwiek aby jednak wpisać "1". Tak to działa. A do tego dochodzi nierzetelność mediów. Bzdury Onet opisuje, że nie może być przedmiotem obrotu coś co hipotetycznie leżało w ziemi w Polsce i że jest własnością Skarbu Państwa. W ten sposób można wziąć wszystko i to bez wyroku sądowego - na "widzimisię". Ale tak to nie działa. Wystarczy wykazać, że rzecz nie pochodzi z nielegalnych wykopalisk i temat umiera. Pozdrawiam i zapraszam do swoich skromnych (choć istniejących na wąskim rynku numizmatycznym) publikacji na ten temat...
Kolekcjonuję monety od przeszło pół wieku. "Kwity" wspomniane przez P. Grońskiego mam co najwyżej dla kilkunastu procent monet w zbiorze. Wierzcie mi, nie poprawia mi nastroju świadomość, że możliwa jest sytuacja, w której będę musiał się tłumaczyć z posiadania np. tego grosza.
Cóż z tego, że potrafię wykazać kiedy, od kogo i za ile go kupiłem. Może się okazać, że mój dostawca nie będzie umiał udowodnić, że nie wszedł legalnie w posiadanie tej monety, co spowoduje potraktowanie mnie jako pasera.
Naprawdę, nie jest mi do śmiechu.
A co poza tym?
Do krainy wiecznych łowów odeszła "zabawka", o której pisałem sześć lat temu https://zbierajmymonety.blogspot.com/2012/03/sezon-rozpoczety.html
Okazało się, że w środku, oprócz akumulatora jest jeszcze wlutowana maleńka bateria podtrzymująca pamięć, np. podczas wyjmowania akumulatora w celu wymiany karty SIM czy karty pamięci. Bateryjka się po prostu rozszczelniła, a to, co z niej wyciekło, przegryzło kilka ścieżek na płycie głównej. Krótko mówiąć telefon padł.
Mam nowy, o nieporównanie większych możliwościach, ale straciłem trochę czasu na przenoszenie kontaktów, zaznajomienie się z obsługą, instalację potrzebnych mi programów i odinstalowanie tych zbędnych. Zobaczymy, jak długo wytrzyma ta nowa zabawka.
A co poza tym?
Do kolekcji trafiają kolejne monety. Stare (m. innymi pokazany wyżej grosz) i nowe - z rocznika 2018 jak na razie udało mi się zdobyć tylko 1 grosz i 5 groszy. Wiem, że w obiegu jest więcej nominałów i można je kupić np. na Allegro, ale założyłem, że obiegówki będę pozyskiwał wyłącznie z obiegu. Może dlatego nie mam jeszcze pięciozłotówki z ubiegłego roku, a dwuzłotówkę z 2016 upolowałem też dopiero w marcu 2018. Ale upolowałem.
Tegoroczne nabytki, to do dzisiaj 21 monet. Sama drobnica. Pomijając wspomnianą pięciozłotówkę, najwyższym nominałem jest ten półtorak Zygmunta III z 1626 roku.
Ładny, czytelny i co najważniejsze, w odmianie, której dotąd nie miałem.
A co poza tym?
Wiosna, proszę państwa. Nareszcie. Wieczorkiem pójdę sobie pobiegać.