Google Website Translator Gadget

środa, 23 marca 2016

Dziękuję!

Po roku - trzydzieści tysięcy.
Na drugie urodziny - sto dziesięć tysięcy
Ćwierć miliona zbierałem przez trzy lata i pięć miesięcy.
Dziś w nocy licznik odwiedzin na moim blogu przekręcił się przez pół miliona.

Serdecznie Wam za to dziękuję i nieśmiało polecam się na przyszłość.


A tymczasem wiosna. Jeszcze nie rozpieszcza, jeszcze jej nie czuć w powietrzu ale już ją widać. Trawa zielenieje, gałązki niektórych krzewów też. Może nawet za parę dni będzie trochę cieplej.
I tej wiosny właśnie odbędzie się bardzo ciekawa aukcja (a nawet dwie, i to tego samego dnia - czternastego maja). Aukcja uświetni jubileusz Warszawskiego Centrum Numizmatycznego, a aukcję uświetni katalog. Mam oczywiście na półce katalog pięćdziesiątej aukcji WCN znany również pod tytułem "Podobna jest moneta nasza do urodnej panny". Katalog, nie katalog. Katalog, bo zawiera zdjęcia i opisy monet, które na tej aukcji sprzedawano, ale przede wszystkim synteza, przedstawienie aktualnego stanu wiedzy o polskim mennictwie, podręcznik - jak sam autor we wstępie napisał. Autor, czyli profesor Borys Paszkiewicz.
Katalog tegorocznej aukcji ma mieć zbliżoną konstrukcję. Autorem tekstu jest dr Witold Garbaczewski, kurator Gabinetu Numizmatycznego Muzeum Narodowego w Poznaniu. Tytuł katalogu, "Opowieść o władcach, artystach i symbolach" i osoba autora są dla mnie wystarczającą zachętą, żeby już zarezerwować miejsce na półce.
WCN pochwalił się już na Facebooku pierwszymi dwiema monetami z zapowiedzianej aukcji. Pozostaje mieć nadzieję, że następne będą równie ciekawe.

A co na aukcach internetowych?
Przedwczoraj zakończyła się bardzo ciekawa (przynajmniej dla mnie) aukcja.
Monetę sprzedano za... 2 125,00 złotych!
Ja swój egzemplarz kupiłem na początku 2012 roku za niecałych 350 złotych (I szybko się nim pochwaliłem).

Rzadkie, dobrze zachowane monety sprzedają się dobrze a czasem nawet lepiej niż dobrze.Nie śledzę bardzo uważnie notowań, ale kilka wyników sprzedaży wczesnych monet obiegowych PRL na aukcjach GNDM zrobiło na mnie duże wrażenie.

Postanowiłem, że w tym roku wszystkie nowe monety obiegowe, które włączę do zbioru będą pochodziły z obiegu (w zeszłym roku zdecydowałem się na zakup kompletu na Allegro). Na razie odłożyłem tylko pięciogroszówkę.
Ciekawe, kiedy skompletuję wszystkie.

Wracając do Allegro. Trochę mi znów namieszali - musiałem zmodyfikować zapisane na stałe linki do wyszukiwań (na widocznym wyżej zrzucie ekranu uważny czytelnik zauważy zakładkę "polowanie"), bo zmieniono kategorie w dziale NUMIZMATYKA. Główny podział monet polskich wygląda teraz tak:
• Polska do 1864
• Polska 1916-1945
• Polska po 1945

Pierwszy dział jest oczywiście podzielony. Dzisiaj mamy (w nawiasach aktualna ilość aukcji):
Część osób uważa taki podział za lepszy od starego, w którym cezurą głównego podziału był rok 1945, bo przyzwyczaiły się do przeglądania kategorii głównych i narzekały na przykład na wymieszanie monet przedrozbiorowych z II Rzeczpospolitą. Ja od zawsze wolałem poświęcić więcej czasu na szczegółowe odpytanie wyszukiwarki, niż codziennie przewijać niezliczone strony wypełnione monetami, które nie interesują mnie nic, a nic. Co kto woli.

Na monetach świat się nie kończy. 
Są tacy, którzy jeżdżą na rowerze przez cały rok. Ja sobie robię zimową przerwę, a ta niedługo się skończy. Planując pierwsze wyjazdy natknąłem się na bardzo pomocną stronę internetową. Serwis bazujący na mapach OpenStreet, z bardzo rozbudowanym systemem planowania tras: 
http://brouter.de/brouter-web/.
Podobno któryś z dostępnych profili planowania jest tak sympatyczny, że proponuje trasy może trochę dłuższe, ale za to omijające większe podjazdy. Muszę to kiedyś wypróbować. Nie żebym puchł na podjazdach, ale latka lecą, nie wiadomo, co będzie za parę lat.

I tym optymistycznym akcentem...

 

 


piątek, 11 marca 2016

Amerykańska niespodzianka.

Zacznę fragmentem z mojego katalogu. Chodzi o dwuzłotówki zaprojektowane przez T. Breyera.
Pierwotnie zamówiono 25,5 mln. dwuzłotówek: 7,5 mln. w Paryżu, 12 mln. w Birmingham i 6 mln. w Filadelfii. Z Anglii przyjęto i zaakceptowano wstępnie tylko pierwszą partię 1,2 mln. monet. Kilka dni po wprowadzeniu do obiegu pierwszych 800.000 sztuk (1 listopada 1924) okazało się, że wiele monet ma usterki. Na tej podstawie Minister Skarbu nakazał wycofanie z obiegu błędnie wybitych monet i jednocześnie zrezygnował z odbioru następnych partii nadsyłanych z Birmingham. Angielską część zamówienia koordynowała firma Johnson Matthey Co. Za zgodą dyrektora mennicy królewskiej w Londynie mennica warszawska zerwała kontrakt z Birmingham i zamówiła tłoczenie dwuzłotówek (i złotówek) w Royal Mint.
Problemy wystąpiły również z amerykańską częścią nakładu. 17 października 1924 r. dostarczono do polski 1,5 mln. monet wybitych w Filadelfii. Wśród nich ujawniono wiele egzemplarzy uszkodzonych i wybrakowanych. Ostatecznie do obiegu skierowano 780,000 monet. Następne partie bite w Filadelfii, już z rocznikiem 1925, zostały wybite stemplem zwykłym (nieodwróconym) bez znaku mennicy.
Zgodnie z informacjami dostępnymi w naszej literaturze nakłady tych dwuzłotówek przedstawiają się następująco:
1924
Filadelfia (odwrotka) = 780.000 ( z półtora miliona dostarczonych z USA do Warszawy)
Paryż ("pochodnie") = 8.178.641
Birmingham (H) = 1.200.000 z których znaczną część wycofano z obiegu
1925
Filadelfia (stempel zwykły) = 5.220.000
Londyn (kropka) = 10.800.000
W popularnych katalogach większość z tych liczb jest zaokrąglana do 100.000 ale w sprawozdaniach, które Mennica Państwowa w Warszawie przekazywała Ministrowi Skarbu pojawiają się liczby dokładne.

Nasza mennica zdążyła opublikować trzy takie sprawozdania w czteroletnich odstępach. Pierwsze w roku 1927, drugie w 1931, trzecie w 1935. W 1939 sprawozdania już nie złożono, ale nie z powodu  wybuchu wojny. Wszystkie opublikowane sprawozdania są datowane na luty lub marzec. 
Trafiłem niedawno na stronę Uniwersytetu Waszyngtona w St. Luis, a dokładniej na stronę działającego przy nim Numismatic Educational Society założonego przez Erica P. Newmana. Przeglądając zasoby portalu natrafiłem na jedno z dorocznych sprawozdań dyrektora mennicy USA (Annual Report of the Director of the Mint for the Fiscal Year Ended June 30, 19XX). Zacząłem przeglądać i zachwyciłem się bogactwem treści. Między innymi tym, że w sprawozdaniach są też dane z mennic innych państw. Najpierw pomyślałem o Stuttgarcie i tajemniczej jednofenigówce Królestwa Polskiego z 1917 r. Okazało się, że na NNP nie ma wszystkich roczników sprawozdań, ale wiedząc, czego mam szukać, szybko znalazłem lepsze źródło. Ściągnąłem interesujący mnie komplet - od roku 1917 do 1940 i zajrzałem do sprawozdania z 1918 (tam powinny być dane za rok poprzedni). Nie było nic. Sprawdziłem rocznik następny - o Stuttgarcie i emisjach dla Polski nic. Są ciekawe rzeczy o problemach monetarnych Niemiec i Austrii, ale mniej mnie to dziś ciekawi.
Zauważyłem jednak coś, co zainteresował mnie bardzo. To była tabela - tu jej fragment:

Wydajność stempli w mennicy filadelfijskiej w roku 1918

Okolicznościową półdolarówkę na stulecie Illinois bito używając czterech stempli awersu i trzech stempli rewersu. Jednym stemplem awersu wybijano przeciętnie nieco ponad 25.000 monet; rewersem prawie 34.000 monet. Niedużo. Ale wydajność stempli jednocentówek (bitych w brązie) była kilkunastokrotnie wyższa. A stemplami monet 1 satang (brąz) bitych dla Syjamu bito jeszcze więcej egzemplarzy - czyżby dopuszczano niższą jakość tych monet?
Nie było nic o monetach dla Królestwa Polskiego, więc sprawdziłem, co sprawozdano na temat monet bitych w Filadelfii (i nie tylko ) dla odrodzonej Polski. I cóż się okazało. Przeczytałem, że w Paryżu w roku 1924 wybito dla Polski 3.679.067 dwuzłotówek i 4.239.742 złotówki, a w roku następnym 4.499.574 dwuzłotówki i 11.833.597 złotówek. Po zsumowaniu otrzymujemy złotówek 16.073.339,  dwuzłotówek 8.178.641 - ilości zgodne ze sprawozdaniami naszej mennicy (i moim katalogiem)
Też zgodnie ze znanymi nam danymi, w Royal Mint w 1925 10.800.000 monet dwuzłotowych i  24.000.000 monet jednozłotowych. O produkcji mennicy w Birmingham wiadomości nie podano, bo nie była mennicą państwową.
A co z amerykańskimi dwuzłotówkami? Sprawozdanie z roku 1925
Sprawozdanie z roku 1926
Łącznie mamy więc 5.160.000 + 840.000 = 6.000.000 dwuzłotówek. Tę samą liczbę dostajemy dodając do siebie wprowadzone do obiegu nakłady dwuzłotówek z rokiem 1924 i 1925. Niby wszystko się zgadza, ale mam wrażenie, że filadelfijska mennica zataiła niepowodzenie. O zakwestionowanej części nakładu "odwrotek" nic nie znalazłem.
Trzeba podkreślić, że sprawozdania przedstawiane przez mennice bardzo rzadko dotyczyły lat kalendarzowych. Już z tytułów tych amerykańskich widać, że zawierają one dane z lat fiskalnych (od lipca do czerwca). Sprawozdania naszej mennicy z okresu międzywojnia omawiają okresy od kwietnia do marca. Nie zawsze można więc wyciągać bezpośrednie wnioski o nakładach monet z konkretnym rocznikiem. Jeszcze większe zamieszanie mamy, kiedy mennica informuje nie o ilości monet wybitych w danym okresie, tylko o ilości monet wydanych z mennicy w tym okresie. Wybijane monety szły do magazynu i były wydawane nawet po czasie dłuższym niż rok, w miarę potrzeb rynku i banków. Tak sprawozdawała mennica warszawska do roku 1868.

Niespodzianka czekała w sprawozdaniu za rok fiskalny kończący się 30 czerwca 1927.
Tabela zawiera informacje o ilości stempli do monet wyprodukowanych w amerykańskich mennicach od 1 lipca 1926 do 30 czerwca 1927. W ostatniej linijce zapisano, że w Filadelfii wykonano 35 stempli do polskich monet i że stempli tych nie użyto.
Co to były za stemple? Do jakich monet? Czy Polska zamówiła jakieś monety i zamówienie wycofała?
Na razie nic na ten temat nie wiadomo.

Nie przeczytałem jeszcze wszystkich sprawozdań, ale na pewno to zrobię. Cierpliwie, rocznik po roczniku, strona po stronie.
Fajna zabawa.






niedziela, 6 marca 2016

Przedwiosenne nowości.

Zanim usunąłem z bloga nieefektywny system komentarzy Google+ zdążyłem zauważyć, że pod wpisem http://zbierajmymonety.blogspot.com/2016/02/szelag-litewski-z-roku-1624.html ktoś zapytał o powody twierdzenia, że opisanego szeląga wytłoczono na prasie walcowej i o rolę kropek widocznych na krążku poza rysunkiem.

Wszystko to opisałem już wcześniej, w roku 2012 we wpisie "Monety opowiadają o...".  Są wyjaśnienia, zdjęcia, poglądowe rysunki - zachęcam do lektury.

Mój zbiór kontrasygnowanych miedziaków Augusta III powiększył się o kolejnego "wycierucha".
Kontrmarka znana, interpretowana jako rysunek herbu Pogoń, wiązana z Czartoryskimi.
Soubisie-Bisier odnotował występowanie takiej kontrmarki na groszu Maksymiliana Emanuela Bawarskiego (1695).

A. Бойко-Гагарин przedstawił Pogoń nabitą troszkę inną puncą


znaną z występowania na groszach Augusta III (odnotowano 7 egzemplarzy). Dwa lata temu był na rynku egzemplarz z taką kontrmarką, niestety wtedy nie udało mi się go zdobyć. Mam tylko kilka zdjęć w archiwum.

Wyraźnie widać, że to nie to samo, co na najnowszym moim zakupie.

Jeszcze jedna monetka powiększyła mój zbiór w ostatnim tygodniu.
Powodem zainteresowania tą monetą jest szczególny wygląd liter tworzących znak mennicy. Malutkie M nabito bardzo wysoko, przez co rysunek stracił symetrię. Porównanie:

Taka drobna ciekawostka.

Pod koniec lutego odbyły się kolejne Toruńskie Warsztaty Numizmatyki Antycznej. Tym razem w Toruniu. Niestety wbrew wcześniejszym zamiarom nie mogłem wziąć w nich udziału, dlatego bardzo ucieszyła mnie inicjatywa warszawskiego oddziału PTN. Na razie dostępne są dwie części wykładu dr. Rakoczego - warto zobaczyć.

Printfriendly