Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Praca, praca, praca...

Po pierwsze, wielkie dzięki za komentarze i opinie na temat katalogu obiegówek III RP.
Jak niektórzy z Was słusznie zauważyli, katalog wymaga paru uzupełnień. Będą dodawane stopniowo - informacje o zmianach odnotowywane są automatycznie i można je śledzić w tym miejscu: "Ostatnia aktywność w witrynie".
Na pierwszy ogień poszła dziesięciogroszówka 1999 - o istnieniu dwóch wariantów wiedziałem dawno, opisałem je w pierwszej wersji katalogu, którą można jeszcze znaleźć na serwerach Interii. Okazało się jednak, że z przyczyn, które okrywa mrok tajemnicy (mówiąc wprost - moje własne roztargnienie) w zbiorze pozostawiłem sobie tylko jeden wariant.
Błąd skorygowałem, zbiór uzupełniłem.

Po drugie, jeszcze większe podziękowania kieruję do wszystkich, którzy wskazali w katalogu luki, o istnieniu których nie miałem pojęcia. I znów mam co robić - muszę przejrzeć parę kilogramów bilonu w poszukiwaniu tego, czego wcześniej nie zauważyłem i czego w związku z tym nie mam w kolekcji.

Po trzecie, znowu mnie przelicytowano. Na Allegro pojawił się niezwykle rzadko widywany trojak z 1835 r. Mój limit okazał się niestety zbyt niski. Szkoda, bo poluję na to już od kilku lat.

Przy okazji przetestowałem metodę na pewne archiwizowanie wybranych aukcji i innych stron www poprzez utworzenie pliku PDF, który można później  przechowywać na własnych serwerach. Próbowałem kiedyś wykorzystywać do tego celu tzw. drukarki wirtualne, ale rezultaty nie były najlepsze - uzyskiwane pliki nie zachowywału oryginalnego układu strony.
Tym razem skorzystałem z usługi sieciowej Convert Web Page to PDF 
i to nie bezpośrednio poprzez wskazaną stronę, tylko przy pomocy rozszerzenia zainstalowanego w Operze,  mojej ulubionej przeglądarce.

W miarę możliwości będę stopniowo zastępował plikami PDF linki do Allegromatu umieszczone w katalogu. Kilka serwisów archiwizujących aukcje Allegro już padło, lepiej się zabezpieczyć przed taką ewentualnością.


Na pocieszenie poczta przywiozła mi całkiem przyjemnego trojaka Zygmunta III Wazy z poznańskiej mennicy.

Moneta reperowana, ale z całkiem przyzwoitą prezencją.

A tę trzygroszówkę jeszcze kiedyś dopadnę...

środa, 26 stycznia 2011

Jado nie patrzo - Post scriptum


A właśnie, że patrzą!

Mimo tego, że jadą.

O pożytkach z jeżdżenia i patrzenia warto poczytać.

Od deski do deski. O monetach tam niewiele, ale na monetach świat się nie kończy...

PPS.
Podsumowując pamiętny rok 2010 zapomniałem o jednym - powtórzyła się sytuacja sprzed piętnastu lat - nie udało mi się wyłuskać z obiegu wszystkich nominałów monet obiegowych, które w tym roku opuściły magazyny mennicy. W roku 1995 teoretycznie było trudniej, bo w grę wchodziły roczniki od 1990 do 1995. Pięciogroszówkę z 1990 r. dopadłem dopiero w grudniu 1996 r, przed samymi świętami.Teraz tylko jeden rocznik, a i tak dwóch nominałów jeszcze nie upolowałem - brak mi 2- i 5-złotówki 2010. 
Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mawiali cierpliwi. Żal tylko, że w katalogu, który lada moment będzie gotowy do upublicznienia będą puste miejsca.

środa, 19 stycznia 2011

Jado, nie patrzo...

Od kilku lat jadąc do pracy mijam niepiękną ruderę, na której ktoś kiedyś namalował krótki napis
JADO NIE PATRZO
Coś w tym jest, bo...
Ile czasu zajęło Wam przetłumaczenie tego napisu na poprawną polszczyznę? Będzie łatwiej, gdy przeczytacie to na głos.

Coś w tym jest, bo nie pamiętam kiedy ten napis się pojawił. Zwróciłem na niego uwagę kilka dni temu, zmuszony do jazdy w tempie leniwego spacerowicza (kilkaset metrów dalej są światła sterowane przez pieszych przyciskiem - przyczyna tworzenia się w tym miejscu wiecznych korków). Ludzie jadą samochodami i nie patrzą dokoła. Dla bezpieczeństwa to może i lepiej, ale z drugiej strony... Ileż tracimy nie rozglądając się wokół siebie. Ile piękna, ile powodów do przemyśleń, ile pomysłów na wpisy do blogów :-)
Jadąc dalej powolutku tak sobie właśnie myślałem, ale po chwili dotarło do mnie, że właściwie, to ten napis mógłby  (a może powinien) brzmieć tak
PATRZO NIE WIDZO
Jedziemy, patrzymy, ale nie widzimy. Wzrok prześlizguje się po budynkach, samochodach, przechodniach, reklamach i...
I nic. Zero, nul. Przyzwyczaiła nas do tego telewizja, przyzwyczaiły gazety, przyzwyczaiły wszechobecne w krajobrazie reklamy. Tych reklam jest tyle, że przestają spełniać jakąkolwiek zamierzoną rolę. Jedynym efektem ich istnienia jest dewastacja krajobrazu. Dewastacja, na którą patrzymy, ale której już nie widzimy...

To może teraz, na koniec, co nieco o monetach.

Kupiłem tę monetkę dość dawno, bo w czerwcu 2000 roku. To jeden z moich pierwszych zakupów na Allegro! Mam odnotowany tytuł aukcji: "Półtorak Zygmunta III Wazy rarytas ZZ zamiast 22". Skąd sprzedawca (na nick spuśćmy zasłonę milczenia) wziął tego Zygmunta? Popatrzył - półtorak, a jak półtorak, to Zygmunt III i co z tego, że zamiast SIGIS jest GE WI.
Zapłaciłem całe 3 zł + koszty przesyłki. Fajnie się kiedyś kupowało na Allegro.

Zaniedbuję troszkę bloga, ale to wszystko przez termin publikacji katalogu obiegówek III RP. Terminu, który sam sobie zresztą narzuciłem.
Rozpisałem harmonogram w kalendarzu i nie kładę się spać przed odhaczeniem wyznaczonego zadania. Wygląda na to, że terminu dotrzymam i 29 lub 30 stycznia będę mógł dodać kolejny link w sekcji "Warto zajrzeć!".
Trzymajcie kciuki.

wtorek, 11 stycznia 2011

Profesjonalizm, psia krew!

Obiecałem niedawno, pisząc o Przeglądzie Numizmatycznym 4/2010, że podzielę się z Wami wnioskami z sondażowej próby kontaktu z ogłoszeniodawcami tego kwartalnika.

Myślę, że dwa tygodnie oczekiwania na odpowiedzi wystarczy.

27 grudnia, do czternastu firm numizmatycznych, których ogłoszenia (nierzadko całostronicowe) znalazłem w PN 4/2010, wysłałem prośbę o pomoc w zakupie pięciogroszówki 1840 z dwiema kropkami (po 5 i po GROSZY).

Rezultaty przerosły moje oczekiwania. Niestety w sensie negatywnym.

Najpierw otrzymałem coś takiego:
Delivery to the following recipient has been delayed: Message will be retried for 2 more day(s) Technical details of temporary failure:
The recipient server did not accept our requests to connect. Learn more at http://mail.google.com/support/bin/answer.py?answer=7720
co najprawdopodobniej oznacza, że serwer pocztowy adresata skonfigurowano tak, aby odrzucał e-maile wysyłane z kont GMail, a może nie tylko z GMaila ale również i z innych serwerów. Trudno.

Później przez kilka dni przychodziły odpowiedzi redagowane przez ludzi, a nie automaty:
zapraszam na stronę ........... prawie codziennie pojawiają się tam jakieś monety
Nasza pełna oferta znajduje się na stronie: ..........
Niestety, nie mam takiej monety Pozdrawiam .......
Witam Przykro mi ale nie mamy takiej monety pzd .....
I to wszystko. Cztery odpowiedzi na czternaście bardzo konkretnych zapytań, które bardziej, niż zapytaniami, były po prostu zaproszeniami do zarobienia pieniędzy.

Profesjonalizm? Nie tak go sobie wyobrażam.

Nie twierdzę, że wszyscy zapytani powinni stanąć na uszach, żeby zaspokoić moją zachciankę, ale totalny brak zainteresowania, to chyba przesada.
Zdaję sobie sprawę, że taka pięciogroszówka, to nie moneta, za którą można skasować kilka tysięcy złotych (chociaż...? za egzemplarz w stanie zbliżonym do menniczego?), ale też nie jest to byle co.
Ciekawe, jaki byłby odzew na prośbę o dwójkę GN z Zygmuntem Augustem? Aż żałuję, że nie zapytałem o nią. Tylko co bym z nią miał zrobić?

Szkoda, że w Katowicach na ul. Kościuszki nie ma już Pana Janka. On na takie zapytania odpowiadał zawsze, pamiętał o nich - czasem nawet bardzo długo - i zdarzało się, że po kilku miesiącach potrafił zaskoczyć człowieka nic nie mówiąc i uśmiechając się tylko lekko rzucić na ladę "TO COŚ". Na jedno tylko nie można było liczyć, bo... "Rabat, to stolica Maroka".

Tak się jakoś smutno zrobiło.

Tydzień temu pisałem o przykrych (dla piszącego) konsekwencjach pisania o monetach. Życie potwierdziło to raz jeszcze.
Wycelowałem "snajpera" w tę aukcję z całkiem przyzwoitym limitem.
Gdyby ktoś się zastanawiał dlaczego, to zapraszam do lektury.
I dziś spośród porannych e-maili najpierw wyłowiłem informację zaczynającą się od: "Aukcja 1398125843 została przedwcześnie zakończona", a później wiadomość od właściciela monety z pytaniem o jej wartość. Pytaniem zainspirowanym wpisem, którym we wrześniu 2010 r. zainaugurowałem mój blog. Cóż miałem odpowiedzieć? Podałem cenę, za którą rok temu kupiłem taką monetę. Na ile sprzedający może liczyć dzisiaj? A któż to może wiedzieć? Rynek wyceni. Trzeba ją tylko dobrze opisać.

Poczta dostarczyła mi dziś dwie monety. Pierwsza, to 10 fenigów 1917 z legendą blisko obrzeża. Kupiłem ją na http://www.ma-shops.com/ za... półtora euro + tyle samo za przesyłkę (moneta nie była dobrze opisana). Parę rzeczy już tak kupiłem :-)
Druga moneta, to kolejny półtorak:


Będzie stanowił ładną parkę z drugim, prawie takim samym. Prawie, bo na tamtym rocznik zapisano w postaci Z 7.

I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis.

czwartek, 6 stycznia 2011

Moje monety 2010


W poprzednim wpisie obiecałem, że napiszę coś więcej, na temat monet, które włączyłem do kolekcji w ubiegłym roku.
Jak już wspomniałem, w roku 2010 przybyło w kolekcji 109 monet. Wśród nich jest aż 21 półtoraków (prawie 20%). Większość kupiłem zanim jeszcze Rubinowakrew zaczął na forum TPZN tworzyć swój katalog. Przypuszczam, że po tym przełomowym momencie za niektóre półtoraczki musiał bym zapłacić znacznie więcej.
Tak to już jest w naszym światku, że każda publikacja zwiększa zainteresowanie jej tematem. Doświadczyłem tego wielokrotnie. Najświeższy przykład, to nieodnotowana wcześniej pięciofenigówka Królestwa Polskiego ze zdwojonym rysunkiem awersu (bardzo duże przesunięcie). Ustawiłem snajperowi limit ciut poniżej 300 zł i... sromotnie poległem. Snajper nawet nie spróbował strzelać - nie było po co! Co tu dużo mówić - sam tego chciałem. Publikując swój katalog liczyłem się z nieuchronnym wzrostem zainteresowania niepozornymi fenigami KP, ale nie przypuszczałem, że będzie to aż taki wzrost.
Wróćmy do półtoraków. Najbardziej ucieszył mnie rocznik 1617 z herbem podskarbiego bez obwódki.
Ciekawy egzemplarz bydgoskiego półtoraka z 1616 r. upolowałem w październiku:
Nietypowy jest kształt obwódki herbu podskarbiego (Sas) - wyraźnie widać jego prostokątną górną część. Kiedy udostępniłem jego zdjęcie do katalogu TPZN pojawiła się sugestia, że może jest to produkt mennicy krakowskiej. Argumentowano dużą ilością miejsca między POL, a krzyżem, miejsca, w którym mogły znajdować się "haki" - znak krakowskiego mincerza. Zdjęcie nie daje pełnego obrazu monety. Kiedy ma się możliwość obserwacji "na żywo", przy różnych kątach oświetlenia, można stwierdzić, że miejsca jest wprawdzie dużo, ale na stemplu też nic tam nie było. Dodatkową przesłanką wskazującą na Bydgoszcz jest tarcza herbowa na awersie. Na tej monecie dolną krawędź tarczy stanowi okrąg będący jednocześnie wewnętrzną obwódką legendy. Na półtorakach krakowskich tarcza stanowiła odrębną całość, tak jak na następnej monecie:
Pozostańmy przy moich ulubionych monetach - Królestwo Polskie 1917-1918.
Tę część kolekcji wzbogaciłem o osiem monet - wszystkie, to albo przykłady zdwojeń rysunku (niektóre wcześniej nieodnotowane), destrukty i ...
Liczne prawie pionowe linie przy orle to ślady uszkodzeń stempla spowodowanych albo jego nieumiejętnym czyszczeniem, albo nieostrożnością. Zauważcie, że na skrzydłach nie ma śladów uszkodzeń - skrzydła na stemplu są wklęsłe i to co podrapało jego gładką powierzchnię stanowiącą tło monety, nie sięgnęło w zagłębienia rysunku. Istnienie takiej monety jest też świadectwem kłopotów, jakie przeżywała mennica. Przypuszczam, że ze względu na małą wydajność szybko zużywających się stempli, znacznie obniżono wymagania co do jakości tłoczonych monet aby móc wyprodukować ich założoną ilość. Stąd też tak liczne przypadki zdwojeń rysunku. Stąd też pewnie pewna ilość innych defektów, np.

albo
Najstarszymi monetami kupionymi w zeszłym roku były dwa półgrosze Jagiełły - pierwszy z z krzyżykiem pod koroną, drugi z literami W‡. Przy okazji. W tym tygodniu poczta dostarczyła mi kolejny numer Lubelskich Wiadomości Numizmatycznych - rocznika wydawanego przez lubelski oddział PTN i Lubelski Klub Kolekcjonerów. Periodyk zamówiłem ze względu na dwa teksty: "Denary pierwszych Jagiellonów" J. Sima i "Średniowieczne denary wschowskie, przyczynek do szacunku dla dawnych poglądów" J. Dutkowskiego. W tym drugim artykule właśnie, znaleźć można ciekawe rozważania na temat znaczenia podwójnego krzyża na monetach pierwszych Jagiellonów.
Kolejną co do swojego wieku monetą jest halerz księstwa cieszyńsko-oświęcimskiego:
Moneta kiedyś uważana za bardzo rzadką - Kopicki jeszcze w skorowidzu wydanym w roku 1995 (nr 8682) daje jej rzadkość R8. Po odkryciu u naszych południowych sąsiadów znaleziska zawierającego co najmniej kilkaset oświęcimskich halerzy ustalenie to należy zrewidować. Być może przesadą będzie nawet R4. Kupując monety uznawane niegdyś za rzadkie lub bardzo rzadkie warto sprawdzić, czy nowsze odkrycia nie zmieniają ich statusu.
Podsumowując ubiegłoroczne zakupy. Zdarzały mi się i lata lepsze i gorsze, ale pod jednym względem jeszcze nigdy nie było tak, jak w roku 2010. Upłynął mi on pod znakiem nabywania wyłącznie monet polskich i z Polską związanych - ściśle zgodnie z założonym profilem kolekcji. Warunek ten spełniają wszystkie ze stu dziewięciu kupionych monet. Dla odreagowania, jedne z pierwszych tegorocznych nabytków to monety antyczne - kiedy do mnie dotrą, postaram się coś napisać.

Printfriendly