Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 21 grudnia 2015

"A taki był piękny, amerykanski..."

Mam taką zasadę: gdy zauważę coś dziwnego, nietypowego wśród drobnych wydawanych jako reszta przez sprzedawcę (zdarza się to coraz rzadziej - czytaj wczorajszy wpis), to nie protestuję. Udaję, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tą drogą trafiały do mnie drobne monety obiegowe z połowy Europy, zwykle współczesne, ale pamiętam i okazy przedwojenne.
Dzisiaj w jarzyniaku wydano mi zaśniedziały krążek, którego w pierwszej chwili po wyjęciu z portmonetki nie mogłem zidentyfikować. Po wypłukaniu w  wodzie i przetarciu papierowym ręcznikiem identyfikacja przestała być problemem.
Widać nawet rocznik!
No dobra, pieniążek nie "amerykanski", tylko angielski.

I po co nam to było. Zamiast wydawać rocznie 107 milionów na "miedziaki" bite w Warszawie, wydajemy 54 miliony na "miedziaki" (cudzysłów powinien chyba być podwójny) bite w Anglii. Wygląda na to, że oszczędzamy. Teoretycznie tak, ale zamiast oszczędzać 53 miliony można było zaoszczędzić całe 107 milionów. Wystarczyło zrezygnować z monet trzech najniższych nominałów.


niedziela, 20 grudnia 2015

Komu jeszcze potrzebne pieniądze?!

Jak to komu? Wszyscy potrzebują pieniędzy. No, prawie wszyscy, ale nie będę zajmować się przypadkami ekstremalnymi.
Chodzi mi, jak pewnie przypuszczacie, o pieniądze w postaci monet i banknotów.

Słyszeliście o czymś takim, jak Swish?
Nie, nie mam na myśli programu do tworzenia animacji i bannerów we flashu. Myślę o systemie płatności mobilnych intensywnie wdrażanym w Szwecji. Po szczegóły odsyłam na stronę http://www.swishme.com/
Królewski Instytut Technologiczny w Sztokholmie i inne szwedzkie źródła sugerują, że możliwe jest całkowite odejście Szwecji od pieniądza materialnego. Swish w przeciwieństwie do innych systemów płatności mobilnych zapewnia natychmiastowy przepływ środków z konta na konto. Bezpośrednio. Pieniądze nie przechodzą przez żadne konta instytucji pośredniczącej (jak np. w PayU). Przy tym system równie dobrze obsługuje tzw. mikropłatności - na przykład opłaty parkingowe, bilety na przejazdy komunikacją publiczną, opłaty za dostęp do treści w internecie.
Kilka głównych banków Szwecji już teraz odmawia przyjmowania gotówki. Bankowcy muszą teraz składać raporty policyjne, gdy ktoś używa gotówki podczas dokonywania transakcji bankowych.
Swish stał się tak popularny, że sztokholmska gazeta Situation, która jest rozprowadzana przez bezdomnych dostawców jest sprzedawana nie za gotówkę, tylko za pośrednictwem systemu Swish.

Jak tak dalej pójdzie, szwedzka numizmatyka będzie - jak numizmatyka antyczna - zajmowała się wyłącznie monetami okresu zamkniętego. Nowych emisji nie będzie.

Druga nowinka, z tej samej dziedziny. Od stycznia zmienia się system opłat za korzystanie ze słowackich autostrad. Znikają nalepiane na szybę winiety. Od nowego roku, żeby uzyskać prawo do szybkiego przemierzania Słowacji trzeba będzie kupić winietę elektroniczną. Można to zrobić (system już uruchomiono)  za pośrednictwem portalu internetowego (jest i w polskiej wersji), apki na smartfon albo w sieci punktów sprzedaży -  tam po staremu, również za gotówkę. Podaje się numer rejestracyjny samochodu, kraj, w którym jest zarejestrowany, deklaruje na jaki czas kupujemy winietę i sposób doręczenia potwierdzenia zapłaty (email lub numer telefonu).
Potwierdzenie płatności za e-winietę będzie potwierdzeniem, że korzystamy z płatnych dróg legalnie.
Nie trzeba instalować żadnych dodatkowych urządzeń elektronicznych.
O zatory na bramkach też martwić się nie trzeba, ale akurat to nie jest nowością - dzięki winietom ten problem nigdy u Słowaków nie zaistniał.

Po przeczytaniu o tych zmianach sprawdziłem swoje wyciągi bankowe. Bez trudu znalazłem potwierdzenie płatności kartą na kwotę 4,20 PLN za zakup w pobliskim spożywczaku, czy przelew na 2,00 PLN za parking. Zacząłem się zastanawiać, kiedy ostatnio płaciłem za prąd, czynsz, gaz itp. w sposób inny, niż przelewem internetowym zlecanym z domowego komputera. Sprawdziłem stare wyciągi - od dziewięciu lat ani razu nie stałem po to w kolejce na poczcie lub banku.

W tym roku pierwszy raz, żeby mieć komplet nowych monet obiegowych musiałem część z nich kupić (przez internet oczywiście), bo zawartość portmonetki zmieniała się tak rzadko, że szansa na wyłuskanie z niej wszystkich nominałów była bardzo, bardzo mała.

Czasy się zmieniają. Monety też, od jakichś dwustu lat dość mocno. Bo dawniej...
Te dzieli mniej więcej tysiąc czterysta lat - czy bardzo się od siebie różnią? Legendy mają nawet w tym samym języku :-)






czwartek, 17 grudnia 2015

Co innego czytam, co innego widzę.

W dzisiejszym wpisie nie ma ani jednego zdjęcia mojego autorstwa. Wszystkie znalazłem na Allegro. Nie próbowałem nawet prosić o zgodę na umieszczenie tych zdjęć na moim blogu.
Z jednej strony można powiedzieć, że dziś pokazuję tylko zdjęcia kradzione. Z drugiej, może się okazać, że zapewnię właścicielom tych monet reklamę (jakby co, to podam numer konta - wystarczy poprosić).

Jedziemy.

Czytam:
1 GROSZ 1755 R. BARDZO RZADKI. SUPER STAN
Widzę:

Czytam:
20 groszy 1923 unikat
Widzę




Czytam:
AUGUSTUS - AUGUST III SAS - GROSZ 1754 - unikat
Widzę:
Czytam:
DIENIEŻKA 1852R. BM. SUPER STAN.!!!
Widzę:

Mógłbym tak do rana.

Jakiekolwiek podobieństwo do prawdziwych zdarzeń, sytuacji, wypowiedzi jest wyłącznie imaginacją czytelnika.

wtorek, 15 grudnia 2015

Jedni piszą, inni czytają...

A są tacy, co i piszą i czytają.

Wysłałem dziś do potencjalnego wydawcy duży artykuł o miedzianych monetach koronnych Augusta III. Trzymajcie kciuki, żeby został zakwalifikowany do druku.

Męczę się z tym tematem od lat. Tak naprawdę, to nie męczę się, bo zmaganie się z takim nagromadzeniem zagadek, to czysta przyjemność, a kiedy wydaje się, że znalazło się rozwiązanie którejś, to wielka radość.
Materiału uzbierało się na książkę, ale na razie zdecydowałem się na publikację artykułu. Na książkę przyjdzie jeszcze czas.

Zachęcają działania kolegów.
Praca Z. Kiełba dotarła do mnie najwcześniej, ale czas na nią znalazłem dopiero w zeszłym tygodniu. Troszkę mnie zawiodła, bo nie czyta się jej dobrze. Niesamowicie gęsta w sferze informacyjnej. Daty, nazwiska, funkcje, masa przypisów. W tym cieście rodzynki - wiadomości, których próżno szukać we wcześniejszych wydawnictwach numizmatycznych (tu kłania się słaba współpraca numizmatyków z archiwistami, historykami, literaturoznawcami, heraldykami). Niektóre tezy autora wydają mi się nazbyt radykalne, ale znając Jego gotowość do wymiany poglądów, najpierw będę próbował rozwiać wątpliwości w bezpośredniej korespondencji.
Bardzo przydatna i cenna jest kończąca książkę bibliografia. Szkoda, że autor nie zdecydował się na sporządzenie indeksu osób wymienionych w tekście. Bardzo mi tego brakuje.

Przyznam się bez bicia, że porzuciłem na kilka godzin pracę o herbach urzędników na rzecz pierwszego tomu pracy R. Janke. Czekałem na tę książkę, bo tematyka mocno wiąże się z pierwszą moją poważniejszą publikacją - próbą rozwikłania tajemnicy chronologii dziesięciogroszówek z datą 1840. Materiały archiwalne, do których dotarł R. Janke ostatecznie rozwijają wątpliwości, co do ilości tych monet opuszczających mennicę w kolejnych latach.
Jeszcze jedno potwierdzenie reguły, że numizmatyka nie kończy się na badaniu numizmatów.
Bardzo wartościowa praca. Z tym większą niecierpliwością czekam na katalog monet Stanisłąwa Augusta.

Trzecie wydawnictwo, to nie książka tylko czasopismo. Jak widać, nie najnowsze, za to jest to najświeższy nabytek do mojej biblioteczki. Kupiony w związku z miedziakami Augusta III, bo pierwszym w treści numeru artykułem są "Systemy monetarne w okresie saskim" Z. Żabińskiego. Odłożyłem na chwilę książkę Pana Rafała, zabrałem się za trzynastostronicowy artykuł Żabińskiego i osłupiałem. Według autora, miedziane szelągi koronne Augusta III bito w latach 1749-1755 w... Lipsku, a grosze - w latach 1752-1758 w...
Również w Lipsku. Skąd taki pomysł?

Zakup "Wiadomości numizmatycznych" sprzed czterdziestu lat upewnił mnie, że uporządkowanie wiadomości o produkcji polskich monet miedzianych w saskich mennicach jest konieczne, a pomijanie tej tematyki przez numizmatyków było błędem.

Nie kupiłem jednej jeszcze nowości, "Katalogu monet Prus Południowych i Wielkiego Księstwa Poznańskiego" T. Poniewierki. Nie moje tematy.

Printfriendly