Google Website Translator Gadget

piątek, 11 maja 2018

Po majówce

Rewanż za majówkę ubiegłoroczną udał się w stu procentach. Rok temu lało i mroziło, w tym roku świeciło i grzało. Miód-malina!
Pierwszy raz pojechaliśmy sprawdzić, jak nasze ulubione okolice wyglądają wiosną. Otóż wyglądają świetnie (ta świeża zieleń), a wyglądały by jeszcze lepiej, gdyby nie pchające się wszędzie w oczy skutki wichury z 10 sierpnia 2017. Przy każdej leśnej drodze sterty drewna, jak ekrany przy autostradzie.
To droga z Funki do Chojniczek, przy której na szczęście większość drzew pozostała nienaruszona. Są jednak miejsca, w których po lesie zostały tylko pnie i wykroty.
Na tej właśnie drodze, jadąc rowerem zauważyłem coś, co patrząc z daleka w pierwszej chwili wziąłem za zgubioną przez kogoś linkę do blokady roweru. Z bliska linka okazała się nie linką, tylko...

Najpierw pomyślałem, że ktoś ją zabił - celowo albo przypadkiem przejechał. Leżała nieruchomo, częściowo brzuchem do góry. Szybko okazało się, że żmija żyje i jest całkiem żwawa.

Ostrożnie przetransportowałem gada w krzaki na poboczu, żeby nie spotkał go los dziesiątek padalców, które co roku znajduję martwe na na leśnych drogach. Najczęściej niestety celowo zamordowanych przez głupich ludzi.

Wolne dni minęły szybko (za szybko). Po powrocie, nadrabiając internetowe zaległości, trafiłem na informację o nowym graczu na rynku internetowych aukcji numizmatycznych https://ankk.onebid.pl/. Oczywiście, od razu rzuciłem się do przeglądania katalogu, szczególną uwagę zwracając na interesujące mnie okresy. Wywołało to u mnie mocno mieszane uczucia. Z jednej strony kilkadziesiąt niezłych, albo i lepszych medali, kilka talarów, Nike 1930... Z drugiej "kwiaty" typu 10 groszy "bez daty", 2 złote 2008 z gładkim rdzeniem, pospolite monety w stanach "wykopkowych". Czarę goryczy przelały niesławne "kopie kolekcjonerskie", a mówiąc wprost, ordynarne falsyfikaty masowo wyrabiane na wschodzie i zalewające nie tylko nasz rynek.
Jeszcze w poniedziałkowy, późny wieczór okazało się, że nie byłem odosobniony w swoich odczuciach. Na forum TPZN pojawiły się krytyczne wypowiedzi. Szybka reakcja Antykwariatu Numizmatycznego Karola Karbownika polegająca na usunięciu falsyfikatów i niektórych wątpliwych destruktów daje nadzieję, że następne aukcje (o ile będą) będą wolne od takich "wynalazków".

Od pewnego czasu mozolnie przebijam się przez książkę Daniela Kahnemana "Pułapki myślenia", już o niej na blogu pisałem. Mozolnie, bo lektura wymaga uwagi i skupienia. Autor zajmuje się głównie różnymi mechanizmami podejmowania decyzji i formułowania ocen, uświadamiając ich zależność od czynników z pozoru niepowiązanych i wydawało by się nieistotnych. Pisze  o spontanicznych, emocjonalnych decyzjach konfrontując je z decyzjami poprzedzonymi gromadzeniem i analizą faktów, zwykle omawiając eksperymenty - testy przeprowadzane na wybranych grupach ludzi (w tym często studentów i naukowców). Jeden z takich eksperymentów dał nieoczywisty, choć wytłumaczalny wynik. Uważam, że to badanie powinni dobrze zapamiętać wszyscy, którzy na dużą, ale też i na małą skalę parają się sprzedażą monet i innych antyków.
Eksperyment polegał na tym, że jego uczestników poproszono o oszacowanie wartości dwóch kompletów zastawy stołowej. W komplecie "B" znajdowało się po osiem talerzy płaskich, miseczek i talerzyków. Wszystkie w idealnym stanie. W komplecie "A", oprócz wymienionych 24 elementów w idealnym stanie było jeszcze 8 filiżanek, z tego 2 potłuczone i 8 spodeczków, z tego 7 potłuczonych. Respondentów podzielono na trzy grupy. Pierwsza znała skład obu zestawów, druga tylko zestaw "A", trzecia tylko zestaw "B". Grupa znająca skład obu zestawów, nieznacznie, ale wyżej wyceniła zestaw "A" - były w nim w stosunku do zestawu "B" dodatkowe, nieuszkodzone elementy. Inaczej rzecz się miała z ocenami pozostałych grup. Wyższe oszacowanie uzyskał zestaw "B".
Zestaw "A" z powodu obecności elementów uszkodzonych został uznany za niepełnowartościowy.
Czy widzicie analogię? Czy bardzo by Was zdziwiło, gdyby sumaryczna kwota uzyskana na zamknięcie aukcji ANKK w jej obecnym kształcie była niższa, niż kwota uzyskana z aukcji, z której wycofano wszystkie obiekty wątpliwe i mało wartościowe? Ja uważam to za bardzo prawdopodobne.

Na śląskich i zagłębiowskich targach staroci widuje się od lat pewnego sprzedawcę, którego oferta mieści się w jednym, czy dwóch klaserkach. Jest w nich wszystko. Bezładnie wymieszane monety od antyku zaczynając, na grubym srebrze II RP kończąc. Problem w tym, że mniej więcej jedna trzecia, to falsyfikaty. I to niekoniecznie tych najdroższych monet. Odkąd pamiętam, nie widziałem, by ktoś, coś od tego sprzedawcy kupił. Pewnie od czasu do czasu "jeleń" się trafia, ale moim zdaniem odstraszającym czynnikiem jest przede wszystkim niespójność oferty, panujący w niej chaos i obecność monet ewidentnie fałszywych. Sąsiedztwo falsyfikatu sprawia, że dobra moneta "zaraża się" i staje się podejrzana.
Wracając do ANKK i doboru obiektów na aukcję. Myślę, że na mieszanie numizmatów z najwyższej półki z monetami będącymi w zasięgu przeciętnego, czy nawet początkującego kolekcjonera mogą sobie pozwolić tylko firmy o ustalonej pozycji rynkowej. "Startupy" takim postępowaniem mogą sobie start bardzo utrudnić.

Dziś wpis bez zdjęć monet. Ostatnio nic ciekawego nie wpadło mi w ręce. Oferta na Allegro ubożeje z dnia na dzień (przynajmniej w interesującym mnie obszarze). Na dużych aukcjach, żywych, sieciowych i mieszanych, kiedy już coś fajnego wypatrzę, to moje limity okazują się niestety niewystarczająco wysokie. Może kiedy pojawi się coś z kategorii "muszę to mieć!", będzie inaczej, ale jak na razie tego typu oferty jakoś wypatrzyć nie mogę.

Printfriendly