Google Website Translator Gadget

wtorek, 21 listopada 2023

Koniec strajku.

 Żartowałem. Nie, że koniec, tylko że strajkowałem.

Po prostu, na jakiś czas monety zeszły na dalszy plan, może drugi, może trzeci. Bywa. Teraz wróciły. Z przytupem, bo kupiłem sobie 7 kilogramów.

I znów nie będzie czasu na bloga, bo trzeba to przejrzeć, wybrać co zostaje i pozbyć się reszty. 

Dziś o montetach to prawie wszystko, bo chcę pochwalić się książką, którą zdobyłem. 

Egzemplarz podniszczony, ale nie byle jaki, bo z autografem tłumacza. 
O monetach w treści niewiele ciekawego, przynajmniej dla kolekcjonera, bo to dziełko natury ekonomicznej, nie numizmatycznej. Niewiele, nie znaczy nic. 
Jest trochę uwag o pieniądzu kruszczowym i papierowym i wzajemnym ich stosunku. Są przykłady i próby wyjaśnienia dlaczego w niektórych państwach wprowadzenie banknotów doprowadziło do krachu, a w innych zdarza się, że papier chętniej przymuje się od srebra i złota.

W sumie jednak, tym co zdecydowało o kupnie tej książeczki jest nie autograf, nie treść, a lista subskrybentów, osób i instytucji, które sfinansowały jej wydanie. 

Nie wiem, czy Stronczyński, to TEN Stronczyński, ale "Nowossiilzoff" to na pewno ten z III części Dziadów. Kronenberg nie podał ani imienia, ani miejscowości, ani swojego zajęcia. Nie musiał, przecież wszyscy wiedzą, kto to Kronenberg.

"Strajkując", nie ograniczałem się do "numizmatyki siłowej", jak to nazywa kolega. Kupowałem też pojedyncze monety. Jedna z nich przyszła w takiej kopercie. 
Adres był - nie jestem tak znany, jak Kronenberg - ale na wszelki wypadek usunąłem go ze skanu. Francja jest w strefie euro i na kopercie są znaczki nominowane w euro, ale nadawca nalepił też stare znaczki o nominałach we frankach. Francuska poczta potraktowała je nie jak dodatkowe nalepki, tylko przykładnie skasowała. Najważniejsze, że list doszedł razem z zawartością. Niestety zdarzył mi się też przykry przypadek. Kupiłem, tanio jak widać, pięciofenigówkę 1918 ze zdwojeniem na awersie i to takim zdwojeniem, którego wcześniej nie widziałem i nie ma go w moim katalogu.
Koperta dotarła, ale w tekturce, która była w środku nie było w zaznaczonym miejscu monety. W innych miejscach też. Reklamacja zajęła trochę czasu, pieniądze odzyskałem, ale monety żal.
Jakby ktoś z Was się natknął
chętnie odkupię.

I jeszcze jeden drobiazg. Gdyby ktoś z Was rozglądał się za pomysłem na biznes... 
Jest szansa, że klienci się znajdą, bo licytujący na aukcjach żywo reagują na proweniencję monet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly