Google Website Translator Gadget

wtorek, 26 listopada 2024

Cafe-Cristal i Józef Szuberla

Mam nową starą monetę!

Żadnej luki w zbiorze nie załatałem, ale przypadkiem trafiłem na interesujący krążek, który udało mi się kupić. Piękny nie jest ale motto bloga do czegoś zobowiązuje. 

Żeton kelnerski na 10 kopiejek z warszawskiego lokalu Cafe-Cristal.

Na awersie, orócz nominału umieszczono jeszcze nazwę lokalu i nazwisko właściciela. Nazwa lokalu, przynajmniej początkowo nie musiała wiele mówić warszawiakom ale nazwisko właściciela już tak. Józef Szuberla dał się już wcześniej poznać mieszkańcom stolicy z jak najlepszej strony. 
W tygodniku Świat, w ostatnim numerze z roku 1909 w dodatku ilustrowanym opublikowano reportaż, a właściwie panegiryk poświęcony Józefowi Szuberli i prowadzonemu przez niego lokalowi "Bar-Express". Krótka próbka stylu.
Józef Szuberla nie był warszawiakiem. Urodził się w Żołyni pod Rzeszowem. Jako dwunastolatek trafił do Krakowa gdzie początkowo był praktykantem w handlu kolonialnym, czyli czymś w rodzaju delikatesów. 
Właśnie sobie uświadomiłem, że pewnie znaczna część, jeśli nie większość czytelników mojego bloga może nie mieć pojęcia, cóż to takiego te delikatesy. Pomocna Wikipedia wyjaśnia:
Delikatesy (z fr. délicatesse lub niem. Delikatesse) – wykwintne, niecodzienne, wyszukane artykuły spożywcze, dawniej często sprowadzane z kolonii. Niektóre występują tylko lokalnie, na przykład fugu w Japonii lub escamoles w Meksyku. Słowo to ma kilka synonimów, o takim samym lub zbliżonym znaczeniu: specjały, frykasy, delicje, rarytasy, przysmaki, smakołyki. Delikatesami nazywa się także sklepy z takimi towarami.
Młody Szuberla praktykował w takich sklepach, w końcu trafił do  Antoniego Hawełki, który na tyłach sklepu przy Rynku Głównym prowadził też "lokal śniadankowy". Musiał się wyjątkowo dobrze sprawiać, bo po kilkunastu latach, a więc jeszcze przed trzydziestką, został wysłany do Warszawy z misją stworzenia tam lokalu "a la Hawełka". Z zadania wywiązał się znakomicie i zachęcony sukcesem zdecydował się na przejście "na swoje". 
Józef Szuberla na zdjęciu z roku 1909.

To też mu się udało. Założony przez niego bar "Pod setką" przy Marszałkowskiej prosperował świetnie, podobno głównie za sprawą klientów poprzedniego lokalu. To ściągnęło kłopoty na młodego rtestauratora, który jednak nie poddał się i wkrótce stał się właścicielem nowego lokalu.  
W trzech warszawskich lokalach zarządzanych przez Józefa Szuberlę pracowało w sumie około czterystu osób. 
"Świat" kończy reportaż zapowiedzią przyszłych wydarzeń. 
Na efekty trzeba było czekać prawie trzy lata. Już w lutym roku 1912 działał na rogu Jerozolimskiej i Brackiej nowy lokal Szuberli - Cafe-Cristal. 19 lipca 1912 roku w dodatku przemysłowym do tygodnika Świat opublikowano kolejny, ewidentnie reklamowy tekst pochwalny. 
Niestety poszukiania "Wiener Volksblatt" spełzły na niczym. Nawet w najlepszym austriackim archiwum czasopism śladu nie ma po takim periodyku.

Lokal reklamował się w prasie dość skromnymi inseratami 
ale wyglądał rzeczywiście świetnie. 
Z tego właśnie lokalu pochodzi mój nowy nabytek. 

Żeton kelnerski, cóż to takiego? Żetony takie ułatwiały rozliczenia między kelnerami i bufetem, rzadziej z kuchnią. Rozpoczynając pracę kelnerzy pobierali żetony, którymi w ciągu dnia "płacili" bufetowi za trunki zamawiane przez klientów. Sami brali od klienta gotówkę. Kończąc dniówkę oddawali do kasy gotówkę w kwocie odpowiadającej ilości wypłaconych buferowi żetonów pozostawiając sobie nadwyżki wynikające z napiwków. 
Szuberla wprowadził żetony kelnerskie w swoim nowym lokalu najpewniej wzorując się na systemie, który poznał w Krakowie u Hawełki. 
Na krakowskich żetonach zamiast nominałów widzimy skróty: DJ i PorM, zapewne "Duże Jasne" i "Porter Mały". 
Jak widać nie są to numizmaty osiągające wysokie ceny, nawet na naszym szalonym rynku.

Kariera i dobra passa Józefa Szuberli skończyły się w czasach wojny. Po roku 1918 pracował w niewielkiej restauracji na tyłach wędliniarni Jana Jabłońskiego na Marszałkowskiej 42 niedaleko skrzyżowania z Koszykową. Szuberla obsługiwał bufet i przygotowywał wielopiętrowe kanapki, których pomysł przywiózł od Hawełki. 
Według relacji bywalców warszawskich lokali, Szuberla niestety popadł w alkoholizm i w niepodległej Polsce nie odniósł już żadnych sukcesów. Zmarł w wieku 58 lat pod koniec maja 1930 r. 


1 komentarz:

  1. Röwniez u mnie znalazly sie zetony kelnerskie na piwo- i nie tylko. Tez na chleb, mleko . Z czsöw przedwojennych ale röwniez powojennych. Niktöre proste, a inne bardzo obrazowe z herbami , nazwami czy tez z budynkami. Przede wszystkim z Niemiec. Jeden zeton nie daje mi spokoju, bo spotkalem sie na jednej aukcji z okresleniem materialu wykonania jako srebro- co prawda ze znakiem zapytania. Jest to zeton z Salzbrunn ( Szczawno zdröj) z nr. 113 Kronen Quelle. Obojetnie czy jest to srebro, czy tez nie- ale zeton zachwyca pieknym budynkiem hotelu, gdzie tez urodzil sie Hauptmann i pieknym herbem. Niczym nie ustepuje pieknosci monet.

    OdpowiedzUsuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly