Mam słabość do pewnych monet, interesują mnie bardziej od innych - miedziaki Augusta III, Królestwo Polskie 1917-1918 i oczywiście 10 groszy 1940. Mam poustawiane alerty w kilku wyszukiwarkach i kilka dni temu zaatakowała mnie wiadomość "Moneta za 20 tys. złotych na białoruskim portalu. Unikat czy podróbka?". RMF24 opublikował krótki tekst o dzisięciogroszówce wystawionej na białoruskim portalu aukcyjnym. Typowy wakacyjny "ogórek" napisany na kolanie, z bzdurami typu "moneta należy do najwyższej kategorii rzadkości - R4" zilustrowano zrzutem wiadomości z Twittera (przepraszam z X).
Przegląd białoruskiego internetu nie przyniósł wiele nowego poza lepszym zdjęciem.Szóstego i siódmego lipca, gdy białoruskie portale internetowe informowały o sensacyjnej ofercie nikt nie złożył oferty zakupu. Aukcja na ay.by zakończyła się 8 lipca. Jaki był wynik nie wiem.
Jeśli ktoś zdecydował się na zakup - stracił mnóstwo pieniędzy, bo moim zdaniem, to najzwyklejsza, bilonowa dziesięciogroszówka poddana intensywnemu czyszczeniu chemicznemu. O czyszczeniu wspomniano zresztą w ofercie, pisząc że profesjonalnie usunięto ciemną patynę aby potwierdzić, że to moneta miedziana (прошла профессиональную очистку от патины).
Podobną opinię opublikowała Наша Ніва powołując się na Onliner.by. Wsiewołod Aleksandrowicz Jurgenson, badacz z Białoruskiej Narodowej Akademii Nauk, skomentował tę ofertę pisząc, że jego zdaniem rzeczywista wartość monety może być znacznie niższa. Za najbardziej prawdopodobną uznał możliwość błędu sprzedawcy w określeniu metalu. W stopie dziesięciogroszówek srebra było bardzo mało - mniej niż 20% za to miedzi ponad 80%. Monety te bito na "bielonych" krążkach z podwyższoną ilością srebra na powierzchni. Podczas czyszczenia patyny górna, bielona warstwa monety jest bardzo łatwa do uszkodzenia i po oczyszczeniu moneta mogła nabrać bardziej „miedzianego” wyglądu. Jurgenson napisał jeszcze, że na podstawie zdjęcia najprawdopodobniej nie mamy do czynienia z próbą bitą w miedzi, co sugerował sprzedawca.
Białoruski ekspert przedstawił też inną, ale mniej prawdopodobną możliwość - że jest to miedziana, posrebrzana podróbka z epoki na szkodę emitenta, rzecz interesująca, ale daleka od rzadkości.
Nie znalazłem sposobu na dotarcie do archiwalnego zapisu aukcji, ale szybko znalazł się naśladowca, który za nieco niższą, ale też wysoką cenę zaoferował inną miedzianą dziesięciogroszówkę. Możliwe zresztą, że obie oferty wystawiła ta sama osoba, bo tło zdjęć wygląda bardzo podobnie.
Tym razem nie mam wątpliwości, że to miedź. Tyle, że to nie jest produkt mennicy tylko wspomniane wyżej fałszerstwo na szkodę emitenta. Takich fałszywek było dużo. Mam w zbiorze dwie sztuki. Troszkę prymitywniejsze i wyraźnie zużyte obiegiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.