W kwietniu 2010 r. środowisko "poszukiwaczy skarbów" zelektryzowała wiadomość o odkryciu wielkiego depozytu monet rzymskich w południowo-zachodniej Anglii, niedaleko Frome w Somerset.
To trzeba zobaczyć. Najpierw zdjęcia.
Czy po obejrzeniu tych zdjęć mozna nie nabrać ochoty na kolekcjonowanie rzymskich monet?
Portrety panujących są zachwycające. Bogactwo symbolicznych przedstawień na rewersach również.
I kwestie techniczne: sposób wydobycia całości, mistrzostwo fachowców od konserwacji numizmatów i rzecz najważniejsza, w naszych warunkach nieosiągalna - tempo pracy.
Zajrzyjcie i przeczytajcie.
Po pierwsze - dane statystyczne - ilości zidentyfikowanych monet poszczególnych władców. Po drugie - szczegółowy (z uzasadnieniem) opis techniki eksploracji znaleziska przez archeologów. Po trzecie, opis zasad postępowania ze skarbami odkrywanymi przez poszukiwaczy-detektorystów. Zasady te określa "The Treasure Act 1996 Code of Practice (2nd Revision)" - zainteresowani mogą sobie ściągnąć i przeczytać - link jest na dole wskazanej strony Wikipedii.
W skrócie: 22 lipca 2010 administracja orzekła, że znalezisko jest skarbem i jako takie należy do Korony. Zgodnie z Treasure Act, muzeum może zakupić skarb za kwotę ustaloną w oficjalnym oszacowaniu. Pieniądze otrzymuja odkrywca i właściciek grunku, na którym skarb znaleziono. Hrabstwo Somerset zadeklarowało wole nabycia skarbu. W październiku wyceniono monety na kwotę 320.250 funtów (przy okazji ogłoszono publiczną zbiórke środków na wykup skarbu).
Taki tryb (i tempo działania) sprawia, że poszukiwacze w Zjednoczonym Królestwie działają legalnie i nie wahają się przed zgłaszaniem swoich odkryć. Zetknięcie z tą egzotyczną (niestety) dla nas rzeczywistością opisali koledzy z forum TPZN - warto przeczytać.
Dzięki zapisom Treasure Act korzystają wszyscy - właściciele ziemi, poszukiwacze, muzea, państwo. Dlaczego u nas nie może być podobnie?
To trzeba zobaczyć. Najpierw zdjęcia.
Czy po obejrzeniu tych zdjęć mozna nie nabrać ochoty na kolekcjonowanie rzymskich monet?
Portrety panujących są zachwycające. Bogactwo symbolicznych przedstawień na rewersach również.
I kwestie techniczne: sposób wydobycia całości, mistrzostwo fachowców od konserwacji numizmatów i rzecz najważniejsza, w naszych warunkach nieosiągalna - tempo pracy.
Rewers brązu Carausiusa ze skarbu z Frome.
Pierwszy pokaz wybranej części monet zorganizowano w British Museum już 8 lipca. Od 15 lipca do końca sierpnia systematycznie powiększano ilość monet prezentowanych publiczności muzeum w specjalnie zorganizowanej galerii.
Skarb składa się z 52.503 monet. Z tego 44.245 można było uznać za identyfikowalne już po wstępnym oczyszczeniu. Pozostałe być może uda się zidentyfikować po ukończeniu prac konserwatorskich. Około 5% zidentyfikowanych już monet wybito za panowania Carauciusa, który rządził Brytanią od 286 do 293 ne. To największy odkryty dotąd zespół monet tego władcy. W skarbie zidentyfikowano 5 srebrnych denarów Carauciusa - jedynych srebrnych monet bitych wówczas w imperium.
Kiedy już ochłoniecie po obejrzeniu zdjęć, zajrzyjcie do Wikipedii. Zajrzyjcie i przeczytajcie.
Po pierwsze - dane statystyczne - ilości zidentyfikowanych monet poszczególnych władców. Po drugie - szczegółowy (z uzasadnieniem) opis techniki eksploracji znaleziska przez archeologów. Po trzecie, opis zasad postępowania ze skarbami odkrywanymi przez poszukiwaczy-detektorystów. Zasady te określa "The Treasure Act 1996 Code of Practice (2nd Revision)" - zainteresowani mogą sobie ściągnąć i przeczytać - link jest na dole wskazanej strony Wikipedii.
W skrócie: 22 lipca 2010 administracja orzekła, że znalezisko jest skarbem i jako takie należy do Korony. Zgodnie z Treasure Act, muzeum może zakupić skarb za kwotę ustaloną w oficjalnym oszacowaniu. Pieniądze otrzymuja odkrywca i właściciek grunku, na którym skarb znaleziono. Hrabstwo Somerset zadeklarowało wole nabycia skarbu. W październiku wyceniono monety na kwotę 320.250 funtów (przy okazji ogłoszono publiczną zbiórke środków na wykup skarbu).
Taki tryb (i tempo działania) sprawia, że poszukiwacze w Zjednoczonym Królestwie działają legalnie i nie wahają się przed zgłaszaniem swoich odkryć. Zetknięcie z tą egzotyczną (niestety) dla nas rzeczywistością opisali koledzy z forum TPZN - warto przeczytać.
Dzięki zapisom Treasure Act korzystają wszyscy - właściciele ziemi, poszukiwacze, muzea, państwo. Dlaczego u nas nie może być podobnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.