ale nareszcie nie muszę się przez nie przedzierać jadąc w ulubione wakacyjne okolice. Przetestowane w obu kierunkach - jest dobrze. Co będzie, kiedy uruchomią bramki (brrr) - nie wiem.
W każdym razie wszystkim tym, którzy kiedyś psy na ministrze Polu wieszali za pomysł wprowadzenia winiet (jak u obu naszych południowych sąsiadów) życzę, by w sezonie urlopowym przynajmniej raz w tygodniu musieli odstać godzinkę przy wjeździe i druga przy zjeździe z naszej "bursztynowej".
A kiedy mnie w domu nie było, poczta nie próżnowała i dostarczyła to brzydactwo,
z którego bardzo, bardzo się ucieszyłem i to mimo tego, że mam identyczny (bo spod tych samych stempli), a lepiej zachowany egzemplarz.
Skąd radość?
To powiedzcie kochani, ile widzieliście dziesięciogroszówek 1838 z G z szeryfem???
Ja, poza moimi - ANI JEDNEJ!
Inną charakterystyczną cechą tego wariantu są ślady poprawiania liter w znaku mennicy:
Ciekawe, czy awers z tymi poprawkami pojawia się na innym wariancie tej monety (to nie musi być ten sam rocznik!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.