Google Website Translator Gadget

środa, 21 kwietnia 2021

Nowotko 1983

 Pisałem niedawno o dwudziestozłotówkach z Marcelim Nowotko bitych w latach 1974 do 1976. W komentarzach do tamtego wpisu pan Paweł przysłał odnośniki do zdjęć Nowotki z rocznika 1983. To ciekawy rocznik. Wybity w nakładzie zaledwie 152.000 egzemplarzy. Cały nakład rocznika 1983 rzekomo miał zostać rozprowadzony między działaczy PZPR oraz członków PTAiN.  Nieważne, co mówiono. Mimo niskiego nakładu, moneta nie cieszyła się dużym zainteresowaniem kolekcjonerów.

Przy tak niskim nakładzie nie należy oczekiwać istnienia wariantów stempli. Tych sto pięćdziesiąt dwa tysiące monet można było wybić kilkoma parami stempli, czyli teoretycznie powinna wystarczyć jedna matryca do ich tłoczenia. Tymczasem ze zdjęć przysłanych przez p. Pawła, zdaje się wynikać coś zdumiewającego. Zdjęcia wyglądają tak.

Czy różnica wielkości rysunku to złudzenie, czy nie?

Zdjęcia w tej formie nie nadają się do analizowania różnic stempli. Moneta górna została sfotografowana na wprost - oś obiektywu była prostopadła do powierzchni monety. Monetę dolną sfotografowano pod kątem. Obróbka zdjęć prowadząca do przekonwertowania do identycznych rozmiarów i jednakowego ułożenia daje taki efekt.

Widoczne linie siatki pomocniczej pokazują, że moneta po prawej ma troszkę mniejszą średnicę rysunku. Problem w tym, że może to być efekt zastosowanych przekształceń. Przeskalowanie elipsy (moneta sfotografowana pod kątem) do koła (tak powinna wyglądać fotografowana na wprost) zmienia proporcje rysunku, zaburza rzeczywiste rozmieszczenie szczegółów. 

Czy da się więc wykonać poprawną analizę zdjęć robionych pod różnymi kątami? Jest to możliwe, jeśli uda nam się poprawnie ocenić wzajemne ułożenie monety i obiektywu aparatu. Pomiar odległości elementów rysunku będzie prawidłowy tylko w płaszczyźnie prostopadłej do płaszczyzny wyznaczonej przez oś obiektywu i jej rzut na powierzchnię monety. To skomplikowane tylko na pierwszy rzut oka. Zobaczcie na następne zdjęcie.

Zdjęcie dolnej monety zostało wycięte, przeskalowane w jednej tylko osi, do szerokości równej szerokości monety górnej i ponownie wklejone. Linie pomocnicze przechodzące przez cyfry 9 i 8, przecinają je na obu monetach w tym samym miejscu, ale całość legendy monety górnej zamyka się w kole o średnicy większej, niż na monecie dolnej. Różnica jest niewielka, ale wyraźna.

To tylko zdjęcia. 100% pewności dadzą tylko bezpośrednie pomiary obu monet, ale prawdopodobieństwo, że wyniki będą takie, jak przy porównaniu zdjęć jest bardzo duże. To oznacza, że nie dość, że były dwie różne matryce, to jeszcze musiały być dwie patryce do ich wytłoczenia. Moim zdaniem oznacza to, że przygotowywano się do bicia znacznie większego nakładu, a skończono na tak małej ilości, bo ze względu na inflację, wartość nominalna monety byłaby nieakceptowalnie mała w stosunku do kosztów jej wybicia.   

Dlatego opowieści o specjalnym statusie tej monety, o jej jubileuszowym charakterze ("okrągła", 80-ta rocznica urodzin Nowotki), o rozprowadzaniu między wybrańcami itp. to moim zdaniem kolejna  bezsensowna "legenda miejska". Im takich legend mniej, tym lepiej dla numizmatyki. Z drugiej strony, fajnie słucha się takich dziwnych opowieści, siedząc w miłym towarzystwie, przy dobrym jedzeniu i piciu.

Cały ten mój wywód ma jeszcze jeden cel. Chodzi mi o uświadomienie ważności sposobu fotografowania monet, jeśli ich zdjęcia mają być podstawą do wyróżniania odmian i wariantów stempli. 

Ideał, to zdjęcia robione osobno każdej z monet przy zachowaniu identycznej geometrii stanowiska fotograficznego - aparat na statywie, oś obiektywu prostopadła do monety, stała odległość obiektywu od monety. W praktyce to dosyć trudne. Dlatego do takich celów lepiej nadaje się dobry płaski skaner CCD.

P.S. 23 kwietnia 2021

Dostałem kilka dodatkowych zdjęć od właściciela tych monet. Między innymi, były zdjęcia zrobione na wprost, bez elipsoidalnego zniekształcenia. Ich obróbkę ograniczyłem do pozbycia się tła i obrzeża - zostało pole monety. Po zastosowaniu procedury opisanej w niedawnym wpisie "Szczegóły i szczególiki" otrzymałem taki animowany obrazek.

Jak widać, rysunek na obu monetach jest identycznych rozmiarów. Nie mamy więc w tym przypadku do czynienia z wariantami stempla, tylko z różną szerokością obrzeża.


5 komentarzy:

  1. Postaram się zrobić lepsze zdjęcia i zmierzę rysunki suwmiarką. Od zadania panu pytania kupiłem parę tych monet dodatkowo przejżałem aukcje z tymi monetami i zmoich obserwacji ta z szerokim otokiem jest rzadszą odmianą.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko pamiętam, że nie szło tego z obiegu wyłapać. Mały nakład bo mały, ale handlarze pod Halą Targową w Krakowie tak gdzieś w 1986-88 mieli tego pełne klasery i to w stanach menniczych. Coś tam zatem było z tym dostępem dla wybranych - może był to po prostu dostęp typu "znajoma pani w kasie w PKO", ale zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pierwszy egzemplarz w zbiorze pochodził z obiegu. Nie przypominam sobie większych problemów z jego zdobyciem.

      Usuń
  3. Nie wiem czemu po przeczytaniu tego wpisu od razu skojarzenie mam z równie rzadką dwudziestozłotówką Nowotko 1974 tzw " mały orzeł " - położenie orła , położenie znaku mennicy . Ale może to tylko złudzenie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę kliknąć w pierwsze dwa wyrazy w tym wpisie - jest coś i o roczniku 1974.

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly