Google Website Translator Gadget

sobota, 13 września 2025

Złom

Zebrało mi się to przez ostatnie trzy lata chyba.
Część to prezenty od krewnych i znajomych, którzy w dobrej wierze, wiedząc, że "Jurek zbiera monety" dopowiadają sobie "... na pewno się ucieszy". Czasem pojedyncze monety, czasem pudełeczka albo woreczki z większą ilością. Zwykle odmawiam, bo co mam z tym zrobić? Bardzo, bardzo rzadko zdarza się, że znajdę między nimi coś dla siebie, co chciałbym zatrzymać i wtedy mam kłopot — jak się zrewanżować? Zwykle jakoś sobie z tym radzę.
Część tego złomu pochodzi ze świadomych zakupów. Nie jest tak, żebym lubował się w wydawaniu pieniędzy na bezwartościowe, zniszczone blaszki. Trafiają do mnie przy okazji zakupu zestawów, w których wypatrzyłem coś interesującego. Zdarza się to i na pchlich targach i na całkiem poważnych aukcjach. 
Z tego zestawu do zbioru trafiło jedenaście monet. Tyle samo mniej więcej do woreczka ze złomem. Reszta poszła na wymianę albo na sprzedaż. 
Do tej pory, a zdarzyło się to już kilka razy, takie resztówki złożone z uszkodzonych, często nieczytelnych monet po prostu sprzedawałem za przysłowiową złotówkę. Jako materiał do testowania czyszczenia albo do zabawy dla dzieci. Od dzisiaj z tym koniec. Nigdy więcej! 
Za chwilę zawartość woreczka wyląduje w żółtym pojemniku z etykietą "PLASTIK METAL".
Dlaczego?
Dlatego, że taki złom powinien bezpowrotnie zniknąć z rynku "numizmatycznego". Żebym nie był narażany na oglądanie takich ofert. 
 



Na złom tego nie wywiozę. Po pierwsze dlatego, że to niecały kilogram i skórka za wyprawkę się nie opłaci. Po drugie, żebym kiedyś nie natknął się na YouTube na filmik z moim zestawem "skarbów", czymś w tym rodzaju. 
Dlatego do żółtego pojemnika trafi nie woreczek, tylko monety luzem. Niech nie wracają na kolekcjonerski rynek.

16 komentarzy:

  1. Bardzo zła decyzja moim zdaniem. Ile razy takie ogryzki przysłużyły się rozwojowi numizmatyki, lepiej już jako materiał promocyjny wysłać je do PTN-u, niech służą jako przykłady na warsztatach dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Dzieci nie należy przyzwyczajać do bylejakości.
      Poza tym, jakoś nie słyszałem o promocyjnych akcjach PTN kierowanych do dzieci.
      Zdarza mi się rozdawanie dzieciakom monet, ale zawsze są to monety dobrze zachowane.

      Usuń
    2. Nawet w moim oddziale jest nauczyciel, który organizuje zajęcia i promuje numizmatykę wśród swoich podopiecznych. Ale nie wszystkie tego typu działania są szerzej znane, zazwyczaj ograniczają się do danego oddziału.

      Usuń
  2. Lepiej rozdać dzieciom, naprawdę wiele osób by te monety przytuliło. Poza tym każdy od czegoś zaczynał, czasami taki złom może być początkiem przygody z monetami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla dzieci monety mam. Porządne, dobrze zachowane. Złom poszedł do śmieci.

      Usuń
    2. Bardzo przykro się to czyta.

      Usuń
    3. To zależy. Z jednej strony można ubolewać nad stratą dziedzictwa narodowego, etc. Ale czy ktoś dziś płacze nad obiegówkami, które są dziurawione w imadle, podkładane pod koła tramwaju? Podobnie z bilonem sprzed 100, 200 czy 500 lat. Jeśli jego stan jest agonalny to rodzi się pytanie - po co go trzymać? Z sentymentu? No niby tak i jest to praktycznie jedyne wyjaśnienie. Wszelkie próby wprowadzenia do obiegu jakiegoś, za przeproszeniem - złamasa czy monety praktycznie niemożliwej do zweryfikowania (a możne to starożytny sesterc, a może szeląg z XVII wieku, a może jednak podkładka od imadła?) to de facto działanie na szkodę numizmatyki.
      Przeglądając allegro/olx mamy wysyp bylejakości, przez który ciężko przebrnąć. A i ostatnio polityka "lotów złomkowych" dochodzi niestety i do Onebidu, WCNu czy nawet Niemczyka.

      Usuń
    4. Nadal uważam, że to bardzo zły trend. Wskazuje to na zmęczenie, znięchęcenie właściciela takich złomków do szukania chętnego na nie, bo uważa, że więcej z tym zachodu niż pożytku i łatwiej mu się czegoś pozbyć po prostu to wyrzucając. Co do obiegającego bilonu to nadal istnieje instytucja, która go wymienia, w przeciwieństwie do dawnych monet. Może nawet kiedyś powstanie dziedzina zagłębiająca sposób zniszczenia danego waloru.

      Usuń
    5. Chętnego na ten złom znalazłbym bez trudu. Wystarczy wystawić na OLX za złotówkę. Tylko po co? Żeby później ten złom krążył dalej po Allegro, OLX i innych miejscach?
      Na akcje promocyjne przeznaczam monety dobrze zachowane (uczciwa trójka i lepsze).
      Niepotrzebną mi drobnicę sprzedaję na OLX https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/PhPR/ i Allegro Lokalnie https://allegrolokalnie.pl/uzytkownik/monety
      Złomu nikomu nie będę sprzedawać ani przekazywać w prezencie. Złom wyrzucam.

      Usuń
    6. Zaczyna się Pan, z całym szacunkiem, zachowywać jak ludzie, którzy zamiast przekazać do biblioteki posiadane a niepotrzebne lub niechciane książki, pozbywają się ich wyrzucając je na śmieci. To może przerodzić się w bardzo zły trend, bo internet wszystko bardzo szybko podchwytuje, a Pan zależnie od swojego "widzimisię" może nawet wartościowe monety skazać na wyrzucenie, bo akurat te uważa Pan za złom. Z całym szacunkiem, ale nie podoba mi się ani ta praktyka ani chwalenie się nią w internecie.

      Usuń
    7. Czy przekazuje Pan do bibliotek, albo daje znajomym książki, w których brak okładki i połowy stron?

      Może mnie Pan podejrzewać o różne rzeczy, ale zapewniam, że rozróżniam złom od wartościowych monet.

      Broni Pan monet, które wybito w kiludziesięciomilionowych nakładach, w większości nie dawniej, niż sto lat temu. Monet, które w stanie czwartym można kupować płacąc 20 do 30 złotych ZA KILOGRAM, a w lepszych stanach za góra kilkanaście złotych za sztukę.
      Gdyby monety z woreczka, który pokazałem na wstępie do wpisu kwalifikowały się do stanu piątego, wystawiłbym je na sprzedaż za 10 złotych za kilo, żeby szybko ich się pozbyć.

      Tu: https://zbierajmymonety.blogspot.com/2011/03/stany-zachowania-monet.html opisałem stany zachowania zwracając uwagę na uszkodzenia monet spowodowane krótszym lub dłuższym obiegiem. Ta klasyfikacja stanów zachowania nie uwzględnia jednak różnych nieszczęść, które pozostawiają nieusuwalne ślady na monetach - użycie w roli podkładki, w roli blaszki chroniącej stół podczas przykręcania maszynki do mięsa, w roli podkładki pod bezpiecznik topikowy (to najczęściej spotykało dwugroszówki z 1949 r.). Nie uwzględnia ta klasyfikacja monet poddanych amatorskiemu czyszczeniu przy użyciu papieru ściernego lub żelu do udrażniania rur, monet wygiętych, sklepanych młotkiem, przeżartych korozją. Nie uwzględnia złomu, którego miejsce jest na śmietniku, a nie w klaserach kolekcjonerów. Zwłaszcza tych początkujących.

      Usuń
    8. Opisał Pan ostatnio sytuację, w której drogą barteru wszedł w posiadanie pięciozłotówki Nike z 1928 roku. Skoro tamten chłopak nią grał to znaczy, że uznał ją za złom, który dla Pana miał większą wartość skoro postanowił ją Pan od niego odzyskać. I to samo uważam o monetach, których postanowił Pan się w ten barbarzyński sposób pozbyć, dla Pana mógł to być złom, ale dla kogoś innego mógł to być skarb.

      Usuń
    9. Czy naprawdę nie widzi Pan różnicy między obtłuczoną (ale czytelną) Nike 1928, a walniętą młotkiem francuską jednofrankówką z lat dwudziestych XX w. ?
      Zdaję sobie sprawę, że dla kilkulatka taka francuska moneta sprzed 100 lat może wydawać się skarbem. Tak samo, jak skarbem będzie dla niego wymięty, ale kolorowy i błyszczący znaczek z jakiegoś egzotycznego państwa, albo błyszczący kamyk, piórko, żeton z paczki z chrupkami. Czy nie lepiej jednak sprezentować mu identyczną monetę, która młotkiem nie dostała?

      Złom, proszę Pana, to złom i nic tego nie zmieni. Jeśli ktoś chce złom kolekcjonować, proszę bardzo. Nie moja sprawa.

      Nie wiem jakie ma Pan doświadczenie, jak długo i na ile poważnie interesuje się Pan monetami. Ja zacząłem ponad 60 lat temu. Przez moje ręce przeszły dziesiątki tysięcy monet, pięknych i brzydkich , tanich i bardzo drogich. Pamiętam jakie błędy w dzieciństwie popełniłem, ile pieniędzy wydałem na złom.

      Zanim Pan coś jeszcze napisze, proszę jeszcze raz obejrzeć obrazki z ofertami z Allegro i Numimarketu, które pokazałem w tym wpisie, zastanowić się i wskazać okaz, który chciałby Pan kupić za proponowaną cenę albo wziąć udział w licytacji. I uzasadnić dlaczego.

      Usuń
    10. Nie piszę w nawiązaniu do zdjęć wstawionych przez Pana przeszacowanych monet, ponieważ te jak sam Pan widzi wycenia rynek i potwierdził, że ich cena jest znacząco za wysoko, w porównaniu do ich stanu zachowania (inaczej już by ich nie było na aukcjach). Piszę tylko i wyłącznie w nawiązaniu do Pana zachowania i wyrzucenia monet, które Pan uznał za złom, którą to decyzję podpiera Pan swoim doświadczeniem. Robiąc coś takiego pozbawia Pan innych początkujących kolekcjonerów, tego czego Pan sam miał możliwość przez te 60 lat doświadczać, czyli kontaktu i nauki nawet na najsłabiej zachowanych egzemplarzach. Jeśli Pan sobie nie życzy, nie będę już kontynuował tej dyskusji, ponieważ wydaje mi się, że dotarliśmy do ściany i ani jedna ze stron nie ma szansy przekonać drugiej do swoich racji. Pozdrawiam serdecznie, NN

      Usuń
  3. Równierz muszęvskomentować to raczej negatywnie. Idąc tym tropem ktoś o zasobnym portwelu i masą czasu może kupować ładne monety II RP w stanach 2+, wdomu stwierdzać że nie będzie z tego żadnego MS67 wiec to śmieci, bo wybito tego kilks milionow sto lat temu. I je wyrzuci... Aleno cóż, każdy ma prawo robić co mu się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba sam Pan nie wierzy w to, co Pan napisał. Zasobny portfel ma się dlatego, że zna się wartość pieniądza, co automatycznie wyklucza możliwość wyrzucania ładnych monet Drugiej Rzeczpospolitej do śmieci.

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly