Google Website Translator Gadget

wtorek, 16 września 2025

Wrześniowe nowinki

Na początek informacja, na którą trafiłem przypadkiem. Dla mnie niespodzianka!

Więcej szczegółów na stronie muzeum. Muszę się tam wybrać, może nie na otwarcie tylko w jakiś spokojniejszy dzień. 

Niespodzianka (nie całkiem, bo trochę wyczekiwana) następna. Pokazał się na rynku kolejny egzemplarz jednofenigówki Królestwa Polskiego z rocznika 1917. 

To już 41 sztuka w moim archiwum. Kiedy pojawi się następna? Że się pojawi, wątpliwości nie mam.

Jeśli ktoś z Was poluje na inną rzadką monetę, grosz Augusta III z roku 1752 w wariancie z trójką w zamkniętym polu, to jest okazja na MA-Shops. 
Panowie Jacek i Bartosz z kanału Kwadrans z numizmatyką namówili mnie na rozmowę przed kamerą. Jak wyszło, oceńcie sami. 

Na koniec informacja smutna. Kupując rzadkie i bardzo rzadkie monety, jeśli ich rzadkość jest spowodowana odmiennością jednego niewielkiego szczegółu, na przykład jednej z cyfr rocznika, znaku menniczego, herbu podskarbiego, ozdobnika itp. możemy stać się ofiarami oszustwa. I nie ma znaczenia, czy kupujemy na giełdzie, czy na aukcji renomowanej firmy. Przykład: między rokiem 2013, a 2021 z wileńskiego trojaka Zygmunta III z 1598 roku zniknął herb własny Chalecki (E. Kopicki w katalogu monet Zygmunta III z 2007 r. błędnie podał, że to herb Syrokomla) należący do Dymitra Chaleckiego, a na jego miejscu pojawił się Łabędź, herb Andrzeja Zawiszy, który w 1598 roku zastąpił Chaleckiego na stanowisku podskarbiego litewskiego. Mimo tego, że Zawisza został podskarbim już z końcem kwietnia, trojaki z Łabędziem (R5 w/g Igera) są znacznie rzadsze od trojaków z herbem Chalecki (R1). 

Polecam lekturę wątku "Trojaki manipulowane" na forum TPZN. Zanim zdecydujecie się na zakup monety, której rzadkość można zafałszować umiejętną przeróbką, dokładnie sprawdźcie archiwa, przeszukajcie internetowe fora, porównajcie zdjęcia zwracając uwagę na charakterystyczne uszkodzenia itp. 


sobota, 13 września 2025

Złom

Zebrało mi się to przez ostatnie trzy lata chyba.
Część to prezenty od krewnych i znajomych, którzy w dobrej wierze, wiedząc, że "Jurek zbiera monety" dopowiadają sobie "... na pewno się ucieszy". Czasem pojedyncze monety, czasem pudełeczka albo woreczki z większą ilością. Zwykle odmawiam, bo co mam z tym zrobić? Bardzo, bardzo rzadko zdarza się, że znajdę między nimi coś dla siebie, co chciałbym zatrzymać i wtedy mam kłopot — jak się zrewanżować? Zwykle jakoś sobie z tym radzę.
Część tego złomu pochodzi ze świadomych zakupów. Nie jest tak, żebym lubował się w wydawaniu pieniędzy na bezwartościowe, zniszczone blaszki. Trafiają do mnie przy okazji zakupu zestawów, w których wypatrzyłem coś interesującego. Zdarza się to i na pchlich targach i na całkiem poważnych aukcjach. 
Z tego zestawu do zbioru trafiło jedenaście monet. Tyle samo mniej więcej do woreczka ze złomem. Reszta poszła na wymianę albo na sprzedaż. 
Do tej pory, a zdarzyło się to już kilka razy, takie resztówki złożone z uszkodzonych, często nieczytelnych monet po prostu sprzedawałem za przysłowiową złotówkę. Jako materiał do testowania czyszczenia albo do zabawy dla dzieci. Od dzisiaj z tym koniec. Nigdy więcej! 
Za chwilę zawartość woreczka wyląduje w żółtym pojemniku z etykietą "PLASTIK METAL".
Dlaczego?
Dlatego, że taki złom powinien bezpowrotnie zniknąć z rynku "numizmatycznego". Żebym nie był narażany na oglądanie takich ofert. 
 



Na złom tego nie wywiozę. Po pierwsze dlatego, że to niecały kilogram i skórka za wyprawkę się nie opłaci. Po drugie, żebym kiedyś nie natknął się na YouTube na filmik z moim zestawem "skarbów", czymś w tym rodzaju. 
Dlatego do żółtego pojemnika trafi nie woreczek, tylko monety luzem. Niech nie wracają na kolekcjonerski rynek.

sobota, 6 września 2025

Moje monety - Nike 1928.

Każdy z nas ma w swojej kolekcji monety, które z różnych powodów uważa za ważniejsze od innych. Czasem decyduje wartość, czasem rzadkość, innym razem okoliczności zdobycia monety. Też mam kilka takich monet. Jedna z nich to pięciozłotówka z 1928 roku. 

Teoretycznie monet w takim stanie zachowania nie powinno się włączać do zbioru. Nie powinno się, ale czasem można, a nawet trzeba. Jak do mnie trafiła i dlaczego postanowiłem ją zachować? Już wyjaśniam.

Miałem wtedy nie więcej, niż 14 - 15 lat. Jadłem sobie spokojnie obiad, a przez otwarte okno (było lato) dobiegały głosy kilku nieco młodszych kolegów z podwórka, oddających się hazardowo-zręcznościowej grze na pieniądze. Polegało to na tym, że uczestnicy stawali na linii kilka metrów od ściany budynku i rzucali w jej kierunku drobnymi pieniążkami. Moneta musiała odbić się od ściany i upaść blisko niej. Zawodnik, którego moneta leżała najbliżej ściany wygrywał i zgarniał całą pulę, wszystkie monety leżące pod ścianą. Grywało się raczej drobniakami, ale po pewnych modyfikacjach reguł dopuszczane było rzucanie innym przedmiotem monetopodobnym, np. podkładką. Byle nie był to krążek z ołowiu. Ołów był zakazany, bo prawie zawsze spadał tuż przy ścianie. Rzucając czymś innym, niż moneta, trzeba było wcześniej zadeklarować odpowiednią kwotę do puli. 

Między kolejnymi łyżkami zupy usłyszałem, że do gry dołączył nowy uczestnik. Dźwięk wydany przez rzucaną przez niego monetę postawił mnie na nogi. Zdumionym rodzicom powiedziałem, że muszę na moment wyjść, zbiegłem na podwórko i sprawdziłem, czym rzuca kolega. Targi trwały parę sekund. W efekcie, towarzystwo pod oknem delektowało się krówkami ciągutkami kupionymi w sklepie na przeciwko (a może były to irysy?), a ja kończyłem obiad, jako świeżo upieczony właściciel NIKE 1928 - najcenniejszej wówczas monety w moim zbiorze. I jak tu się teraz jej pozbyć?

Dziś krótko, bo od kilku dni czas zabiera mi nowe żmudne zajęcie. Na nowo kataloguję swoją biblioteczkę. Na nowo, bo kiedyś zacząłem to robić, korzystając z "najlepszego programu na świecie". Teraz jego rolę przejął OpenNumismat. Początkowo, jak opisuje to jego autor, przeznaczony był do katalogowania zbiorów monet. Po modyfikacji zakresu pól bazy danych i ich nagłówków, programu można używać do katalogowania dowolnych kolekcji. Fragment FAQ:

Kolekcjonuję banknoty, znaczki itp. Czy OpenNumismat może być przystosowany do mojej kolekcji?

Tak, możesz użyć OpenNumismat do dowolnej kolekcji. Niektórzy użytkownicy używają go do zbierania pocztówek, samochodów, a nawet fiołków. Możesz zmienić nazwy pól w ustawieniach. 

Wstępna wersja wygląda tak 

Na pewno nie jest to wersja ostateczna. Będą zmiany nazw pól, bądą dodatkowe pola. Tak, jak było przy przenoszeniu katalogu monet do OpenNumismat, tak będzie i teraz - to proces, podczas którego pojawiają się problemy i nowe pomysły. Na szczęście elastyczność programu nie zmusza do zaczynania wszystkiego od nowa po wprowadzeniu zmian. 
Sam jestem ciekaw, ile katalogów, książek i czasopism mam na półkach.

sobota, 30 sierpnia 2025

Co łączy XIX-wieczną złotą dziesięciomarkówkę z denarem gdańskim Zygmunta Augusta.

Pięć dni temu zadałem zagadkę. Co łączy te monety, co mają ze sobą wspólnego? 

W komentarzach pojawiły się dwie odpowiedzi, obie błędne. Zanim podam rozwiązanie, kilka słów o tych monetach.

Pierwsza to pruska dziesięciomarkówka Wilhelma Drugiego. 3,98 grama złota próby 900 wybita w Berlinie. Średnica 19,5 mm, czyli tyle ile ma nasza obecna pięciogroszówka. 
Nakład 1 512 089 sztuk (U-coin podaje 1 512 091, Numista 1 512 000). Projekt stempli Emil Weigand, na podstawie popiersia autorstwa Reinholda Begasa. 
W katalogu Krausego numer 520, u Jaegera numer 251 (wspólny dla wszystkich roczników).

Druga to gdański denar Zygmunta Augusta z roku 1557. Teoretycznie powinna ważyć 0,37 g. Mój egzemplarz waży tylko 0,28 g, ale nic w tym dziwnego, bo niskie nominały bito al marco, czyli ważne było, by z określonej ilości kruszcu wybić ściśle określoną liczbę monet, nie przejmując się zbytnio różnicami wagi poszczególnych egzemplarzy. Średnica około 12 mm, zależnie od osi dokonywania pomiaru. Nakład nieznany, autor stempli, prawdopodobnie Michał Fischer, mincmistrz gdańskiej mennicy (za Gumowskim, "Mennica Gdańska"). 
W katalogach: Czapski 4930 R3, Kopicki 7353 R4, CNG Dutkowski/Suchanek 81, Kurpiewski 928 R4 i w końcu to, co podpowiedzieć powinno rozwiązanie zagadki. 
To fragment strony z cytowanego do dziś katalogu z roku 1890. 
Autor napisał we wstępie: 
Ceny, które podaje, odnoszą się do egzemplarzy dobrze zachowanych. Oznaczone są one w niemieckich markach i fenygach jako walucie podlegającéj stosunkowo bardzo małym zmianom.
Rozwiązanie zagadki.
Pruska złota dziesięciomarkówka była w roku 1890 ekwiwalentem rynkowej wartości gdańskiego denarka z roku 1557. 

Dziś już nie jest. 


poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Ale brzydal!

 Pamiętacie Tofika?

- Leonardo di Caprio? 

- Brzydal.

- George Clooney?

- Brzydal.

- Britney Spears?

- Brzydal.

 Od kilku dni mam nowego, starego brzydala, z którego jestem bardzo zadowolony. 

August III, szeląg koronny 1752 z literką I, AVGVSTVS

To jeden z bardzo nielicznych moich zakupów na Allegro Lokalnie. Nie lubię, gdy kwota licytacji nie jest podnoszona o kwotę postąpienia, tylko wszyscy licytujący od razu widzą moją maksymalną ofertę. Tym razem przemogłem niechęć i przystąpiłem do licytacji. Za bardzo zależało mi na tym miedziaku, by go zignorować, bo takiej kombinacji awersu i rewersu jeszcze nie widziałem. Rzecz w tym, że wszystkie gubińskie szelągi z roku 1752 z literą I pod herbami, które dotąd widziałem, miały na awersie AUGUSTUS, a nie AVGVSTVS!

Aktualne na dziś (25 sierpnia 2025) zestawienie szelągów bitych w Gubinie w latach 1752 do 1755 wygląda tak:

Dla przypomnienia: 

+ oznacza szelągi, które mam lub ich istnienie zweryfikowałem,
+? oznacza szelągi, które prawdopodobnie istnieją, ale ich istnienia nie udało mi się potwierdzić,
-? oznacza szelągi, które prawdopodobnie nie istnieją,
- oznacza, że takich szelągów nie opisano, a mnie również nie udało się potwierdzić ich istnienia.

Zgodnie z zasadą nadawania numerów katalogowych, którą przyjąłem, nowa odmiana to S.52.I.V.a. Ponieważ to pierwszy i jedyny jak dotąd egzemplarz tej odmiany, jaki odnotowałem od momentu rozpoczęcia pracy nad katalogiem miedziaków koronnych Augusta  III, uważam, że odpowiednim stopniem rzadkości jest RRRR = monety ekstremalnie rzadkie, czasem unikaty.

Za kilka dni napiszę coś w ramach cyklu "Moje monety". Jako wstęp i zachętę do przyszłej lektury proponuję zagadkę. 

Co łączy te monety, co mają ze sobą wspólnego? 

Printfriendly