No, może nie dzisiaj, bo już trzy tygodnie minęły, ale na ten czas monety zeszły na drugi plan. Na pierwszym planie były jesienne spotkania. Z rodziną, z przyjaciółmi, z górami.
Mglisto było i troszkę deszczowo, ale pięknie. Dla dociekliwych graficzne wyjaśnienie.A po powrocie do domu mogłem nareszcie zająć się monetą wyjętą z paczkomatu dzień przed wyjazdem. Do siedmiu "warszawskich" szelągów z 1622 roku dołączył jeszcze jeden.
Opisany był, jako nienotowany, ale jeśli się wie jak i gdzie szukać, to okazuje się, że jednak notowany. Oczywiście w Wirtualnym Muzeum Polskiego Szeląga.Inna para stempli!Ilość odmian i wariantów szelągów z czterowierszowym napisem na rewersie wskazuje na pochodzenie z dużej, a w każdym bądź razie, intensywnie pracującej mennicy. Krakowskiej, czy warszawskiej? Więcej na ten temat na blogu pana Marzęty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.