Kolekcjonerzy często zastanawiają się, co też można było kiedyś kupić za monety z ich kolekcji. Trzyma człowiek takiego trojaczka i myśli - jak długo trzeba było na ten pieniążek pracować? Na co wystarczył?
Naukowcy zajmujący się monetami zawodowo też nie ograniczają się do kwestii technologicznych, historycznych i prawnych. Ekonomia jest równie ważnym elementem numizmatyki. Na potrzeby badań porównawczych - bo nie można prosto porównywać siły nabywczej rzymskiego denara i denara piastowskiego - powstało pojęcie trofy. Najprościej mówiąc, trofa to ilość pokarmu zapewniająca przeciętne potrzeby energetyczne średnio aktywnemu człowiekowi przy zastrzeżeniu racjonalnego odżywiania (więcej na ten temat tutaj).
Informacje o rzeczywistej sile nabywczej pieniądza w minionych wiekach znajduje się w archiwach sądowych, w pamiętnikach, listach, testamentach. Z natury rzeczy są to informacje rozproszone, czasem trudno dostępne. Warto więc dzielić się takimi danymi, jeśli trafimy na nie w domowych papierach.
Cennik żywieckiego masarza z 1934 r.
Jak niewiele dzieliło parówki i pasztetową od szynki gotowanej wędzonej bez kości! Pewnie więcej w nich było mięsa, niż w dzisiejszych. I smakowały lepiej z pewnością.
Cennik spisano na odwrocie plakatu:
Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej działająca od 1928 r. nie pomogła. Przez świat przetoczyła się wojna. Zmieniło się wszystko, również pieniądze.
Latem 1948 r. mój tata wybrał się w Tatry.
Tata, jak widać szynki nie kupował. Teoretycznie w obrocie był jeszcze przedwojenny bilon, ale nie przypuszczam, żeby tata go wtedy używał. Nie przy tych kwotach, od przedwojennych wyższych tysiąckrotnie, a może i więcej.
A na odwrocie?
Dwie kartki z domowego archiwum. Niby nic, a jednak coś. Zastanówcie się, zanim coś podobnego wyrzucicie.
Miejcie się dobrze w Nowym Roku.
Ciekawy jest szczególnie cennik mięsiw...wołowina 1zł a słonina 2zł?!
OdpowiedzUsuńCena parówek równie zawrotna...mój dziadek urodzony w 1934 roku twierdzi, że w okolicach roku 1938 bułka pszenna w Radomiu kosztowała 1gr a gałka lodów u cukiernika 10gr.
o heTipagTrochę z innej beczki , tak sobie czytam po 2-3 felietony numizmatyczne dziennie i zastanawia mnie dlaczego nie opublikuje ich Pan w formie książki - materiał gotowy i bardzo ciekawy . Wiem że ryzyko duże ale jakiś mały nakład na pewno by poszedł .Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńProszę przeczytać wstęp do felietonów.
OdpowiedzUsuńMam autorskie prawa osobiste, ale felietony powstawały na zlecenie. Otrzymałem za nie wynagrodzenie. Autorskie prawa majątkowe należą do Zleceniodawcy.
Dziękuję za szybką odp, a felietony pierwsza klasa !
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą słoniną... Może to nie są ceny za kilogram :)
OdpowiedzUsuńTak na poważnie, to myślę, że przyczyną dla której słonina była droższa od mięsa mógł być fakt jej wykorzystywania jako podstawowego surowca do smażenia, uzyskiwania smalcu? A to przecież nie jedyne jej zastosowanie w kuchni.
Ciekawa sprawa.
Tak czy inaczej cena wołowiny w stosunku do pozostałych produktów bajeczna :)