Pan Andrzej Musiał przedstawił perfidne wykorzystanie niszczonego inflacją polskiego pieniądza do akcji propagandowej podczas plebiscytu na Górnym Śląsku w marcu 1921 roku. W bezpośrednim sąsiedztwie lokali wyborczych rozrzucono duże ilości polskich banknotów zdeprecjonowanych rosnącą inflacją i rozklejono plakaty nawołujące do opowiadania się za przyłączeniem spornych terenów do Niemiec, kraju o stabilnym pieniądzu. Nie minęły dwa lata i w Niemczech wybuchła hiperinflacja, podczas której w październiku 1923 kurs brytyjskiego funta wynosił 122.764.600.000 marek, a miesiąc później marek 20.142.000.000.000
Kolejnym prelegentem był pan Mariusz Kieca, który na podstawie stanu grosza Jana IV z Pernštejna z własnej kolekcji (złocenie, dolutowane uszko), analogicznych groszy odnotowanych w innych zbiorach i w katalogach aukcyjnych oraz szyderczego żetonu antypapieskiego wysnuł przemawiający do wyobraźni wniosek, że kiedyś wszystkie te numizmaty były elementami łańcucha lub innej ozdoby stroju. Być może należącej do samego Jana Bogatego.
Pierwszą sesję referatów zakończył pan Dyrektor Szczerbik, który pochwalił się najnowszymi nabytkami praszkowskiego muzeum.
Mowa oczywiście była o monetach, a konkretnie o monetach zastępczych, bo - o czym zapomniałem na wstępie napisać - to pieniądz zastępczy jest głównym obiektem zainteresowania uczestników seminariów w Praszce.
Po krótkiej przerwie odbyła się druga sesja seminarium. Wyjątkowo przeznaczona nie na referaty, tylko w całości przeznaczona na dyskusję. Rzecz w tym, że organizatorzy postanowili wydać wspólnymi siłami kompendium wiedzy o polskim pieniądzu zastępczym. Podczas dyskusji przedstawiono wstępną wizję - cel publikacji i ogólne propozycje, co do zawartości. Pomijając moje osobiste wątpliwości, czy wszystko to, co uważane jest za pieniądz zastępczy jest w ogóle pieniądzem (czyli środkiem posiadającym moc umarzania zobowiązań), sądzę że takiego kompendium nie da się stworzyć bez dominującej roli redaktora, którego wizji całości muszą podporządkować się autorzy poszczególnych działów publikacji. Niestety mam obawy, że potencjalni autorzy, z których część, jeśli nie wszyscy byli na seminarium obecni, mają własne wizje swojego wkładu w całość, i w efekcie dzieło nie spełni oczekiwań ani pomysłodawców ani odbiorców.
Podczas dyskusji padł bardzo ważny głos dotyczący dotkliwego braku doskwierającego kolekcjonerom i badaczom, braku rzetelnej i na bieżąco aktualizowanej bibliografii publikacji numizmatycznych, zwłaszcza artykułów i notek publikowanych w czasopismach, w tym w lokalnych periodykach wydawanych przez oddziały i koła PTN. Swoją drogą, konieczne jest też chyba uwzględnianie publikacji internetowych , na przykład Gdańskich Zeszytów Numizmatycznych. Propozycja, by bibliografia była jedną z ważniejszych części planowanego wydawnictwa została zaakceptowana, choć zgłoszono zastrzeżenie, że niektóre publikacje zawierają wiadomości zdezaktualizowane albo wprost błędne, w związku z czym należy się zastanowić, czy w bibliografii powinny się pojawić. I znów - uważam, że bibliografia, to bibliografia - jeśli ma być rzetelna, powinna zawierać możliwie wszystko, rolą autorów zaś, jest zwrócenie uwagi na błędy i przedstawienie aktualnego stanu wiedzy.
Po zakończeniu części merytorycznej, przyszła pora na posiłek (nie samymi monetami kolekcjoner żyje) i atrakcje przygotowane przez organizatorów. W programie seminarium zapisano:
godzina 14:30 - wycieczka niespodzianka
Oprócz nich były samochody nowsze, w tym i takie, którymi sami kiedyś jeździliśmy. Na przykład Fiat 126P - nie tak dawno temu mój pierwszy samochód, a dziś - pojazd zabytkowy z żółtymi tablicami rejestracyjnymi.
Drugim etapem była wioska Grębień. Nie tyle sama wioska, co stojący w niej drewniany kościółek. Na zewnątrz co najmniej niepozorny
ale za to wewnątrz - rewelacja!
Jeśli wcześniej nie kliknęliście w link przy nazwie wioski, przewińcie stronę i przeczytajcie notkę z Wikipedii.
Tej klasy obiekt w Czechach, Niemczech, Francji, gdziekolwiek w cywilizowanym świecie byłby reklamowany czymś więcej, niż niewielkim, brązowym drogowskazem z napisem "Kościół Świętej Trójcy". Z ręką na sercu przyznaję, że gdybym jechał tamtędy, nawet mając mnóstwo czasu i brak sprecyzowanych planów podróży, nie skręcił bym w wąską drogę wskazywaną przez taki drogowskaz. A gdybym nawet skręcił, to po przejechaniu tych zaledwie kilkuset metrów, najprawdopodobniej i tak bym niczego nie obejrzał i nawet niespecjalnie bym tego żałował, bo nie wiedział bym, czego obejrzeć nie mogłem. Przy kościółku brak jakichkolwiek tablic informujących o jego historii, o polichromiach, wyposażeniu ani o tym kiedy można zwiedzić wnętrze i gdzie szukać osoby, która by otworzyła drzwi. Jest tylko niewielka tabliczka z informacją o przeprowadzonej konserwacji (ze środków unijnych).
Choć zakończone wczoraj seminarium było już trzynastym, choć do Praszki nie mam zbyt daleko, bo tylko nieco ponad 100 kilometrów, było to moje pierwsze praszkowskie seminarium numizmatyczne. Powód wcześniejszego braku zainteresowania tymi seminariami jest prosty. Pieniądz zastępczy, a już papierowy pieniądz zastępczy, to jak to się mówi, nie moja bajka. W tym roku wybrałem się tam jednak bo chciałem się spotkać z pewnym kolekcjonerem mocno zaangażowanym w organizację seminariów w muzeum w Praszce, a z którym łączy mnie wspólne zainteresowanie kontrmarkami, które zmieniały wycofane z obiegu monety państwowe w pieniądz majątkowy (dominialny). Obejrzałem wspaniały zbiór kontrasygnowanych monet, w większości miedziaków Augusta III, bo to one głównie przeszły tę transformację po roku 1765. W moim zbiorze, jak mogłem się przekonać, brak jeszcze bardzo wielu typów kontrmarek spotykanych na szelągach i groszach Augusta III, ale i ja też mam okazy, do których mój rozmówca nie dotarł (czy nie macie wrażenia, że kolekcjonerzy są strasznie próżni?).
Nie obiecuję sobie, że w przyszłym roku też do Praszki jesienią pojadę. Wszystko zależy od programu, od zaplanowanych referatów. Obiecuję sobie natomiast, że jeśli tylko czas nie będzie mnie jakoś bardzo naglił, to będę się starał zaglądać w ciekawe miejsca wskazywane przez nawet najbardziej niepozorne drogowskazy. Co zobaczę, to moje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.