Stemple pierwszej partii polskich szelągów wybitych w Saksonii przygotowali drezdeńscy stempelschneiderzy Johann Wilhelm Höckner i Christian Sigismund Wermuth. Wzorowali się na boratynkach, miedzianych szelągach Jana Kazimierza, które z kolei prawdopodobnie zaprojektowano na podobieństwo francuskich liardów Ludwika XIV.
Höcknera odszedł z mennicy w Dreźnie w 1749 r. Zastąpił w tej pracy asystent Wermutha, Carl Christian Pribus (1729-1787).
Wikipedia podaje tylko, że Pribus rozpoczął pracę w mennicy drezdeńskiej przed 1763 r. (vor 1763), ale z archiwów wiadomo, że już w 1749 pracował on w mennicy drezdeńskiej, jako asystent Christiana Sigismunda Wermutha. Oprócz stempli szelągów z roczników 1749 i 1750 (wybitych w Dreźnie), Pribus wykonywał stemple szelężne dla mennicy w Grünthalu w latach 1751-1755. Przez cały ten czas ich rysunek pozostawał praktycznie niezmieniony.
Portret Augusta na awersie zmienił się nieznacznie - widać, że król troszkę się postarzał. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to wszystko wskazuje na stempel wykonany przy użyciu puncenu obejmującego całość portretu, takiego jak puncen awersu grosza przechowywany w berlińskim gabinecie numizmatycznym, opublikowanego przez Elke Bannicke i Lothara Tewesa w 2015 r. w 23 zeszycie Beiträge zur Brandenburgisch/Preußischen Numismatik.
Rewersy szelągów Pribusa powstawały inaczej. Ich rysunek składa się z wielu drobnych elementów nanoszonych na stemple małymi puncami.
Jak widać, nie można mówić o identyczności punc, a raczej o zachowaniu stylu. Na przykład korona zaczyna przypominać koronę dopiero w roku 1751. Wcześniej, to albo „berecik” albo jakiś fantazyjny pióropusz. Widzimy skrzydła w kilku kształtach, nogi (do roku 1751) składają się z różnie układanych „patyczków” różnej długości. Niewielki, bo zaledwie 750-tysięczny nakład szelągów w roku 1750 można było wybić na prasie balansowej zużywając mniej, niż 10 par stempli. Tak małą ilość stempli można było wykonać tworząc rewersy przy użyciu małych punc z poszczególnymi częściami rysunku. Osobne punce dla elementów tworzących tarczę herbową, skrzydeł i tułowia orłów, konia, jeźdźca, saskiego herbu itd. Nakłady późniejszych roczników (za wyjątkiem 1755) były kilkunastokrotnie większe. Zachował się rachunek dla Pribusa, który za 102 pary stempli polskich szelągów dla roczników 1751 i 1752 otrzymał 300 talarów.
Pragmatyzm właściwy każdemu nastawionemu na zysk przedsiębiorcy spowodował, że rytownicy stempli zaczęli używać punc obejmujących większe części rysunku rewersów. Pamiętać trzeba, że rewersy zawierają elementy zmieniające się z każdym rokiem, więc zwykle ich stemple były stemplami górnymi, które szybciej się zużywały, w związku z czym musiano wykonywać ich więcej, niż stempli awersów. Użycie punc obejmujących całego Orła albo całą Pogoń umożliwiało szybsze i dokładniejsze wykonywanie stempli rewersów.
Stemple szelągów wykonywane przez Pribusa cechuje staranność wykonania i szlachetność rysunku. Być może wiąże się to z niewielkimi stosunkowo nakładami - w Grunthalu wybito łącznie niewiele ponad 40 milionów szelągów. Trudniejsze zadanie stało przed rytownikiem stempli pracującym w Gubinie. Był nim Johann Friedrich Stieler (1729-1790), który również zaczynał karierę w Dreźnie. Jeszcze w tej mennicy wykonał w 1751 roku stemple szelągów dla mennicy tworzonej w Gubinie - 18 listopada tegoż roku przesłano do Gubina 94 szelągowe stemple mennicze i polecono, by produkcja ruszyła jak najszybciej. Udało się ją uruchomić jeszcze w tym samym roku, przed oficjalnym otwarciem. Wybito wtedy takie szelągi
Rysunek całości jest bardzo staranny. Stielerowi musiało zależeć na otrzymanie prestiżowego (i intratnego) stanowiska w nowej mennicy. Pewien szczegół świadczy jednak bardziej elastycznym podejściu do obowiązków, niż widzieliśmy u Pribusa. Inaczej też ewoluowały gubińskie stemple. Już w roku 1752 obserwujemy niewielkie uproszczenia na awersie i rewersie.
Później jest to jeszcze bardziej widoczne. Przyczyną jest oczywiście ogrom pracy - Gubin wybił do roku 1755 ponad 110 milionów szelągów i prawie 50 milionów groszy. Do wszystkich stemple musiał wykonywać Stieler. Najprawdopodobniej miał pomocników, ale główny ciężar pracy spoczywał na nim.
W roku 1754, z którego pochodzi powyższy szeląg, na rewersach pojawiła się charakterystyczna i wielce znacząca moim zdaniem zmiana.
Chodzi o rysunek orłów, a konkretnie o ich skrzydła. Porównajmy.
Na poprzednim szelągu i na szelągach z lat 1751-1753 Stieler nie używał punc z całymi skrzydłami. Skrzydła składał z wąskich, stykających się z sobą klinów. Nowy rysunek skrzydeł powstał przez dodanie łukowatych "ramion", z których wyrastają tępo zakończone pióra. Dlaczego uważam tę modyfikację za znaczącą? Bo w roku następnym na wszystkich znanych mi gubińskich szelągach są już taki nowe orły, a co ważniejsze, to samo stało się na gubińskich groszach.
Uważam, że może to być podstawą do przypisania Stielerowi autorstwa niektórych groszy bitych w saskich mennicach pod kontrolą pruską, takich jak ten.
Być może chodzi o mennicę w Dreźnie. To lista jej rytowników dla interesującego nas okresu.
Drezdeńscy
grawerzy stempli wg Wikipedii
Jak widać, mamy lukę dla lat 1750-1755, co nie ma znaczenia dla kwestii autorstwa stempli miedzianych monet polskich, ponieważ ich w tym okresie w Dreźnie nie bito. Istotne jest, że Stieler wrócił do Drezna po zamknięciu mennicy w Gubinie. Wyszczególnione w ostatniej kolumnie oznaczenia stempli świadczą o tym, że i Stieler i Pribus wykonywali stemple również dla mennicy lipskiej. Stielerowskie „S” występuje na przykład na 1/6 talara Augusta III z datą 1763 (Kahnt 2010 nr 566a), „ST” znajdujemy na talarze Augusta III z datą 1763 (Kahnt 2010 nr 541a). „P” - znak Pribusa nie pojawia się na monetach Augusta III, znajdujemy go dopiero na talarze Fryderyka Christiana z roku 1763 (Kahnt 2014 nr 1003). Może to sugerować, że Pribus nie pracował w saskich mennicach dla pruskich dzierżawców i że powrócił do pracy w mennicy drezdeńskiej dopiero w 1763 r., ale to tylko przypuszczenie, bo rewersy niektórych ewidentnie "pruskich" groszy mają cechy zbliżone do prac Pribusa. Pewne natomiast wydaje się, że podczas wojny siedmioletniej aktywny pozostawał Stieler.
Po wojnie siedmioletniej obu rytowników, Pribusa i Stielera odnajdujemy w Dreźnie. W kalendarzu na rok 1775 wymieniono obu, żadnego nie wyróżniając, jako głównego.
Bezskutecznie, jak dotąd, poszukiwałem informacji o personaliach lipskich rytowników stempli. Wikipedia dla mennicy w Lipsku nie podaje tak szczegółowych informacji, jak dla Drezna. Wymienia tylko mincmistrzów, o rytownikach ani słowa. Intensywniejsze poszukiwania dały bardzo interesujący wynik - Daniel Friedrich Loos (urodzony 15 czerwca 1735 w Altenburgu, zmarł 1 października 1819 w Berlinie). Nie tylko nazwisko, ale i znaczące powiązania. Otóż pan Loos najpierw kształcił się w rodzinnym mieście, u Christiana Friedricha Stielera (1705 - 1758), ojca dobrze nam znanego Johanna Friedricha (!), a później w 1754 r. zaczął pracę w mennicy w Lipsku. Długo tam nie pozostał. Na przełomie 1756/1757 przeniósł się do mennicy w Magdeburgu i pozostał w niej aż do zamknięcia zakładu w roku 1767. Od 1768 roku pracował już jako główny medalier w mennicy w Berlinie. Jego syn Godfryd Bernard został głównym probierzem tej mennicy, ale to całkiem inna historia.
Wydaje się, że Daniel F. Loos mógł być mocno zamieszany w pruskie bicia polskich groszy. Wskazuje na to wspomniana wyżej publikacja Bannicke/Tewes. Oprócz puncenu z głową króla pokazano w niej puncen z tarczą herbową z rewersu polskich groszy.
W artykule jest jeszcze jedno zdjęcie pokazujące znak na bocznej powierzchni tego puncenu.
Taka sama gwiazda ma być na bocznej powierzchni puncenu z głową (ale jej zdjęcia już nie ma). W podpisach pod zdjęciami stwierdzono, że znak gwiazdy nie został jeszcze przyporządkowany do określonego wytwórcy. Ciekawe zdanie o tych narzędziach menniczych pojawia się w treści artykułu (tłumaczenie własne).W kolekcji stempli menniczych Berliner Münzkabinett w Muzeum Bodego znajdują się patryca awersu z popiersiem Augusta III i niekompletna patryca rewersu z ukoronowanym sasko-polskim herbem, które mogłyby być związane z nielegalną pruską działalnością menniczą w Lipsku i Dreźnie. Wcześniej nim narzędzia te, opatrzone znakiem wytwórcy w postaci gwiazdy, trafiły do mennicy berlińskiej, wchodziły w skład inwentarza mennicy magdeburskiej, zamkniętej w 1767 r.Nasuwać się może kilka przypuszczeń. Po pierwsze, Loos, jeszcze w Lipsku, zaraz po przejęciu mennicy przez Prusy, wykonał punce do groszy Augusta III, a może i stemple, którymi takie grosze bito w Lipsku i być może w Dreźnie, bo są informacje, że stemple kursowały między tymi mennicami. Po drugie, Loos przenosząc się do Magdeburga zabrał swoje narzędzia, nic więc nie stało na przeszkodzie, by i tam produkować polskie miedziaki. Może więc Haupt miał rację pisząc, że polską miedź fałszowano w siedmiu mennicach kontrolowanych przez Prusy.
Podsumujmy.
OdpowiedzUsuńWermuth – twórca stempli szelągów drezdeńskich 1749 (stempel partii próbnej).
Höckner – twórca stempli szelągów drezdeńskich 1749 (stemple produkcyjne).
Podział na stempel dla partii próbnej i stemple produkcyjne, czyli masowe, a więc szelągów Höcknera musi być więcej niż szelągów Wermutha. Znamy tu jakieś wartości liczbowe?
Pribus – twórca stempli szelągów drezdeńskich częściowo w roku 1749 i w całym roku 1750.
Na aukcjach można więc nabyć szelągi z 1749 pochodzące od trzech różnych medalierów drezdeńskich. Pewnie są trudne do odróżnienia.
Pribus – twórca stempli szelągów gruntalskich 1751-1755.
Stieler – twórca stempli szelągów gubińskich 1751-1755.
Szelągi z Gruntalu były tworzone przez Pribusa według wzoru stempli produkcyjnych dla Drezna, tak?
Stieler tworzył stemple sam, nie bazując na drezdeńskich czy gruntalskich.
Proszę o uwagi i komentarze.
Żadnych danych na temat wysokości nakładu szeląga 1749 nie ma, więc tym bardziej brak danych o ilości monet spod stempli poszczególnych twórców. Rozsądne wydaje mi się przyjęcie, że Wermuth zrobił stemple, którymi wybito egzemplarze pokazowe w srebrze. Höckner prawdopodobnie zrobił stemple do wariantu b (oznaczenie na zdjęciu we wpisie), bo wariant a i 1750 mają zbliżone skrzydła, a w 1750 został tylko Pribus.
OdpowiedzUsuńPribus do 1755 trzymał się pierwotnego wzoru drezdeńskiego - zmiany są minimalne.
Stieler nie skopiował stylu grunthalskiego. Projekt ogólny oczywiście zachował, ale nadał mu własny styl.
Gust nie podlega dyskusji, ale gdyby się pokusić o ocenę wyglądu monet (chociażby małych orzełków), to Hockner miał więcej kunsztu od Pribusa, a Pribus od Stielera. Saskie adlerki najładniej wyglądają u Hocknera, nawet jeśli zamiast korony mamy "pół księżyc". Przyjrzałem się mojemu szelągowi 1749 i u mnie orzełek ma krótkie nóżki. Nie spotkałem na aukcji wariantu 1749a. Rozumiem, że to zalążek Pana przyszłego katalogu wersja a wygląda na rzadszą.
OdpowiedzUsuńHöckner był doświadczonym stempelschneiderem. Pribus i Stieler zaczynali dopiero.
UsuńPanie Jurku,
OdpowiedzUsuńO groszach z 1754-5 Stielera pisałem ponad rok temu na stronie poszukiwanieskarbow i tam już dawno stwierdziłem, że jest to praca tego samego artysty, ale w innym okresie - wojna siedmioletnia - to po co pisać "Uważam, że może to być podstawą do przypisania Stielerowi autorstwa niektórych groszy bitych w saskich mennicach pod kontrolą pruską, takich jak ten." jeśli już ponad rok temu dowiedział się Pan o tym (i przyznał racje) na powyższym forum?
pozdrawiam
Rafał JANKE
Panie Jurku,
OdpowiedzUsuńNa temat szelągów rozmawialiśmy telefonicznie ze 3-4 tygodnie temu i wspomniałem Panu właśnie o kroju Orłów w roczniku 1749 i że na tej podstawie można wywnioskować do kogo należały dane stemple (punce).
Nie wiem jak dokładnie sprawdził Pan monety szelężne z 1749-1750, bo chyba sprawdzał Pan? Znamy szeląga z 1750 roku ze srebra (3 x ten sam egz na WCN-ie) i znamy z tej samej strony 2 x szeląg miedziany. I co tam widzimy? Otóż jeden z miedziaków (nr 108785) jest wybity identycznym stemplem rewersu szel. srebrnego, ale już stempel awersu stworzyła inna osoba. Dodatkowo nie zauważył Pan, że szeląg z aukcji nr 119172 jest z innymi krojami liter, cyfr i HERBÓW na rewersie. Awers także różni się. Szkoda, że nie można wstawiać zdjęć, ale mam nadzieję, że poprawi Pan trochę swój wpis...
pozdrawiam
RJ
Sorry, że trzeci raz, ale brak możliwości edycji utrudnia opisywanie...
OdpowiedzUsuńNadmienić należy, że także szeląg w złocie z 1750 roku został wybity stemplem szeląga srebrnego, jednak monety wybijane były w następujących kolejnościach: najpierw srebrne sztuki, później sztuki miedziane, po nich sztuki(a) ze złota i na koniec znowu miedź, ale już z połączonym innym awersem - można tak wnioskować po zużyciu stempli
Panie Rafale. Odpowiem zbiorczo i krótko.
OdpowiedzUsuńNie zaakceptowałem wszystkich Pana teorii z naszej polemiki na forum PoszukiwanieSkarbów. Wręcz przeciwnie, w wielu punktach mam całkiem odmienne zdanie.
Przeanalizowałem trochę więcej szelągów 1749/50 niż te dostępne na stronach WCN, AN, GNDM i jeszcze kilku domów aukcyjnych.
To, że uważam, że pan X zrobił stempel, którym wybito szeląga w srebrze nie wyklucza możliwości, że tym samym stemplem zrobiono jakąś ilość odbitek w miedzi.
Na koniec jeszcze jedno. Wpisy na blogu są (między innymi) odpowiednikiem tzw. głośnego myślenia - nic tak nie ułatwia uporządkowania teorii, jak próba wyrażenia jej na piśmie. Pozwoli więc Pan, że to ja będę decydował o czym i po co pisać.
Panie Jurku,
OdpowiedzUsuńTak, oczywiście nie zaakceptował Pan wszystkich moich badań (nie teorii) i bardzo dobrze, bo przynajmniej była to polemika i doprowadziła do pewnych rozwiązań (nie pamiętam, by jakieś było na moją niekorzyść)
Także wiem, że przeanalizował Pan więcej miedziaków AIII, szczególnie szelągów z 1749-50, bo ja to robiłem zaledwie kilkanaście minut w dniu wczorajszym.
Stempel stemplem, gorzej jak występuje kilka/kilkanaście stempli tego samego jegomościa. Zwrócił Pan także uwagę, że odbitki w srebrze są z 1750 - ja nie widziałem jeszcze odbitki z 1749 i co to znaczy? Próby "pokazowe" zawsze były w tym metalu jakim powinny być, a jako prezenty (zamówienia itp)odbijano w innych metalach.
Wiem, że Pański blog jest głośnym myśleniem, ale proszę wpisywać w nim prawdę - choćby te zdanie,które Pan wpisał- Uważam,że mimo..." - przecież to było wiadomo już rok temu i wystarczyło napisać coś w rodzaju "zgadzam się z teorią (moim zdaniem badaniami) p. X, który stwierdził co następuje"....
pozdrawiam
Rafał Janke
P.S. zastanawia mnie jeszcze różnica między 1751a a 1751b - chodzi Panu o koronę wyżej? dłuższe łapy? te monety zrobił ten sam rytownik, ale korona oraz łapy były oddzielnym elementem puncy. Proszę spoglądnąć na ilość piór po lewej i prawej stronie - w każdym przypadku 1749a, 1750, 1751a,b po lewej jest 5 a po prawej 6... I to są badania, a nie teorie
Jeżeli uważa Pan, że jeśli Pan gdzieś, kiedyś coś napisał, jest równoznaczne z tym, że "...było wiadomo już rok temu...", to gratuluję dobrego samopoczucia.
UsuńPanu wystarczyło kilkanaście minut, dla mnie kilkadziesiąt miesięcy okazało się niewystarczające - nigdzie mi się nie śpieszy. Więcej ostatnio czytam tekstów numizmatyczno-historycznych po niemiecku, niż po polsku, zatem langsam, langsam aber sicher.
Dotarł Pan do jakichś nieznanych niemieckich materiałów dot miedziakow Sasa?
OdpowiedzUsuńW tej chwili zajmuje mnie rzecz nie tyle nieznana, co w Polsce bardzo rzadko wzmiankowana: Lienhard Buck "Die Muenzen des Kurfuerstentums Sachsen 1763 bis 1806". Wbrew tytułowi, w treści jest dużo informacji o saskich mennicach i ich personelu w okresie poprzedzającym tytułowy.
OdpowiedzUsuńTo jak już tak przy germańskich tematach, czy zbiera Pan niemieckie monety - może jakiś temat o monetach z czasu Republiki Weimarskiej lub fenigach? Kiedyś na blogu nawiązywał Pan częściej do drobnicy niemieckiej i KP.
OdpowiedzUsuńPanie Jurku,
OdpowiedzUsuńPrzypomnę Panu: na wcześniej wspomnianym forum dnia 26 lutego 2017 r o godzinie 20:32 napisał Pan: "Rękę Stielera oczywiście Pan dostrzegł" za 12 dni będzie dokładnie rok :) Stąd moje zażenowanie Pańskim wpisem "uważam..." Pan już to wiedział rok temu, odczekał i przypisał sobie odkrycie!
RJ
I jeszcze jeden, tym razem mój wpis: 25 lutego (dzień wcześniej) "W Gubinie oraz Grunthalu generalnie występuje jeden typ Orła, zrobiony przez tego samego rytownika..." Wtedy zajmowałem się groszami Augusta III może ze 3 tygodnie, więc moja wiedza była uboga, teraz już wiem (bo doszły inne monety, np połączenie stempli awersu i rewersu robionych przez innych rytowników (także pokazywałem na ww. forum), choć nie zaglądałem do tych monet już około 6-7 mc-y (prócz wyjątku, kiedy Panu je pożyczałem) po monetach można szybko stwierdzić co jest co - POGOŃ - jeździec bez tarczy GUBIN, jeździec z okrągła tarczą DREZNO może LIPSK, a już najlepiej powiedzieć że działał w obu mennicach (siedział w jednej i wysyłał stemple do drugiej), jeździec z podłużną tarczą GRUNTHAL (rzadkie monety) i te same punce występują na groszach i trojakach Stanisława Augusta Poniatowskiego z mennicy krakowskiej z lat 1765-6. Stieler ewaluował, rozwijał się, w Gubinie był wręcz początkującym rytownikiem, ale już w Grunthalu i w Krakowie geniuszem. W okresie wojny siedmioletniej także wyrabiał stemple i zapewne pod "kontrolą" Gartenberga bo to on ściągnął go do Krakowa.
OdpowiedzUsuńZa rok może Pan to znowu powtórzyć...
Rafał JANKE
Oczywiście nie odpowiedział mi Pan moje pytanie: P.S. zastanawia mnie jeszcze różnica między 1751a a 1751b - chodzi Panu o koronę wyżej? dłuższe łapy? te monety zrobił ten sam rytownik, ale korona oraz łapy były oddzielnym elementem puncy. Proszę spoglądnąć na ilość piór po lewej i prawej stronie - w każdym przypadku 1749a, 1750, 1751a,b po lewej jest 5 a po prawej 6... I to są badania, a nie teorie...
OdpowiedzUsuńMam dla Pana propozycję.
UsuńNiech Pan po prostu szybko napisze i opublikuje swoje opracowanie tematu. Będzie Pan PIERWSZY.
Jak widzę, strasznie Panu na tym zależy. Mnie nie.
Przynajmniej napisałbym to co ja myślę, a powołał się na kogoś, kto swoją pracą odkrył coś, co nie było dotychczas publikowane
OdpowiedzUsuńGdyby mi na tym zależało, to mój katalog monet SAP już byłby w 2014 roku, a nie pracowałbym nad nim dalej....
OdpowiedzUsuń