Zastanawiając się nad tematem kolejnego wpisu, wymyśliłem, że ucieknę się do sprawdzonej metody i na tapetę wezmę jakąś monetę (monety?) z tegorocznych zakupów. I tu pierwsze zdziwienie. Okazało się, że tylko dwanaście z zakupionych w tym roku monet zdążyłem sfotografować i włączyć do katalogu zbioru. Reszta czeka na swoją kolej. Czeka, bo stale jestem zajęty czymś innym.
Najciekawsze z tego tuzina już na blogu opisałem. Te mniej ciekawe, są po prostu za mało ciekawe, by je tu pokazywać. Zresztą prawie wszystkie, to lepiej zachowane egzemplarze monet, które już w zbiorze miałem.
Te inne zajęcia, to w tym roku przede wszystkim katalogi.
W styczniu skończyłem opracowanie szelągów i groszy koronnych Augusta III.
W kwietniu opublikowałem trzecie wydanie katalogu II RP i GG.
Od maja męczę się z nowym wydaniem katalogu PRL (wyjdzie w pierwszej połowie października).
W międzyczasie wakacje, góry, praca, książki.
I ta cholerna zaraza, przez którą przed monitorem spędzam więcej czasu niżbym chciał, bo często zdarza się, że wciągają mnie jakieś tematy dyskutowane na forach, a to miesza plany i dezorganizuje pracę.
Bywa jednak tak, że takie pozornie nieistotne dyskusje okazują się nie dość, że ciekawe, to jeszcze zmuszają do ponownego przemyślenia własnych planów.
Niedawno taka żywa i pouczająca dyskusja rozpoczęła się na forum TPZN w wątku Ceny książek numizmatycznych i co czytać. Zaczęło się niewinnie, od refleksji na temat cen i dostępności literatury numizmatycznej. A później poszło...
Najpierw zastanawialiśmy się nad tym, czy mamy w tej chwili opracowanie, które można by nazwać korpusem polskiej numizmatyki, obejmującym całość od Chrobrego po czasy współczesne. Nie trzeba się długo zastanawiać, żeby stwierdzić, że takiej pomocy właściwie nie mamy. Pretendować do tytułu korpusu monet polskich mogły by trzy wydawnictwa - katalog kolekcji Czapskiego i opracowania E. Kopickiego - wielotomowy Katalog Monet i Banknotów Polskich oraz Ilustrowany Skorowidz pieniędzy Polskich... Paradoksalnie, łatwiejszy do nabycia (i tańszy) jest reprint pięciu tomów Czapskiego. Są jeszcze oczywiście katalogi KAW, ale te nie sięgają przed Zygmunta Starego.
Czym się różni strata czasu na wyszukiwanie informacji w internecie od straty czasu na grzebanie w katalogach? Ja katalogów mam kilka półek, ale najczęściej sprawdzam wpadające mi w oko monety na stronach internetowych
https://aukcje.gndm.pl/pl/archive
https://wcn.pl/archive
https://archiwum.niemczyk.pl
i jeszcze paru, jeśli tam nie znajduję odpowiedzi. A jak nie znajdę, to pytam na forum.
Katalogi są mi w tej chwili potrzebne przede wszystkim do pracy nad własnymi katalogami, nad blogiem i jeszcze kilkoma pomysłami.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cennik_monet_Berezowskiego
Wikipedię właśnie zaproponowałem w momencie, kiedy wątek skręcił w ścieżkę "jak nie ma korpusu, to go sobie sami zróbmy". Dlaczego? Bo Wikipedia daje narzędzia, jest powszechnie dostępna, hasła na Wikipedii mogą opracowywać samodzielni autorzy ale mogą i grupy autorów. Hasła można dopracowywać posiłkując ię narzędziem do prowadzenia dyskusji itd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.