Wszystkiemu są winni Francuzi. Tak przynajmniej brzmi wersja oficjalna. Otóż latem 1858 r. do Sekretarza Stanu przy Radzie Administracyjnej Królestwa Polskiego wpłynęło pismo o następującej treści:
Prośbę dotyczącą w sumie 63 monet (w tym 12 monet KP z datami 1835—1841) potraktowano bardzo poważnie.
W rezultacie do mennicy dotarło konkretne polecenie:
Czy może być coś prostszego, niż wyszukanie kilkunastu miedzianych monet obiegowych i wysłanie ich do Francji. Zapewne nie, ale skoro nadarza się okazja do wyprodukowania nowych "rzadkości numizmatycznych" i wymiany ich na inne materialne dobra, to nie można jej przecież zaprzepaścić. Przy okazji można uniknąć późniejszych zarzutów dotyczących luk w zbiorze własnych produktów i braku nadzoru nad zużytymi stemplami. Zamiast monety kupić na istniejącym już rynku kolekcjonerskim lub "odbić na posiadanych u siebie w zachowaniu stemplach" postanowiono wykonać nowe stemple do starych monet i użyć ich dla zaspokojenia potrzeb mera Avesnes. Kto tę decyzję podjął, nie wiemy.
W ten sposób powstały „nowe bicia” groszy i trojaków 1836 — 1841. Jak można było przewidzieć wybito ich więcej, niż miało trafić do Francji. Ile ich wybito? Tego też nie wiemy.
1 grosz 1836 nowego bicia.
dla porównania, oryginalne bicie warszawskie z 1836 r.
Wszystko pięknie, ładnie. Nowe bicia warszawskiej miedzi są skatalogowane, osiągają na rynku niezłe ceny, zwykle są co najmniej dobrze zachowane - w końcu nie trafiły do zwykłego obiegu, bo nie do niego były przeznaczone.
Pięknie i ładnie, ale...
Nie daje mi spokoju, cóż mogło skłonić mera miasta Avesnes do tak intensywnego zainteresowania się miedzianymi monetami wybitymi w dalekiej Warszawie. Nie srebrem, nie złotem, tylko miedzią? Może zaświtałoby jakieś wyjaśnienie, gdybyśmy znali nazwisko tego mera. Wydawało by się, że taka informacja jest na wyciągnięcie ręki (w stronę np. Wikipedii, francuskiej najlepiej). Zaglądamy tam, i cóż się okazuje. Jest maleńka miejscowość Avesnes w departamencie Pas-de-Calais w regionie Hauts-de-France. Maleńka, bo mieszka w niej dziś mniej, niż pięćdziesiąt osób. W 1856 populacja liczyła 129 osób. Nazwiska mera z tego okresu nie podano, jedynym wymienionym ważnym mieszkańcem Avesnes tego okresu był urodzony tam Edward Barry (1809-1879), historyk. Pan Barry interesował się głównie starożytnością południowo-wschodniej Francji. Był kolekcjonerem, ale zbierał przede wszystkim brązy, terakoty itp.. Wazy etruskie z jego zbioru kupiło po jego śmierci miasto Tuluza, później trafiły do Luwru. Mało prawdopodobne, by jego marzeniem było posiadanie polskich, współczesnych mu miedziaków.
Pięknie i ładnie, ale...
Nie daje mi spokoju, cóż mogło skłonić mera miasta Avesnes do tak intensywnego zainteresowania się miedzianymi monetami wybitymi w dalekiej Warszawie. Nie srebrem, nie złotem, tylko miedzią? Może zaświtałoby jakieś wyjaśnienie, gdybyśmy znali nazwisko tego mera. Wydawało by się, że taka informacja jest na wyciągnięcie ręki (w stronę np. Wikipedii, francuskiej najlepiej). Zaglądamy tam, i cóż się okazuje. Jest maleńka miejscowość Avesnes w departamencie Pas-de-Calais w regionie Hauts-de-France. Maleńka, bo mieszka w niej dziś mniej, niż pięćdziesiąt osób. W 1856 populacja liczyła 129 osób. Nazwiska mera z tego okresu nie podano, jedynym wymienionym ważnym mieszkańcem Avesnes tego okresu był urodzony tam Edward Barry (1809-1879), historyk. Pan Barry interesował się głównie starożytnością południowo-wschodniej Francji. Był kolekcjonerem, ale zbierał przede wszystkim brązy, terakoty itp.. Wazy etruskie z jego zbioru kupiło po jego śmierci miasto Tuluza, później trafiły do Luwru. Mało prawdopodobne, by jego marzeniem było posiadanie polskich, współczesnych mu miedziaków.
A może to nie to Avesnes? Istniała inna miejscowość o tej nazwie, ale ślad po niej zaginął, dawno przed wiekiem dziewiętnastym została wchłonięta przez Vron.
Korespondencja, którą pokazałem na wstępie, to skany z "Korpusu..." Romanowa. Zajrzałem do Plagego, na wszelki wypadek nie do reprintu, tylko do oryginału, a tam:
Nie Avesnes, tylko Avenes! No to do roboty. L'article « Avènes » n'existe pas sur ce wiki!
No to kto te monety zamawiał, do diaska! Czyżby jakiś pomysłowy Dobromir/Iwan z Petersburga?
Zajrzałem jeszcze raz do francuskiej Wikipedii na stronę wyliczającą homonimy Avesnes i zacząłem je sprawdzać jeden po drugim, wyszukując jakichś związków z Polską, Rosją, numizmatyką. Ostatni (zawsze tak jest, ostatni, nigdy pierwszy) odnośnik wskazał na miasto Avesnes-sur-Helpe. Też w regionie Hauts-de-France. W 1856 r. mieszkało tam przeszło cztery tysiące osób. Nic o merze miasta z tego okresu nie znalazłem, ale zwróciła moją uwagę informacja, że w roku 1814 Avesnes zostało zajęte przez Rosjan, którzy okupowali miasto w latach 1816-1818. Ciekawe!
Puśćmy wodze fantazji. Czy nie jest całkiem prawdopodobne, że jednym z tych rosyjskich żołnierzy był nasz rodak, może Warszawiak? Że na tyle spodobało mu się stare, francuskie miasto, a w szczególności któraś z jego mieszkanek, że tam osiadł, a jego potomek stał się na tyle wpływową osobą, by namówić mera na wystąpienie z prośbą o uzupełnienie kolekcji monet odziedziczonych po ojcu żołnierzu?
Podobnych historyjek można by wysnuć więcej, ale wątpię, by udało się dojść do prawdy.
Podobnych historyjek można by wysnuć więcej, ale wątpię, by udało się dojść do prawdy.
Trzeba by kogoś tam wysłać, kogoś znającego francuski, rosyjski i polski, żeby poszperał w archiwach, księgach parafialnych, przespacerował się po cmentarzach...
A może to Avesnes z korespondencji Sekretarza Stanu przy Radzie Administracyjnej Królestwa Polskiego, to zwykła blaga, podkładka, alibi dla tego pomysłowego Iwana? Czytając przypis umieszczony przez Plagego na pokazanym wyżej skanie, mówiący, że trojaki i grosze z datą 1824 wybito w Petersburgu w 1867 roku, myślę sobie, że nawet jeśli pierwotnie rzeczywiście była jakaś prośba z Francji, to końcowe rezultaty znacznie przerosły ten pierwszy pomysł.
A my, kolekcjonerzy, mamy teraz na co polować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.