Znacie?
Zwykle to niewiele wart złom, ale zdarzają się niespodzianki. Dziś jednak nie o tym.Jak często przeglądacie swoje zbiory żeby sprawdzić, czy coś złego nie dzieje się z monetami? Mogło by się wydawać, że najbardziej narażone na negatywny wpływ otoczenia są monety stare, tymczasem okazuje się, że najtrudniej utrzymać w dobrym stanie najnowsze monety obiegowe. I to nie tylko polskie.
Kolega przeraził się niedawno po zajrzeniu do klasera z drobnicą III RP, z aktualnymi monetami obiegowymi z datami od 1990 r. Kilka monet spośród tych, które kilkanaście lat temu zamknął w holderach wygląda dziś tak.
Myślę, że podczas umieszczaniu w holderach nie zadbał o ich sterylność. A może wybrał jakieś niesprawdzone holdery złej jakości? Jakby nie było, ma problem.Próbując sobie z nim poradzić, poprosił mnie, żebym sprawdził czy między dubletami mam może monety, którymi mógłby zastąpić te... (ja tak brzydko nie mówię). Mam trochę obiegówek odłożonych na wszelki wypadek (może kiedyś osiągną dobre ceny?). Sięgnąłem po jedno z pudełek, w których je trzymam.
Te lepsze w holderach, gorsze w woreczkach strunowych.Otworzyłem pudełko i mocno się zdziwiłem. Nie, nie chodzi o to, że monety zaatakowała jakaś chemiczna zaraza. Powodem zdziwienia była leżąca na wierzchu na holderach mała torebka strunowa.
Co to za monety? Dlaczego tu, a nie gdzie indziej?Obejrzałem je dokładniej po wyjęciu z woreczka.
Dwa szelągi ryskie (całkiem ładny 1598 i trochę brzydszy ale czytelny 1600), bydgoski szóstak z 1667 r. z kropkami po bokach korony, półtorak z 1624 roku i obgryziony denarek Kazimierza Jagiellończyka (nie wiadomo, czy nie z orłem z głową zwróconą w prawo, bo głowy brak). Dłuższą chwilę zajęło mi przypomnienie sobie skąd mam te monety. Kupiłem je przeszło dwa lata temu. Aukcyjne zdjęcie całości zestawu. Wbrew pozorom, to był całkiem dobry zestaw. Najważniejsze, że wszystkie te monety, choć w części słabo zachowane, są w pełni identyfikowalne. No może poza denarkiem. Nawet ten rubel, z pozoru wytarty do gładkości, po umyciu dał się dokładnie oznaczyć.Kombinacja oznaczeń menniczych СМ АИ jednoznacznie wskazuje na rocznik 1801. Zresztą, gdy się wie gdzie szukać daty na takiej monecie, to ten rocznik też dało się odczytać. Sprzedałem go po cenie złomu srebra.Zobaczcie, jak wyglądały leżące obok siebie największa i najmniejsza moneta z zestawu.
Jagielloński denarek przy tym rublu to mała pchełka.Z tych sześćdziesięciu monet w zbiorze wylądowało tylko (aż?) dziesięć. Dodatkowo dołożę do nich tego ryskiego szeląga z 1598 roku. Jest ładniej wybity od tego, który już w zbiorze siedzi. Pozostałe monety w większości już sprzedałem albo wymieniłem na inne. Nadal jednak nie wiem dlaczego wylądowały w pudełku z najnowszymi "miedziakami".
Taki przydarzył mi się "szufladowy wykopek". A teraz czekam na listonosza i InPost. Dwie przesyłki bez żadnych niespodzianek (oby), trzecia... Zobaczę za kilka dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.