Widok z okien wcale na to nie wskazuje. Drzewa co prawda bezlistne, ale trawa zielona. Od kilku dni jest mroźno, ale zakupy świąteczne robiłem ubrany bardziej wczesnojesiennie niż zimowo. Świat się zmienia. Niektóre zmiany akceptujemy i przyzwyczajamy się do nich szybko, inne budzą negatywne uczucia, ale to naturalna kolej rzeczy.
Pozostańmy przy tematyce numizmatycznej. Nowy rok, będą nowe monety obiegowe. Lada moment poznamy nakłady obiegówek z rocznika 2015. Ciekawe, jak długo to jeszcze potrwa.
Z ciekawości sprawdziłem, co zmieniło się w mojej kolekcji. Liczy ona teraz 3065 monet. W ubiegłym roku włączyłem w nią 77 monet, w tym 24 to szelągi i grosze Augusta 3.
Byłbym zapomniał - zmobilizowałem się i skończyłem duży artykuł poświęcony miedziakom Wettyna. Czekam teraz na decyzję wydawnictwa.
Wracając do zbioru - najciekawszymi nabytkami chwaliłem się na bieżąco, nie ma więc sensu przypominanie ich raz jeszcze. Mam zresztą wrażenie, że ostatnio coraz trudniej upolować coś ciekawego dlatego, że oferta rynkowa nie oszałamia bogactwem, a jeśli pokaże się jakaś perełka, to walka o nią jest zacięta i kończy się na poziomie stratosferycznym. Ile jesteście gotowi zapłacić za szeląga Jana Kazimierza? Boratynka, rzadkiego, ale jednak tylko małego miedziaczka?
Tak, tysiąc złotych to nie graniczny pułap.
Moje zakupy były na niższym poziomie cenowym, a mimo to udało mi się wzbogacić o nie mniej rzadkie monety. Nie pochwaliłem się na przykład nabytkiem z marca.
Najpierw przypomnę monetę, którą chwaliłem się pięć lat temu.
Trzynastego marca 2015 (na bok przesądy!) z powodzeniem zalicytowałem i wygrałem takiego trojaka
Stan słabiutki, ale pełna czytelność rewersu pozwala na zauważenie dość istotnej różnicy. Obie monety, to Plage 78 (z ciasno ułożonymi literami na rewersie) ale różniące się krojem użytych czcionek - najlepiej widać to na cyfrach rocznika i nominału. Inny jest też kształt koron na awersach. Oba warianty odmiany trojaka 1810 "z wąskimi napisami" są bardzo rzadkie.
Kolejna ciekawostka trafiła do mnie w końcówce roku. O wielu lat usiłuję zdobyć jedną z dwóch odmian dziesięciogroszówki 1835. Jej zdjęcie mam dzięki uprzejmości jednego z użytkowników świętej pamięci Cafe Allegro (likwidacji cafe nigdy administratorom Allegro nie wybaczę). I znów dwa zdjęcia prawie bliźniąt. Mam kilka egzemplarzy odmiany a; to jeden z nich:
Po świętach odebrałem z poczty tę monetę:
Niestety nie jest to odmiana w wąskimi, wysokimi cyframi daty, ale jakby nie patrzeć, w tym przypadku do wybicia na stemplu cyfr w dacie użyto innego kompletu punc.
Na koniec dwa boratynki.
Rocznik 1661
wybity w mennicy ujazdowskiej z bardzo ładnym herbem Ślepowron i efektownymi niedoróbkami orła na rewersie. Odmiana z tych mniej pospolitych :-)
Rocznik 1664
Mennica wileńska- ładny, centrycznie wybity awers i duże przesunięcie na rewersie. Rysunek Pogoni typowy dla tego rocznika (bez tarczy). A co z awersem? Czy czegoś nie brakuje?
Taką miałem nadzieję włączając się w licytację. Kiedy moneta dotarła przyjrzałem się jej lepiej.
Wbrew początkowemu wrażeniu, na monecie jest (a właściwie było) REX, a nie RE.Im dłużej się jej przypatruję, tym bardziej upewniam się we wrażeniu, że litery legend nie zostały nabite puncami. Czyżby falsyfikat? Jeśli tak, to ze znakomitego warsztatu.
I jeszcze, jak to z końcem roku bywa - PREZENTY.
Pierwszy, od wrocławskiego oddziału PTN
Miłej lektury.
Drugi, to strona dzięki której będziecie mogli prawidłowo odczytywać daty na egzotycznych, starych i nowych monetach.
Bardzo wygodna w użyciu dzięki klawiaturom ekranowym - wybiera się kolejne znaki zapisu daty odczytywane z monety i otrzymuje wynik według naszego kalendarza.
P.S.
Dlaczego boratynek, a nie boratynka? Bo to pospolita nazwa SZELĄGA. Szeląg - rodzaj męski.
Kiedyś już to wyjaśniałem https://zbierajmymonety.blogspot.com/2015/02/o-kropkach-raz-jeszcze-pewnie-nie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.