Google Website Translator Gadget

czwartek, 12 sierpnia 2021

Kolekcjoner konserwator (częściej niszczyciel)

Przyszła pora na odcinek, którego trochę (trochę???) się obawiam. Wiem, że nie można tematu uniknąć, bo nie znam kolekcjonera monet, który choć raz nie uległby pokusie "poprawienia" wyglądu jakiejś monety. Z różnym skutkiem, najczęściej opłakanym.

Wiem, że temat poruszono w mnóstwie książek, prac naukowych, artykułów, wpisów na blogach i w ostatnich latach, w mnóstwie filmów publikowanych w sieci. Sam już na blogu o "czyszczeniu monet" pisałem, ale w tym przypadku nie może być mowy o nadmiarze przestróg. Niech choć jedna osoba, po przeczytaniu tego, co niżej, zrezygnuje z samodzielnych prób "konserwatorskich" a jakieś monety zostaną uratowane.

Zacznę od tego, co napisałem przeszło dziesięć lat temu, w marcu 2011.    

  1. Czyszczenie nigdy nie poprawia stanu zachowania monety, przeciwnie, często ten stan pogarsza!
  2. Jak w medycynie - PRIMUM NON NOCERE!.
  3. Nie ma uniwersalnej metody czyszczenia monet wykonanych z różnych metali, różnymi technikami w różnych okresach historycznych.
  4. Jeśli nie potrafisz zidentyfikować monety, nie wiesz kiedy i z czego ją wybito, pozostaw ją w takim stanie w jakim jest.
  5. Jeżeli podjąłeś decyzję, że musisz wyczyścić monetę, najpierw potrenuj na taniej monecie z tego samego materiału i (o ile to możliwe) z tej samej epoki.
  6. Zamiast monetę czyścić, zastanów się, co zrobić, żeby jej stan przestał sie pogarszać.
  7. Nigdy nie wkładamy razem do kąpieli monet z różnych metali. Najlepiej każdą monetę czyścić osobno.
  8. Jeśli już czyścisz monetę, pamiętaj: najważniejsze, to wiedzieć kiedy przestać.

W lutym 2013, omawiając książeczkę M. Kołyszko "Konserwacja monet i medali" dodałem jeszcze kilka uwag.

Doktor Kołyszko we wstępie określa granice, których należy bezwzględnie przestrzegać podchodząc do konserwowania monet. Omawiając czynności związane z mechanicznym czyszczeniem monet pisze: "Należy do nich przystąpić z pokorą, która powinna wyrażać się przede wszystkim w nietykalności metalicznego podłoża zabytku". Przestrzega też, przed nieograniczonym usuwaniem szkodliwych produktów korozji, bo czasem detale rysunku monety są widoczne tylko jako nawarstwienia korozyjne, a na powierzchni metalowego jądra monety nie będzie po nich nawet śladu. W takich przypadkach należy dążyć nie do usunięcia produktów korozji, a do ich zneutralizowania i utrwalenia. Priorytetem jest utrzymanie czytelności reliefu.
W książce znajdziemy wiele wzorów chemicznych. Korozja, to chemia, jej usuwanie, to chemia, zabezpieczenie przed dalszym niszczeniem w końcu, to też chemia. Umiejętność identyfikacji przemian chemicznych, które doprowadziły monetę do stanu, w którym trafiła w nasze ręce jest kluczem do sukcesu prac konserwatorskich. Nie wystarczy wiedza, czy to moneta miedziana, brązowa, czy srebrna. Nawet dokładna znajomość składników i proporcji stopu nie zagwarantuje wyboru właściwej metody czyszczenia. Trzeba jeszcze wiedzieć, co i w jaki sposób na powierzchni monety osiadło lub narosło. To lekcja pierwsza i pierwsza zasada.
Lekcja druga, to lekcja cierpliwości i odpowiedzialności. Nie ma drogi na skróty. Jeśli coś musi trwać, to niech trwa. Brydżyści mawiają, że pośpiech jest potrzebny przy łapaniu pcheł, a nie podczas licytacji, czy rozgrywki. To samo powinni sobie powtarzać wszyscy zabierający się za czyszczenie monet. Cierpliwość trzeba mieć nie tylko do samego procesu konserwacji. Obowiązkiem powinno być dokumentowanie operacji. Fotografowanie przed, w trakcie i po zabiegach. I notowanie zastosowanych metod i środków. Bo uczymy się na błędach (lepiej na cudzych, niż własnych).
Lekcja trzecia i ostatnia. Pokora. Trzeba wiedzieć, czy zacząć. Trzeba wiedzieć, kiedy przestać.

Nie zamieszczę tu żadnego poradnika. Nie opiszę sposobów czyszczenia monet, bo, że jeszcze raz powtórzę, nie ma uniwersalnej metody czyszczenia monet wykonanych z różnych metali, różnymi technikami w różnych okresach historycznych, więc rzetelny poradnik omawiający metodologie czyszczenia i konserwacji wszystkich monet, jest bytem niemożliwym.

Jedyne, co Wam z czystym sumieniem mogę doradzić, to mycie monet przed umieszczeniem ich w "magazynie" (patrz Kolekcjoner-magazynier). Ja każdą monetę najpierw myję ciepłą wodą i płynem do mycia naczyń. Dowolnym, byle miał obojętny odczyn pH. I bez użycia ściereczek, szczoteczek itp. Ograniczam się do pocierania powierzchni monety palcami. Monety po dokładnym opłukaniu osuszam, układając je między warstwami chłonnych ręczników papierowych (znów bez pocierania, wystarczy lekki nacisk). Później, kiedy są już suche,  niezbędna jest jeszcze jedna kąpiel, tym razem w acetonie. Acetonie, a nie żadnym zmywaczu do paznokci. Taki kanisterek 
nie kosztuje dużo, a wystarcza na długo. Aceton świetnie odtłuszcza, zabija grzyby i inne paskudztwa czające się w zakamarkach monety i szybko odparowuje, nie zostawiając śladów. Niestety śmierdzi, więc trzeba to robić w dobrze wietrzonych pomieszczeniach. 
W ten sposób pozbywam się wszystkiego, co osiadło na monecie zanim do mnie trafiła, wszystkiego co nie jest zanieczyszczeniem trwałym w tym oczywiście i patyną.  
I to wszystko. Wystarczy.

- I co? Nigdy Pan monet nie czyści? zapytacie
- Czyszczę. Czyszczę, kiedy:
  • mam pewność, że dzięki czyszczeniu zobaczę to co na monecie jest, a czego nie widać z powodu brudu, osadów itp.,
  • mam pewność, że czyszczenie nie spowoduje, że elementy rysunku monety, które widzę, nie znikną
Obydwa warunki muszą być spełnione równocześnie.

Czyszczę też monety, które kupuję pod wpływem impulsu, przeczuwając, że brudne "brzydkie kaczątko" może być dumnym, pięknym łabędziem. Zwykle kończy się na płonnej nadziei i stracie czasu, ale bywa, że mam powód do radości.
 
Czyszczę też monety (ze specjalnego pudełeczka z napisem ZŁOM), kiedy natykam się na opisy nieznanych mi wcześniej środków i metod. Zwykle kończy się to umieszczeniem środka/metody na czarnej liście. Tę praktykę polecam wszystkim miłośnikom youtubowych filmów typu "jak szybko wyczyścić monety domowymi środkami". Strzeżcie się ich, a jeśli macie za słabą silną wolę, eksperymentujcie na złomie.

To wszystko, co planowałem napisać w tym odcinku cyklu "kolekcjoner, czyli kto". Skończyłbym na tym, gdyby nie znalezisko kolegi Pasjonatort z forum TPZN. Chodzi o film umieszczony w sieci, film na którym Piotr Gużyński z Działu Archeologii Muzeum Okręgowego w Toruniu opowiada o prostych sposobach "dbania o metalowe przedmioty z domowego asortymentu". Film można obejrzeć na forum TPZN albo na YouTube. Obejrzeć tak, naśladować P. Gużyńskiego - NIE! Gdyby "domowymi skarbami" miały być tylko dwustuzłotówki "mapki" albo platerowane peerelowskie sztućce, to pal sześć, ale w domowych zakamarkach nie takie skarby się kryją. Już potraktowanie zademonstrowaną metodą dobrze zachowanych dwudziestowiecznych monet obiegowych może wielokrotnie obniżyć ich kolekcjonerską i rynkową wartość! Nie przesadzam. Jak sądzicie, jaką cenę uzyskała by Nike z aukcji GNDM, pospolita przecież moneta, gdyby potraktować ją, jak radzi specjalista z Torunia?

Z tym pytaniem zostawiam Was na tydzień. Będzie coś jeszcze o czyszczeniu monet, ale już poza cyklem "Kolekcjoner, czyli kto".




2 komentarze:

  1. I tutaj chyba w ramach "spowiedzi" można by było zostawić wspominki o swoich konserwatorskich porażkach, zrzucając kamień z serca... To ja zacznę... Pół roku temu nabyłem 5gr 1925r - sztuka akceptowalna niby nic wielkiego cała na ciemno spatynowana jak to przy monetach groszowych tego okresu. Trafiła do mnie w holderze, których nie lubię więc od razu ją wyjąłem. Jeszcze przed zakupem widziałem, że ma w jednym miejscu jakieś dziwne białe "coś". Po wyjęciu z holdera palcem dotknąłem tego czegoś i się okazało, że to jest trochę tłuste i schodzi.. więc nie wiele myśląc - pod wodę mydło... i tak jak i Pan tu napisał, tylko palcami lekko... niestety razem z mydłem o dziwo zeszła patyna ale nierównomiernie z całej monety tylkow wyższych partiach rysunku, i moneta się jakby wymatowiła... nie wiem czy to te mydło samo w sobie, czy wcześniej była czymś potraktowana co weszło w reakcje z wodą czy mydłem... żal mi jej... teraz pozostaje chyba tyko na niej eksperymentować, zaczynając od wspomnianego przez Pana acetonu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadne mydło nie ruszy naturalnej, ciemnej patyny na brązowych monetach II RP. Prawdopodobnie nadział się Pan na monetę ze sztuczną patyną nałożoną po agresywnym czyszczeniu chemicznym. To białe "coś" to pewnie była resztka tego, co próbowano wcześniej usunąć.

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly