Google Website Translator Gadget

niedziela, 10 lipca 2022

Kolekcjonerska strategia zakupowa 2022-20??

Na forum Poszukiwanieskarbow.com, w październiku 2020 zainicjowano wątek o znaczącym tytule - "Świat oszalał ...". Zaczęło się od pomorskich szerfów, ale wątek rozwija się w różnych kierunkach, które jedno łączy - ceny nienajrzadszych monet przebijające sufit. Data publikacji i tytuł wątku skorelowane - w pandemicznym roku 2020 rozpoczął się trwający do dziś wzrost cen monet. Niech nad jego przyczynami dywagują ekonomiści i psychologowie. Ja, będąc kolekcjonerem muszę myśleć o tym, jak powiększać kolekcję bez narażania domowego budżetu. 

W czasach przedinternetowych, które dobrze pamiętam, monety kupowałem na giełdach staroci, spotkaniach kolekcjonerskich, w nielicznych sklepach numizmatycznych oraz oczywiście bezpośrednio od innych zbieraczy. Internet otworzył dostęp do szuflad i klaserów kolekcjonerów, których w realu nie miałbym szans spotkać. To był czas, kiedy mój zbiór rozrastał się najszybciej, głównie dzięki Allegro, na którym założyłem konto chyba w maju 2000.

Był jeszcze Swistak, Kiermasz, czeskie Aukro ściśle powiązane z Allegro, eBay (zarejestrowałem się na niemieckim, później pojawiła się wersja polska) - łatwo można było namierzać okazy zapełniające luki w zbiorze i wyszukiwać okazyjne oferty. Trwało to do przełomu spowodowanego odejściem największych graczy "na swoje". Pojawił się serwis OneBid i inne podobne gwarantujące profesjonalną obsługę, ale jednocześnie ceny zaczęły rosnąć, a malały szanse na upolowanie okazji. Malały, bo równolegle nastąpiła fundamentalna zmiana - jeden po drugim zaczęły pojawiać się specjalistyczne katalogi powodujące wzrost zainteresowania odmianami i wariantami monet. "W numizmatyce widzisz tyle, ile wiesz" - motto sesji numizmatycznych GNDM świetnie wyjaśnia dlaczego coraz częściej pospolite z pozoru monety sprzedają się za kwoty niezrozumiale wysokie dla przeciętnego zbieracza. Przykład sprzed kilku dni, z cyklu czwartkowych aukcji WCN. 
Tak było jeszcze na kilka minut przed zakończeniem aukcji. Niekontrowersyjnie oceniony stan zachowania, cena szacunkowa podwojona, co niczym nadzwyczajnym nie jest. Tyle, że opis nie do końca poprawny (o czym za chwilę). Czwartkowy wieczór przyniósł zmianę - po zakończeniu aukcji sytuacja wyglądała tak. 
Cenę szacunkową przebito ponad dwudziestokrotnie. Dwie osoby widziały więcej, niż pozostali licytujący, a co ważniejsze więcej od autora aukcyjnego opisu monety. Widziały więcej, bo wiedziały więcej. Popatrzcie, obie monety (ta po prawej z innej aukcji WCN) opisno jako "Plage 106" 
Tymczasem u pana Karola Plage mamy: 

Widzicie różnice? Bardzo jestem ciekaw, jak potoczyła by się licytacja, gdyby opis był poprawny i gdyby pojawiła się w nim jeszcze jedna informacja, której Plage nie umieścił w swoim katalogu. Chodzi o cyfrę 4 w roczniku, a dokładniej o to, co jest pod tą cyfrą. Popatrzcie jeszcze raz na zdjęcie, widzicie? Spod czwórki nieśmiało wychyla się trójka. Dziesięciogroszówki z niezmienioną datą 1840 bito aż do roku 1865 - tę z aukcji WCN wybito prawdopodobnie w roku 1840, przerabiając stempel rewersu z poprzedniego roku. 

Na tej samej czwartkowej aukcji sprzedano też taką monetę 

Macedoński brąz wybity trzy wieki przed naszą erą. Ceny szacunkowej nie osiągnięto! 

Wracamy do tytułu dzisiejszego wpisu - jaką strategię zakupową ma przyjąć kolekcjoner, by rozsądnie powiększać zbiór. Jedno się nie zmienia - "W numizmatyce widzisz tyle, ile wiesz" - wiedzy nic nie zastąpi, kolekcjoner powinien wiedzieć jak najwięcej o tym, co kolekcjonuje. 

Co dalej? Gdybym miał teraz zastanawiać się nad profilem kolekcji, którą chciałbym budować, to wybrałbym, może niepatriotycznie, monety obce. W Polsce są znacząco tańsze od rodzimych. To oczywiste - im większy popyt, tym wyższe ceny, a popyt na rodzime z reguły jest większy od popytu na obce. A jeśli już masz jakiś zaawansowany zbiór numizmatów związanych z Polską, to czy przypadkiem nie jest to dobry moment na zmianę profilu? Spieniężenie zbioru za niezłe pieniądze (korzystna koniunktura) i przeznaczenie ich na nowe zakupy. 

Ja się chyba nie zdecyduję na tak drastyczny krok, a z rozbudowy zbioru rezygnować nie zamierzam. Będąc na garnuszku ZUS moje szanse na skuteczną walkę na krajowych aukcjach oceniam na bardzo nikłe. Moja strategia będzie wyglądać tak:

  • Nadal będę śledził duże aukcje (OneBid i podobne oraz aukcje organizowane własnymi siłami przez niektóre firmy i stowarzyszenia numizmatyczne) i licytował, kiedy zobaczę coś ciekawego. Może czasem się uda coś wygrać.
  • Nadal będę śledził oferty na Allegro, eBay, OLX itp. Może czasem się uda coś wygrać.
  • Zainteresuję się aukcjami organizowanymi przez zagraniczne firmy numizmatyczne - myślę, że od czasu do czasu wypatrzę coś ciekawego pasującego do mojego zbioru. 
  • Częściej, niż przez ostatnie lata będę "polował" na giełdach, targach staroci i targowiskach. Muszę jednak bardziej polegać na tym, co sam wypatrzę, niż na pamięci sprzedawców - vide poprzedni wpis
  • Wymyśliłem sobie, że może warto by spróbować objazdu kilku flohmarktów - niemieckich pchlich targów. Już po wakacyjnym sezonie, przy okazji zwiedzając trochę oraz degustując tamtejsze wina i piwa. Jeśli plan wypali - podzielę się wynikami i wrażeniami.
A Wy? Macie może jakieś inne pomysły?


14 komentarzy:

  1. Jestem częstym bywalcem giełdy w Krakowie ( pod Halą Targową) od kilkunastu lat . Wystawiający mają już stałe odzywki na moje otwieranie ich albumów - " nic nowego nie dokładałem" lub "żadnych nowości" itp. Jedyne co można "upolować' to tylko w ofercie zwyczajnych ludzi czasami pozbywających się monet zbieranych latami a częściej niestety po kolekcjonerze . Wzrosła wiedza ( raczej jej dostępność przez wujka Google) a zatem i świadomość ceny posiadanych walorów . Pana katalogi też zrobiły swoje ( ale to popieram - merytorycznie katalogi są świetne ! ) . Allegro Lokalnie zepsuło trochę dostęp do monet - niezrozumiałe dzielenie serwisu na dwie części , nie wiadomo po co , brak informacji o sprzedającym - dawny system gwiazdkowy był super . I tak jak Pan pisze , coraz ciężej z ciekawym zakupem , więcej chętnych w tym inwestorów różnej maści . Na aukcjach czy giełdzie liczy się niewątpliwie oprócz wiedzy i wprawnego oka tez chyba szczęście - te numizmatyczne .
    Tego cieszyniaka z poprzedniego wpisu to zazdroszczę bardzo .
    Co do powyższej dziesiątki to proszę zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczegół - "G" bez szeryfa !
    Pozdrawiam z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "pod Halą Targową" - Grzegórzki, koło wiaduktu? Bywałem tam jakieś 20 lat temu, ale żadnego zakupowego sukcesu sobie nie przypominam.
      G bez szeryfa, to dla Plage 104 oczywistość, tak, jak 3 jagódki w pęczku w wieńcu i 4 listki pod jedynką rocznika (później było 5 listków).
      Allegro Lokalnie powstało by oddzielić użytkowników prowadzących DG od sprzedających okazjonalnie.

      Usuń
    2. Allegro Lokalnie to klon z eBay-a, generalnie warunki licytacji zdecydowanie mniej korzystne. Wg mnie to "strzał w stopę", ale w sumie to nie mój problem.

      Usuń
    3. Zgadzam się. Allegro, jako całość przestało być atrakcyjne dla kolekcjonerów pozbywających się dubletów i dla ludzi sprzedających rozmaite drobiazgi z szuflad, strychów i piwnic. Parę rzeczy na Allegro Lokalnie kupiłem, ale wygodne to nie było ze względu na przyjęty mechanizm licytacji.

      Usuń
  2. Pdobna taktyke juz obralem. Zbiör poszerzylem o niemieckie monety z okresu 1948-1951( to tak na poczatek). Moja wyprawa na gielde monet za odre jest opisana na TPZN ( http://forum.tpzn.pl/index.php/topic,17268.0.html ). Planowalem wyskok na gielde do Wuppertalu, ale nie uwzglednilem planöw zony, no i z gieldy nici . Oto link ( https://www.wuppertaler-muenzfreunde.de/jubilaeumsboerse/ ). Gielda dwu dniowa z wykladami- cena samolotu RyanAir z katowic (sobota-niedziela) gdy ostatnio obserwowalem w obie strony ok. 130 Zl., w niemczech w sierpniu jest wazny bilet kolejowy na cale niemcy pociagami Reg. i autobusami miejskimi za 9 Eur. Pozostaja koszty noclegu i wyzywienia. Gielda jest prawie przez wystawcöw wykupiona. No i oczywiscie Berlin 15-16.07, ale dla mnie troche za duza. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A dlaczego monety, dlaczego nie falerystyka (oczywiscie nie POlska bo tu ceny odjechaly poza zdrowy rozsadek).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można się przerzucić na cokolwiek - banknoty, akcje, porcelana, militaria... Co kto lubi. Zawsze jednak pozostanie problem nadmiernie wysokich cen na obiekty rodzime.
      Można też wejść w jakiś całkiem niszowy temat, gdzie nie ma przewagi popytu nad podażą. Regułą jest, że rozwój kolekcji prowadzi nieuchronnie do etapu, na którym jedynymi pożądanymi okazami stają się najrzadsze i trzeba dobrze przemyśleć strategię ich pozyskiwania.

      Usuń
    2. Na banknoty to już chyba też za późno - np. pół marki polskiej 1920, stan I: w 2019 r. - 46 zł (WCN e-aukcje poz. 187312), obecnie - 115 zł (to samo źródło, a licytacja trwa). Owszem, przykład może nie "zwala z nóg", to tylko wzrost rzędu 2.5x, ale dla tak często spotykanej pozycji (i to najczęściej właśnie w stanie I)? Przy takich cenach niedługo trzeba będzie wracać do zbierania... znaczków pocztowych.

      Inną kwestią jest to, czy należy oczekiwać kiedyś jakiegoś odbicia cen - w dół, oczywiście?

      Usuń
  4. Allegro (moje konto) - 22 lata, 1 miesiąc, 6 dni, pobił mnie Pan on miesiąc z kawałkiem :-) Jestem w tej milej sytuacji, ze zbieram monety Polskie mieszkając poza krajem. Nie jest juz tak dobrze jak było wcześniej (ilość i jakość monet) ale dalej można czasami cos ciekawego dostać, po przyzwoitej cenie. Jak zapewne każdy z nas, mam spic monet które łupiłem w danym roku - i jak narazie ilościowo jest slabu ale udało mi się kupic kilka od dawna szukanych trojaków.
    Co do pytania - na końcu tekstu - innej odpowiedzi nie mam - sam stosuje podobne zasady i .... dokupuje katalogi
    Pozdrawiam, Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli dobrze dojrzałem to na tej dziesiątce widoczny jest chyba jeszcze efekt ducha - w okolicach litery Z widać "wcięcie" skrzydła
    Pozdrawiam, Gilward

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam jest, ale to moim zdaniem bez znaczenia. Ten typ destruktu może być interesujący jako przykład, ale żeby bawić się w zbieranie monet z takimi usterkami to chyba już przesada.

      Usuń
  6. Tak z ciekawości pytam , na rysunku z katalogu K. Plage nr: 105 - środkowa dziesiątka - widać obwódkę wokoło monety , zarówno na awersie jak i rewersie , co to takiego ? Przejrzałem swoje dziesiątki i z czymś takim się na nich nie spotkałem . Po obu dziesiątkach bocznych ( nr: 104 i 106 ) nie widać tego rodzaju "obrączki " . Dlaczego Plage wyraźnie zaznaczył tę monetę właśnie tak ?
    Z poważaniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plage wyraźnie zaznaczył tę monetę właśnie tak, bo to nie zwyczajna, obiegowa dziesięciogroszówka, tylko próba, projekt który nie został wprowadzony do produkcji. W opisie czytamy: "Jak nr 104, lecz rysunek mniejszy (bardziej delikatny). Obrzeże szerokie, wypukłe. Prawdopodobnie moneta próbna" i stopień rzadkości R6 ( jak jednogroszówka 1840 z nominałem zapisanym słownie).

      Usuń
  7. Bardzo ciekawy wpis. Niestety obecne czasy nie sprzyjają kolekcjonerom niektórych okresów bo "nowy narybek" ucieka z pieniędzmi i inwestuje w monety. Kupić coś w rozsądnych cenach z monet złotowych IIRP w ładnym stanie graniczy teraz z cudem. Ja od wielu lat przyjąłem strategię: Polska drobna moneta obiegowa, w możliwie najładniejszych stanach. Plus jest taki, że jest to na tyle rozległy temat, że regularnie można poszerzać kolekcję za niewielkie pieniądze. Takie podejście wymaga ponadto stałego poszerzania wiedzy i kompletowania biblioteczki numizmatycznej co daje równie wiele radości.

    OdpowiedzUsuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly