Gdzie i jak najlepiej opisywać nabyte monety - w Wordzie, Excelu czy zeszycie? Opisując w ten sposób, trzeba by je wkładać do holderów albo jakichś kopert, żeby dany numer z holderu, miał swój odpowiednik w spisie. Z drugiej strony, nie wszystkie monety trafiają do holderów czy kopert, np. lustrzanki lub bulionowe. Jak wtedy dokonać opisu? Problemu nie ma, jeśli monet jest niewiele, zbiór jest jeden, specjalistyczny lub monotematyczny.
Taki komentarz pojawił się niedawno pod wpisem na moim blogu. Zestaw tak ważnych pytań nie może pozostać bez odpowiedzi.
W miarę szczegółowo opisałem to już na blogu:
Pytający słusznie zauważył, że kwestia katalogu zbioru jest ściśle powiązana ze sposobem przechowywania.
Zacznijmy od rzeczy podstawowej - każdy obiekt w zbiorze powinien mieć indywidualny identyfikator - najczęściej po prostu numer. Ważna uwaga - kiedy coś z naszego zbioru znika - sprzedaż, wymiana, kradzież, darowizna itp. - nie usuwamy obiektu z katalogu zbioru, tylko odpowiednio oznaczamy, oczywiście zachowując zdjęcia i wszystkie notatki. To się przydaje!
W pierwszym ze wskazanych wyżej wpisów wymieniłem najczęstsze sposoby przechowywania zbiorów monet. Każdy, poza pierwszym (pudełko, skrzynka, puszka) umożliwia oznaczanie monet numerami. Najłatwiej oznacza się kopertki i holdery, ale klasery i szafki z tackami/szufladkami też nie uniemożliwiają umieszczania oznaczeń. Standardowym rozwiązaniem są podkładki umieszczane pod monetami w przegródkach tacek czy szufladek. Kieszonki kart w klaserach też można oznaczać numerami. I wszystko będzie pod kontrolą tak długo, jak długo będziemy rygorystycznie i bezwzględnie przestrzegać zasady, że moneta wyjęta z miejsca przechowywania zawsze musi wrócić na swoje miejsce.
W pierwszym ze wskazanych wyżej wpisów wymieniłem najczęstsze sposoby przechowywania zbiorów monet. Każdy, poza pierwszym (pudełko, skrzynka, puszka) umożliwia oznaczanie monet numerami. Najłatwiej oznacza się kopertki i holdery, ale klasery i szafki z tackami/szufladkami też nie uniemożliwiają umieszczania oznaczeń. Standardowym rozwiązaniem są podkładki umieszczane pod monetami w przegródkach tacek czy szufladek. Kieszonki kart w klaserach też można oznaczać numerami. I wszystko będzie pod kontrolą tak długo, jak długo będziemy rygorystycznie i bezwzględnie przestrzegać zasady, że moneta wyjęta z miejsca przechowywania zawsze musi wrócić na swoje miejsce.
"...w Wordzie, Excelu czy zeszycie?"
Edytor tekstu - nie, arkusz kalkulacyjny - TAK.
Arkusz można dowolnie sortować i filtrować; w każdej chwili można go rozszerzać dodając nowe kolumny w następstwie pojawiających się potrzeb. Nie wymaga wielkiej pracy stworzenie mechanizmu drukowania kart katalogowych zawierających zdjęcia monet i wybrane, albo i wszystkie dane monety zapisane w arkuszu. Nie ma też problemu z powiązaniem takiego katalogu z prowadzonym w innym arkuszu dziennikiem transakcji (a tego z listą firm, sklepów, kolekcjonerów itp.).
Zeszyt - jak najbardziej, ale pod warunkiem, że każdy zapis w nim dokonany będzie miał odbicie w zapisie komputerowym. Zeszyt, to tak naprawdę księga inwentarzowa. Niezależna od zasilania, ale bez możliwości sortowania i filtrowania. Można oczywiście stosować w zapisach jakieś kody, np. barwne, ułatwiające wyszukiwanie konkretnych monet, ale zdecydowanie lepszym rozwiązaniem są karty katalogowe. Karty nie muszą być ułożone w kolejności numerów identyfikacyjnych. Można je układać chronologicznie. Mogą, jak u Czapskiego, mieć kolory odpowiadające metalowi monety. Zajmują więcej miejsca, niż "zeszyt", bo trzeba je umieszczać w pudełkach lub segregatorach, ale są wygodniejsze w użyciu od książki inwentarzowej. Dodatkowo, pozwalają na dopisywanie dodatkowych uwag, nowych informacji (np. numery w nowych katalogach specjalistycznych, wyceny rynkowe).
Zamiast Excela, czy LibreOffice Calc można skorzystać z Dokumentów Google - wtedy dostęp do katalogu zbioru będziemy mieć wszędzie tam, gdzie będzie dostęp do internetu.
Optymalnym rozwiązaniem komputerowym nie jest jednak ani edytor ani arkusz, tylko baza danych, a konkretniej - zbiór baz danych powiązanych relacjami. Najprostszy przykład:Baz może być więcej - można na przykład dodać terminarz/kalendarz. Baza danych składa się z elementów - rekordów. Każdy z nich jest zbiorem cech (pól) - np. dla monet: rocznik, emitent, metal, średnica, data nabycia, itp. Pola mogą mieć różne formaty: indeks (identyfikator), liczba, tekst, obraz. Pola liczbowe można sumować, uśredniać. Można ustalić, które pola mogą być filtrowane, a które mogą być wyróżnikiem sortowania.
Taką bazę można zbudować korzystając z pakietów biurowych, np. LibreOffice, OpenOffice, Microsoft Office i jeszcze paru innych. W sieci jest wiele poradników pomagających w tworzeniu baz i relacji między nimi.
Są oczywiście programy napisane specjalnie dla kolekcjonerów, w szczególności dla kolekcjonerów monet, niektóre wyposażone w bazy danych zawierające pełne katalogi monet różnych państw (łącznie z ilustracjami).
Wypróbowałem kiedyś kilka z nich. Najbardziej przypadły mi do gustu Tellico i GCstar - programy pozwalające na katalogowanie najróżniejszych zbiorów - od bibliotek i multimediów po znaczki i monety. Ale to tylko dla linuksiarzy.
Możecie też wypróbować któryś z tych:
Ja, pomimo deklaracji o przesiadce na arkusz kalkulacyjny nadal korzystam z "najlepszego programu na świecie" i tak pozostanie, dopóki bez problemu będę go mógł uruchamiać na sprzęcie pracującym pod kontrolą Debiana.
Fachowe podejście do tematu. Być może nie każdemu potrzebna jest lista, ale żeby szybko znaleźć informacje o monecie, taki spis wiele ułatwia. Z drugiej strony, przyjemnie jest wieczorami przeglądać zbiór, czytając własne informacje o posiadanych monetach. Nie za każdym razem trzeba przecież otwierać holder czy kapsel.
OdpowiedzUsuńNajlepsze będzie chyba skopiowanie pozycji z programu Commence do arkusza kalkulacyjnego i samodzielne prowadzenie zbioru.
Co ze zdjęciami? Czy w Excelu da się wgrywać miniaturki zdjęć (podgląd) i jednym klinięciem powiększać obraz?
Robię zdjęcia smartfonem (bez stojaka, z ręki). Ma to wadę, bo czasem wychodzi różna odległość od fotografowanej monety. Nie znam się na obróbce w Photosopie ani Gimpie, a chciałbym, żeby zdjęcia wyglądały mniej więcej jak u Pana na blogu, tzn. awers i rewers koło siebie, z jednolitym tłem. Znalazłem do tego taką stronkę: https://www.remove.bg/
Commence ma funkcję eksportu bazy do formatu dbf, który można otwierać w większości arkuszy kalkulacyjnych. Ze zdjęciami jest problem. O ile wiem, to da się to załatwić przy stosując makra. Inna możliwość, to stosowanie linków (łącz) do plików jpg.
OdpowiedzUsuńremove.bg znam i czasem używam. Bez znajomości podstaw obróbki plików graficznych trudno będzie Panu uzyskać pożądany wygląd zdjęć.
Z jednej strony trochę szkoda, że nie zdecydował się Pan na zmianę sposobu ewidencjonowania kolekcji, przydałby się jakiś porządny poradnik jak stworzyć solidny arkusz do tego typu celów w Excelu. A może jakiś post z tego typu instrukcją, w szczególności ze wskazaniem jak dojść do opracowania "mechanizmu drukowania kart katalogowych zawierających zdjęcia monet i wybrane, albo i wszystkie zapisane w arkuszu dane monety".
OdpowiedzUsuńMuszę to przemyśleć. To nie jest proste, dlatego czasowo (?) zrezygnowałem ze zmiany sposobu katalogowania zbioru.
UsuńDodając nowo nabytą monetę do kolekcji i nadając jej kolejny numer, wkładamy ją do klasera (lub np. kasety) zgodnie z kolejnością. Możemy mieć jednak taką sytuację, że poprzedzający naszą nową monetę numizmat pochodzi z innego okresu. Przykładowo - kupiliśmy 5 zł z okresu II RP a poprzednia moneta, zgodnie z numeracją, to np. szeląg Augusta III (bo zbieramy przekrojowo różne monety). Czy w tej sytuacji lepiej dodawać po kolei, nie zwracając uwagi na różne okresy pochodzenia monet, czy może lepiej tworzyć odrębne zbiory i nadawać za każdym razem numery od początku, żeby nie mieszać monet z różnych epok?
OdpowiedzUsuńMiędzy monetą, a katalogiem musi istnieć powiązanie. Katalog (numer/identyfikator) jednoznacznie wskazuje na monetę i opisuje sposób jej znalezienia (klaser/szafka X, strona/tacka Y, kieszonka/przegródka Z). W miejscu, w którym jest moneta znajduje się jej numer/identyfikator katalogowy.
UsuńA w jakiej kolejności monety w klaserze/szafce układamy, to zależy tylko od naszej fantazji/potrzeby.
Ja trzymam monety w kopertkach 5 x 5 cm układanych w kasetach na slajdy
https://zbierajmymonety.blogspot.com/2012/06/czytelnicy-pytaja-bloger-odpowiada.html
Na razie kopertki trafiają do kaset w kolejności włączania do zbioru, ale nie wykluczam, że kiedyś posortuję je i poukładam inaczej - może chronologicznie według daty emisji, od najstarszej do najnowszej, ale nie wykluczam, że podzielę zbiór na podzbiory.
Niezależnie od decyzji, jedno wiem - numery w moim katalogu się nie zmienią. Jakie są, takie będą, zmienią się tylko "adresy" monet.
"(...) ale nie wykluczam, że podzielę zbiór na podzbiory.
UsuńNiezależnie od decyzji, jedno wiem - numery w moim katalogu się nie zmienią. Jakie są, takie będą, zmienią się tylko "adresy" monet".
Jeśli Pan tak zrobi, to na kopertce lub holderze, w celu odszukania monety, będą musiały być dwa numery - główny katalogowy i danego podzbioru. Problem w tym, że wtedy pojawi się konieczność przekładania innych monet, w celu dodania nowej monety do kolekcji. Przy małych kolekcjach problem nie występuje, w przypadku dużych zbiorów, będzie to uciążliwe.
"...na kopertce lub holderze, w celu odszukania monety, będą musiały być dwa numery - główny katalogowy i danego podzbioru."
UsuńNie. Księgą adresową pozostanie baza w komputerze, w której trzeba tylko dodać/zmienić adres. Na przykład "kaseta XXX" a w kasecie kopertki ułożone numerami albo "klaser/szafka X, strona/tacka Y, kieszonka/przegródka Z".
Jestem początkującym zbieraczem, znajomy polecił mi katalog uCoin.net co pan o tym sądzi
OdpowiedzUsuńDo pomocy w identyfikacji monet egzotycznych (i nie tylko) - OK. Do poszukiwania partnerów do wymiany monet - OK. Do prowadzenia katalogu własnego zbioru - może być, ale jak to w internecie, kiedyś nagle może zniknąć.
UsuńNa wycenach nie radzę polegać. Najczęściej zaniżone, bo chyba oparte na parytetach wymiany monet oferowanych przez użytkowników. Czasem (rzadziej) bezsensownie wysokie
Dziękuje za Pańską radę
UsuńPapierowe kopertki to dobre rozwiązanie, w sytuacji kiedy odchodzi się od przechowywania monet w klaserze. Kasety (zwłaszcza Leuchtturm) są jednak drogim rozwiązaniem, jeśli nie ma się pudełek po slajdach.
OdpowiedzUsuńGłówna wada wkładania monet to kopert, to brak ich widoczności, na której cierpi reprezentatywność zbioru. Z kolei dużą zaletą jest to, że nadają się do przechowywania różnych wielkościowo monet, mamy szybki dostęp do ich zawartości i są idealne do opisu katalogowego.
Zbiór się powiększa, zainteresowania różne więc siłą rzeczy jest on przekrojowy i wymaga uporządkowania. W tym momencie biorę pod uwagę zasugerowane przez Pana trzy rozwiązania: zastosowanie układu nominałowo-chronologicznego, wydzielenie podzbiorów lub dokładanie nabywanych monet do jednego generalnego zbioru i przypisywanie im kolejnego numeru katalogowego. W tym ostatnim przypadku nie wiem, czy nie będzie mnie mierzić, że np. cesarz Konstantyn pozostanie wciśnięty między amerykańską dziesiąciocentówkę z Roosveltem a grosz Jana Kostrzyńskiego. Jest nad czym myśleć i analizować. Z drugiej strony, może warto byłoby się w czymś wyspecjalizować (minimalizm jest trudny, kiedy wiele rzeczy się podoba), ale to już temat na inną dyskusję.
Calkowicie sie z Panem zgadzam. Kopertki i chronologia nabycia to nie jest dla mnie rozwiazanie. Brak prezentacji, czy tez szukanie czegos w pudelkach- brrr....Ja zdecydowalem sie na kasety, czy tez kuferki wg. tematu czy okresu- w zaleznosci od wielkosci zbioru. Kazdy wiekszy zbiör ma swoja kasete- mniejsze w kuferkach wielo poziomowych- ale nie wieksze niz 5 tematöw. Katalog jako tabelaryczny arkusz tekstowy wraz ze zdjeciem dla kazdej monety. Np. Kaseta 2 RP- monety poukladane wg. wielosci nominalu od najmnieszego do najwiekszego w kapslach, z umieszczonymi po nimi krötkimi opisami na wkladce. Kasseta oznakowana 2 RP. Katalog ma opisane cechy monety itd. wraz ze zdjeciem i wskazöwka- kasseta 2RP. Tym sposobem, gdy natrafiam na gieldzie czy aukcji na monety mnie interesujace mam natychmiastowy wglad do monety wraz z poröwnaniem- nawet bez udzialu katalogu. Ale co kraj to obyczaj i jestem tego samego zdania co inni- ze kazdy powinien tak robic, jak mu wygodnie- chyba ze ustawodawca nam kaze inaczej.
UsuńWitam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam pytanie dotyczące katalogowania w oparciu o Pana katalog monet III RP. Stara wersja posiadała podtypy monet 5 zł z zależności od położenia znaków mennicy. Wersji było sporo. Obecnie zostało to przez Pana uproszczone co spowodowało konieczność zmian u mnie w opisach i redukcje wersji (to na korzyść). I tu moje pytanie: nowa wersja katalogu nie ma opisu/wykazu monet obiegowych z błędem typu double die. O ile pamiętam to ze współczesnych obiegówek opisywał Pan 5 zł 1996 z takim błędem. Teraz nie ma jej wyszczególnionej w katalogu. Proszę poprawić mnie jeśli się mylę lub źle doczytałem. Czy uważa Pan że takie mnożenie bytów było błędem?
Pozdrawiam serdecznie Longman
We wstępie, na stronie 13 napisałem "Nie skatalogowałem powtarzalnych usterek bicia, ani monet bitych stemplami ze zdwojeniem rysunku.". Przyczyną główną była konieczność ograniczenia objętości katalogu - kwestie techniczne narzucone przez serwis, w którym katalog tworzyłem. Jeśli zdecyduję się na nowe wydanie, to będzie ono miało zmieniony układ, ale nie numerację. Dodatkowo, wspomniane 5 złotych przyczyniło się do decyzji o rezygnacji z katalogowania zdwojeń stempli. Na monetach III RP są one tak nieznaczne, że bardzo trudno je odróżnić od zdwojeń powstających podczas bicia prawidłowymi stemplami (tzw. machine doubling).
UsuńDziękuję za odpowiedź. Jak rozumiem tzw. machine doubling to np wersje monet 1 zł z 2018-2019. Pytałem kiedyś o to w wątku TPZN.
OdpowiedzUsuńDouble die - to takie jak wspomniana przeze mnie 5-ta z 1996. Intencja mojego pytania jest taka. Jeśli trafiam na rulon lub woreczek z monetami współczesnymi to przeglądam je pod kątem odmian. Tych znanych, przez Pana skatalogowanych, a nie ujętych jako oficjalne odmiany w katalogach innych autorów. Dla mnie to warianty 20 gr 2010 nowa odmiana, 1 zł 2012 stara odmiana. Tych nie mam. Zakładam, że są rzadkie.
Z PRL odmianą jest 1 zł 1982 cienkie cyfry daty lub double die 1982,1985.
A III RP ? I tu moje pytanie. Przerzucam bilon w portfelu i na jakie monety i uznawane przez Pana warianty polować?
Pozdrawiam i proszę o wyjaśnienie wątku z machine doubling/double die.
W rozróżnieniu machine doubling od doubled die pomoże ten artykuł:
OdpowiedzUsuńcoins.thefuntimesguide.com/machine-doubling-doubled-dies/
i filmik
https://www.youtube.com/watch?v=9C0lXNPve9U
Nie ma dobrej literatury tego tematu w naszym języku.
Co do tego, na co warto polować w obszarze obiegówek III RP, to zależy tylko od Pana.
Mnie interesują wyłącznie monety pozornie identyczne, ale różniące się rysunkiem stempla. W praktyce sprowadza się to do położenia znaku mennicy, ale od pewnego czasu takie różnice już nie występują, bo znak nie jest już nabijany ręcznie na żadnym etapi przygotowywania stempli. Wszystko załatwiają automaty sterowane komputerowo.
Dziękuję za rzetelną (p)odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie Longman
UsuńCzy opisuje Pan kopertki, czy tylko umieszcza na nich numer katalogowy?
OdpowiedzUsuńZwykle jest tylko numer. Podczas pracy nad katalogami, na części zapisałem też wagę i średnicę.
UsuńJakie widzi Pan zalety w enumeratywnie prowadzonym zbiorze?
OdpowiedzUsuńZ pewnością plusem jest wygoda i lenistwo, bo wrzucamy monetę do koperty, nanosimy numer i nie manewrując dokładamy do pozostałych. Minusem jest to, że monety z różnych okresów są rozstrzelone w całym zbiorze i nie jesteśmy w stanie pochwalić się lub przejrzeć tylko interesującego nas tematu. Musimy włączyć komputer, wyszukać po nazwie monetę i mając jej numer, wyciągnać kopertę lub holder z wlaściwym numerem.
Czy nie uważa Pan, że podzbiory są bardziej przejrzyste ?
Katalog zbioru w zeszycie, księdze inwentarzowej czy komputerze to jedno, a przechowywanie zbioru to drugie.
UsuńW katalogu mamy opis, którego jednym z najważniejszych elementów jest unikalny identyfikator monety. Tu też mamy zapisane inne szczegóły: co, kiedy, od kogo, za ile, co na ten temat jest w literaturze, zdjęcia, uwagi, komentarze i co tylko kto chce.
Jeśli przechowujemy zbiór w kopertkach ułożonych w kolejności numerów-identyfikatorów, to oczywiście do odszukania monety, którą chcemy obejrzeć albo komuś pokazać musimy otworzyć katalog. Tu ujawnia się przewaga katalogu komputerowego, możliwości filtrowania i sortowania ograniczone tylko możliwościami oprogramowania albo umiejętnościami użytkownika.
Nie widzę przeciwwskazań do innego podejścia do przechowywania zbioru, w tym dzieleniu go na podzbiory - chronologiczne, tematyczne, geograficzne lub dowolne ich kombinacje.
Żeby to działało musi działać "adresowanie" w dwie strony - na kopertce musi być numer/identyfikator z katalogu, a w katalogu musi w opisie obiektu być jego adres: "klaser/szafka X, strona/tacka Y, kieszonka/przegródka Z".
Czy podzbiory są bardziej przejrzyste? Może tak być, bo na przykład mój zbiór to teraz trochę ponad 3400 monet umieszczonych w siedmiu "szufladkach". Chcąc przejrzeć na przykład wszystkie grosze S.A.Poniatowskiego, które mam musiałbym prawdopodobnie sięgać kolejno do każdej z szufladek biorąc numery monet z przefiltrowanego katalogu. Mógłbym te grosze mieć razem, w jednym pudełku, ułożone chronologicznie i do katalogu sięgać wtedy, kiedy będę potrzebował sprawdzić lub uzupełnić jakieś dane.
W sumie istotne jest tylko to, by był porządek - każdy obiekt musi mieć identyfikator i adres.