Google Website Translator Gadget

sobota, 2 sierpnia 2025

Medalowa hybryda

Hybryda — mieszaniec, krzyżówka, czyli ni pies, ni wydra. Fani i fanki motoryzacji kojarzą z samochodami o mieszanym napędzie, fanki kosmetologii (a może i fani?), z polimerową odmianą lakieru do paznokci. A numizmatycy?

Numizmatycy też cenią sobie hybrydy. Na przykład takie. 

Takiego "muła" nie mam niestety, za to od niedawna mam takiego mieszańca. 
Srebrny medal o średnicy 37,6 mm i wadze 23,73 g wybity stemplami, które wcześniej posłużyły do wybicia dwu innych medali. Oto pierwszy z nich. 
Medal wybity w 1747 roku z okazji drugiego małżeństwa Delfina, czyli następcy francuskiego tronu. Raczyński nie notuje; Stahr nie notuje; Czapski 2779. Autorem stempli był François Joseph Marteau (1697 - 1757), na awersie sygnatura FM, na rewersie M
Delfin, Ludwik Ferdynand, syn Ludwika XV, ożenił się po raz pierwszy w wieku szesnastu lat, z dziewiętnastoletnią hiszpańską infantką Marią Teresą, córką króla Filipa V, która zmarła wkrótce po porodzie. W wieku osiemnastu lat Ludwik ożenił się po raz drugi. Wybranką została szesnastoletnia córka króla Augusta III, Maria Józefa zwana Pepą. Małżeństwo doczekało się ośmiorga dzieci. Trzech synów Ludwika Ferdynanda i Marii zostało królami Francji: Ludwik XVI (zgilotynowany w roku 1793), Ludwik XVIII (1814-1824) i Karol X (1824-1830).

Rewers tego medalu, identyczny z awersem mojego nowego nabytku, wybito tym samym stemplem. 
Legendy: 
otokowa, COMMUNE PERENNITATIS VOTUM wspólne ślubowanie wieczności,
w odcinku, SECUNDAE DELPHINI NUPTIAE / M.DCC.XLVII. - drugie małżeństwo Delfina i data.

W środku symboliczna scena. Czapski tak ją opisał: "Kobieta stojąca przed prostokątnym ołtarzem, przy którym skrzydlaty geniusz zapala pochodnię, a nad nim unosi się skrzydlaty amor z owalnym herbem, podzielonym na cztery części herbami P. i L. oraz herbem Saksonii w środku." 
To opis nieprecyzyjny, dokładniej będzie tak: Hymen (w mitologii greckiej bóg małżeństwa i ceremonii ślubnych) odpala pochodnię od świętego ogniu płonącego na ołtarzu.

Po drugiej stronie ołtarza stoi Roztropność (Prudentia, pierwsza żona Jowisza, uosobienie rozwagi) trzymająca w lewej ręce swój atrybut, lustro dookoła którego owija się wąż.

Nad nimi unosi się  Amor (Miłość) trzymający tarczę z herbami Polski, Litwy i Saksonii. 
Zapewne to ten fragment rysunku skłonił Emeryka Czapskiego do włączenia do zbioru medalu francuskiego przecież, a nie polskiego. Związki tego ślubnego medalu z Polską nie ograniczają się zresztą do tarczy w rękach Amora. Panna młoda była córką króla Augusta III, pan młody synem Marii Leszczyńskiej, wnukiem króla Stanisława Leszczyńskiego. Dziwnie toczą się losy ludzi! Kilkanaście lat wcześniej trwała wojna o sukcesję polską, dziadek pana młodego walczył o polski tron z ojcem panny młodej. 

Teraz o drugiej stronie medalu (później będzie i o trzeciej). 
Ani przedstawiona scena, ani treść legendy nie mają nic wspólnego ze ślubem przyszłego króla Francji. Na tej stronie medalu widzimy też sygnaturę innego autora. 
Augustin Dupré (6 października 1748 - 30 stycznia 1833) był francuskim rytownikiem stempli  monet i medali. Swoją karierę rozpoczął jako grawer w królewskiej fabryce broni. W 1770 roku osiedlił się w Paryżu, został uczniem rzeźbiarza Davida i stworzył swoje pierwsze medale. Pracował dla Ludwika XVI, a po zgilotynowaniu króla i  proklamowaniu republiki wykonał stemple dla większości  monet nowej, rewolucyjnej waluty dziesiętnej. To on był autorem stempli pięciofrankówek z wizerunkiem Herkulesa.

Kompozycja ta reprezentowała republikę przez prawie 200 lat. Stworzona w 1796 roku, została ponownie wykorzystana w roku 1848 roku i później w latach 70. XIX w. Po wprowadzeniu nowego franka w roku 1960 ponownie wykorzystano projekt Dupré do wybicia srebrnych monet o nominałach 10 franków (1965-1973) i 50 franków (1974-1977). 

Revenons à nos moutons. 
Ten drugi medal, którego awers jest zgodny z rewersem mojego, to nie medal ślubny tylko medal nagrodowy! 

Mężczyzna po lewej, zgodnie z umieszczoną wyżej legendą AU CULTIVATEUR LABORIEUX, to pracowity rolnik. Nie przypuszczam, by francuski rolnik w końcu XVIII w. przystępował do orki w takim stroju, ale tak go przedstawił Dupré. Strój rolnika nie jest jedyną fantazją Dupré na tym medalu. W tle po lewej jest scena żniw, żeńcy sierpami ścinają zboże z  nieproporcjonalnie wielkimi kłosami. A może do ścinania zboża wysyłano dzieci?
Kobieta po prawej to niewątpliwie alegoria miasta. Na głowie ma corona muralis, koronę w kształcie murów. W Rzymie, w okresie republiki, nagrodę dawaną temu, który pierwszy wdarł się na mury obleganego miasta. W heraldyce do dziś corona muralis jest stosowana jako zwieńczenie tarczy herbu miejskiego. Kobieta-miasto trzyma tarczę z herbem, a lew na tarczy wskazuje, że tym miastem może być Lyon.  

Dupré wykonywał wiele podobnych medali, tu kolejny przykład, tym razem nagrodę wręcza nie miasto, tylko Republika Francuska. 
Nie udało mi się ustalić kto i kiedy wpadł na pomysł połączenia rewersu ślubnego medalu François Marteau z awersem medalu nagrodowego Augustina Dupré. Bardzo możliwe, że zrealizował to sam 
Dupré, bo pracując w paryskiej mennicy, mógł mieć dostęp do starych stempli innych medalierów. W każdym razie połączenia dokonano i bito takie medale, które upamiętniały śluby.
Skąd o tym wiem? Z trzeciej strony medalu! Na rancie mojego egzemplarza wygrawerowano okolicznościowy napis. 
O ile dobrze to zrozumiałem, to napis mówi, że J.N.Messager poślubił w dniu 8 brumaire 13 roku republiki Emelię (Emilię? Amelię?) Bellanger urodzoną 25 maja 1784 roku i poślubioną 30 października 1804 roku u świętego Eustachego.
Zaskakujące pomieszanie francuskiego kalendarza rewolucyjnego z kalendarzem gregoriańskim. Datę urodzin panny młodej podano tradycyjnie - 25 maja 1784, datę ślubu dwukrotnie, najpierw zgodnie z kalendarzem rewolucyjnym "8 brumaire an 13", później tę samą datę w czytelnej dla nas formie "30 octobre 1804". Czy ślub odbył się w paryskim kościele Saint-Eustache w dzielnicy Les Halles?
Pewności nie mam, ale to bardzo prawdopodobne.

Mój medal nie jest pod tym względem okazem wyjątkowym. Poszukując informacji o nim, natrafiłem na archiwalną aukcję MDC Monaco (E-Auction 3  Lot 696, cena wywoławcza 50 €, uzyskana 120 €). W opisie podano, że na rancie jest wygrawerowany napis "L.F. QUESNE MARIE A M.A.E. GAMARD LE 27 AVRIL 1802". Podobna okazja, ten sam okres...

Na naszym rynku natrafiłem na notowania dwu egzemplarzy ślubno-nagrodowej hybrydy w srebrze. Bez informacji o napisach na rancie.


Od czasu do czasu medal ten pojawia się w ofertach europejskich firm numizmatycznych, najczęściej co oczywiste we Francji. Określany jest, jako medal typu "Médaille, rosières de Canon, Mézidon et Vieux". Okazuje się, że medal "dla pracowitego rolnika" był jedną z wielu odmian medali nagrodowych wręczanych przy okazji festiwali Rosière odbywających się w miejscowościach Canon, Mézidon-Canon i Vieux-Fumé, w regionie Calvados w Normandii. Festiwale te obchodzono w celu uhonorowania zasłużonych osób, dobrych córek "bonnes filles", dobrych mężów "bonnes mères", dobrych starców "bons vieillards" i dobrych ojców rodzin "bons chefs de famille". Uroczystości ustanowiono w lutym 1775 roku przez Jean-Baptiste Elie de Beaumont, prawnika i adwokata. Według badań Feuardenta, kolekcjonera francuskich medali i żetonów, seria żetonów rosières liczyła aż 18 sztuk.
Jak widać, medale tego typu powstawały z połączeń stempli różnych medali, np. medalu z okazji ślubu Ludwika XV autorstwa Gatteaux. Łączono też stemple poszczególnych medali z serii "Médaille, rosières de Canon, Mézidon et Vieux", na przykład "dobry ojciec rodziny" + "dobra matka". Są i medale z rewersami przeznaczonymi do grawerowania okolicznościowych napisów. 
I takie okazy pojawiały się na OneBid. Na przykład połączenie medalu dla dobrej córki z medalem ślubnym Ludwika Ferdynanda. 
Dlaczego w jego opisie pojawił się August Mocny, pozostaje zagadką domu aukcyjnego, tym bardziej że ten sam medal, z charakterystycznym pęknięciem stempla, z poprawnym opisem, dwa lata wcześniej został wystawiony i sprzedany  na szóstej aukcji GNDM.

Nie wiem, czy nie będę musiał zmienić tytułu mojego bloga na "Zbierajmy numizmaty".
Medale podobają mi się coraz bardziej. A na dodatek zwykle mają do opowiedzenia więcej, niż monety i częściej wiążą się z nimi arcyciekawe historie. A to przecież najważniejsze, bo "Numizmat nie musi być piękny. Numizmat musi mieć swoją historię."

Printfriendly