Posemuckel to niemiecka nazwa polskiej dziś wsi, w województwie lubuskim, w powiecie zielonogórskim, w gminie Babimost.
Pod koniec XVI wieku była to wieś królewska starostwa babimojskiego, w powiecie kościańskim województwa poznańskiego. Po II rozbiorze Rzeczypospolitej w 1793, miejscowość znalazła się w zaborze pruskim. W 1937 r. niemiecka administracja przemianowała Klein Posemuckel na Klein Posenbrück. Posemuckel nie brzmiało wystarczająco germańsko.
Nie wiadomo dlaczego i od kiedy, ale w potocznej niemczyźnie, posemuckel to "wieś zabita dechami", "pipidówka", "zadupie". Posemuckel było i chyba nadal jest dla Niemców symbolem prowincji, o której opowiada się suche kawały, jak o Wąchocku lub Pcimiu Dolnym – symbolach prowincji, zacofania, głupoty, końca świata, gdzie asfalt na noc zwijają. Jeden z internetowych systemów wspomagających tłumaczenia podaje taki przykład "Ich dachte, du kommst aus Karotten-Posemuckel." czyli "Założyłem po prostu, że pochodzisz marchewczanej wiochy.".
Trudno też dociec, dlaczego jeden z kultowych hamburskich klubów nazwano właśnie "Posemuckel". Klub działał w latach 1980-1992 i cieszył się nietypową sławą. Prawie nikt nie chciał przyznać się, że tam bywał. Mówiło się, że tak: "wiem co to za miejsce, ja tam nigdy nie byłem, ale był mój kolega, koleżanka znajomego" itp. Ktoś tam jednak bywać musiał, bo zachowały się zdjęcia.
Są też w sieci wspomnienia z tego klubu (tłumaczenie AI, podkreślenie moje).
Pod względem wystroju „Posemuckel” sytuowało się gdzieś pomiędzy portową knajpą, zapuszczoną speluną a peep-showem, skupione wokół centralnego „piwnego źródła”. Z głośników lały się współczesne „arcydzieła” klasy średniej – od italo disco, przez radiowe breje z list przebojów, po przaśnego rocka i odgrzewany schlager. Na licznych parkietach tańca było tyle, co nic – dominowało raczej rytmiczne przepychanie się, a precyzyjniej: desperackie próby podrywu.Pod wpływem legendarnego drinka Hitti Hitti (skład nieznany, choć Jägermeistera nikt nie wykluczał) „Posemuckel” na początku ery techno uchodziło za święte miejsce analogowego flirtu. Miało nawet własną walutę – Posemuckel-Talery – oraz ulice, ministrów i gazetę.
Doszliśmy więc do sedna Posemuckel-Talery. Wyskoczyła mi taka "dwutalarówka" z pudełka z masówką.
Były różne nominały, o czym można się przekonać choćby zaglądając do MA-Shopsalbo na eBay Przy okazji jest okazja do porównania podejścia do klienta. Na MA-Shops mamy ceny realistyczne, sprzedawcy z eBay w większości zdecydowanie przesadzają w oczekiwaniach.
Nie jestem pewien, czy te hamburskie żetony można na serio potraktować jako "numizmaty powiązane z Polską". W każdym razie po raz kolejny przekonałem się, że nawet niepozorne na pierwszy rzut oka żetony mogą opowiedzieć ciekawe historie.
P.S.
Pojawiły się dziś informacje o jesiennym, krakowskim spotkaniu Toruńskich Warsztatów Numizmatyki Antycznej. Tym razem niestety nie będę, ale jak zawsze polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.