Google Website Translator Gadget

sobota, 8 grudnia 2018

Sprzątanie zakładek - powrót do przeszłości.

Kilka dni temu robiłem porządki. Między linkami do stron, które uznałem kiedyś za warte zapisania, jako cele przyszłych odwiedzin, był link do strony krakowskiego oddziału PTN. Interesujący przede wszystkim z powodu znajdującego się tam archiwum Numizmatyka Krakowskiego, redagowanego przez Tadeusza Kałkowskiego.
Jak widać, numizmatycy krakowscy pod koniec lat pięćdziesiątych XX w. funkcjonowali, jako frakcja Polskiego Związku Filatelistów - może się to wydawać trochę dziwne, bo przecież to w Krakowie już od roku 1888 działało Towarzystwo Numizmatyczne w Krakowie. Tak, działało, nawet po wojnie, ale samodzielnie tylko do roku 1953, kiedy to włączono je do Polskiego Towarzystwa Archeologicznego. Najwyraźniej nie odpowiadało to zwykłym kolekcjonerom, nie zainteresowanym naukowym podejściem do numizmatyki, na dodatek ograniczonej do antyku, w najlepszym razie do średniowiecza.
Wielu kolekcjonerów, w tym oczywiście i niżej podpisany, ma na półce książkę Tadeusza Kałkowskiego "Tysiąc lat monety polskiej". Książkę odpowiedzialną (o ile książka może za cokolwiek odpowiadać) za kolekcjonerską pasję wielu, wielu osób. Było, nie było przyznawał się do tego nawet pan Henry V Karolkiewicz, a był to kolekcjoner ze światowej ekstraklasy.
Wikipedia poświęca T. Kałkowskiemu całe dwa (!) zdania.
Tadeusz Kałkowski (ur. 4 lipca 1899 w Kamionce Strumiłowej, zm. 10 maja 1979 w Krakowie) – polski numizmatyk, kolekcjoner, inżynier komunikacji.
Był właścicielem cennego zbioru monet. Zasłynął jako popularyzator numizmatyki w Polsce (autor wielu prac). Był redaktorem pisma "Numizmatyk Krakowski" (Kraków od 1958 roku).
Może ktoś z Towarzystwa Przeciwników Złomu Numizmatycznego, które wzięło sobie pana Kałkowskiego za patrona postara się i rozbuduje poświęcone Mu hasło na Wikipedii?

Na razie pobrałem (i przeczytałem) pierwsze dwa roczniki NK - 1958 i 1959. Wierzyć się nie chce - to tylko sześćdziesiąt lat, a patrząc na techniczną stronę tego przedsięwzięcia, ma się wrażenie, że "Wewnętrzny komunikat numizmatyczny..." od naszych czasów dzielą nie dziesięciolecia, tylko wieki.

Treść, z konieczności bardzo lakoniczna. Z konieczności, bo to mozolnie  przepisywane na maszynie do pisania i powielane na urządzeniu na korbkę (chyba). Wśród tych króciutkich notatek trafiają się bardzo interesujące rodzynki. Na przykład coś takiego:
Mowa oczywiście o "rybakach" z takim rewersem:
na którym widać ślady jakie zostały na stemplu rewersu po zderzeniu ze stemplem awersu. To, zgodnie z przewidywaniami Kałkowskiego, monety doceniane i poszukiwane przez kolekcjonerów, szczególnie gdy są w takim stanie zachowania, jak ta ze zdjęcia.
W dalszej części notatki mowa jeszcze o pięciozłotówkach, na których elementy zwisające z sieci pod prawą ręką rybaka są częściowo, lub całkiem niewidoczne. Te monety nie są już tak bardzo ciekawe, bo braki w rysunku wynikły albo z zapchania stempla albo zostały spowodowane zbyt małym naciskiem prasy przy tłoczeniu stempla z patrycy roboczej.
Cóż jeszcze z tej notatki wynika?  Na przykład to, że wtedy, podobnie jak dziś, wśród kolekcjonerów rozchodzą się...
Nic innego, tylko wyssane z palca plotki. Spekulacje myślowe, mające wytłumaczyć i zracjonalizować obserwowane zjawiska. Kałkowski pisze o pogłosce, jakoby Bank Polski miał ogłosić konkurs na wyłapywanie nieprawidłowych monet z obiegu. Czym to się różni od przeczytanego  niedawno wpisu na jednym z forów, wpisu z tezą, że NBP nakazał przetrzymanie w skarbcu pięciozłotówek z roku 2017 i wydawanie do obiegu produkcji tegorocznej. Po co? Dlaczego? Tego nie wyjaśniono, a taki brak kluczowych wyjaśnień jest cechą wszystkich teorii spiskowych na całym świecie.
I jeszcze jedno zdanie z notki Kałkowskiego:
Jak doszło w Mennicy do powstania tej nieprzewidzianej odmiany wyjaśnią zapewne Władze.
Po pierwsze, rzecz charakterystyczna dla epoki - o wszystkim wiedzą i wszystko wyjaśnią "Władze". Z wielkiej litery, bo napisanie "władze" mogło by się komuś nie spodobać. O jakie "Władze" chodzi, nie wiadomo, czy władze mennicy, czy może państwa, a może po prostu "organa ścigania" (pamiętacie - "Panie władzo, jaki mandat? Za co?").
Po drugie, co może troszkę dziwić, wygląda na to, że T. Kałkowski nie miał świadomości niuansów procesu technologicznego produkcji monet w nowoczesnej mennicy. Notatka została opublikowana we wrześniowym numerze Numizmatyka Krakowskiego (rok 1959), a przeszło rok wcześniej ukazała się publikacja, której uważna lektura mogła w tej sprawie wiele wyjaśnić. To jednak temat następnego wpisu. Na dziś wystarczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly