Google Website Translator Gadget

sobota, 1 lutego 2025

I znów o Facebooku

W poprzednim wpisie dotyczącym zagadkowego szeląga Augusta III wyraziłem zdziwienie, że wiadomość o nietypowym szelągu została opublikowana w sieci, w miejscu dla mnie całkiem nieoczywistym, bo nie na blogu firmy, nie na znakomitym blogu Pana Marcina Żmudzina, nie na uznawanym za poważne i wpływowe forum TPZN, tylko na firmowym profilu na Facebooku.

Po kilkudniowych przemyśleniach i testowym przeglądaniu internetu doszedłem do wniosku, że wytłumaczenie może być tylko jedno - Święty Graal marketingu, czyli ZASIĘG. Mam jednak bardzo poważne wątpliwości co  do skuteczności wykorzystywania z mediów społecznościowych do prowadzenia merytorycznych, fachowych dyskusji. Nie mam możliwości sprawdzenia, jaki zasięg ma taki wpis na FB. 

Widzę tylko, że przez prawie miesiąc (wpis z 7 stycznia) wpis polubiło 195 osób, podzieliły się nim z innymi 4 osoby. W dyskusji napisano 58 komentarzy. Nie dziwi mnie to, bo żeby dziś na ten wpis trafić trzeba bardzo długo przewijać kolejne ekrany z przeróżnymi treściami.

Dla porównania zasięgi z forum TPZN z działu dotyczącego monet Polski przedrozbiorowej. 

Wrzucę tu prośbę o opinie na temat tego szeląga. Zobaczymy jak tu będzie wyglądał odzew.

Ja konta na FB już nie mam. Dostęp do niemałej części publikowanych tam wiadomości mam dzięki odpowiednim środkom technicznym: system operacyjny (Debian) + przeglądarka (Vivaldi) + dodatki do przeglądarki (F.B.Purity i uBlock Origin). Kiedy porównałem to, co widzę wchodząc na FB na moim komputerze z tym co widać na typowym zestawie (Windows 11 +Firefox/Chrome) nie mogę zrozumieć jak można z FB korzystać. Lawina reklam, bzdurnych apeli, propozycji nowych znajomości przy braku kontroli nad chronologią treści to po prostu absurd. Nieostatni. 

Śledzę kilka fejsbukowych profili. Większość z nich, to profile otwarte, z wpisami dostępnymi dla wszystkich. Moje środki techniczne (patrz wyżej) pozwalają jeszcze na podgląd niektórych grup zamkniętych, do których dostęp teoretycznie jest możliwy dopiero po uzyskaniu członkostwa grupy. To głównie tzw. grupy sprzedażowe (czytaj sklepiki) ale nie tylko. Dlaczego ta grupa jest grupą zamkniętą nie jestem w stanie zrozumieć. Czyżby chodziło o zabezpieczenie przed zalewem ofert handlowych?

Profil Portal Numizmatyczny jest profilem otwartym, na którym wpisy mogą publikować jedynie administratorzy. Można je komentować. Projekt Portal Numizmatyczny oprócz profilu na FB ma również swoją stronę www. 
Ostatni wpis na niej pochodzi jak widać z 21 stycznia 2024. Czyli "FB rulez". Liczba 10.000 osób śledzących aktywność PN na FB robi wrażenie. Czy i jak te osoby radzą sobie z wyłuskiwaniem interesujących treści z zalewu śmieci to już inna sprawa i nie moje w końcu zmartwienie.

No to sobie ponarzekałem.

A teraz się pochwalę. Tym czego nie kupiłem i tym co wczoraj przyniosłem z paczkomatu. 

Nie kupiłem (bo nie licytowałem) tego zestawu miedziaków Augusta III. 


Zestaw poszedł niedawno za 456 złotych (młotkowe wliczone). 30 monet. Z tego 5, to niemożliwe do zidentyfikowania wycieruchy. Ponad 15 złotych za sztukę! Ja takie rarytasy trzymam w pudełku z etykietką ZŁOM. 

Kupiłem to.  

Cynkowy żeton dość często pojawiający się na OneBid. Zwykle opisywany, jako żeton warszawskiej piekarni Merkury. Rzadziej prawidłowo, jako żeton warszawskiego Stowarzyszenia Spożywczego Merkury. 

Stowarzyszenie założono w 1869 roku. Znalazłem w sieci druk wydany z okazji dziesięciolecia stowarzyszenia. 

To bardzo ciekawy dokument początków spółdzielczości w Polsce. Rzeczowy opis zamierzeń założycieli, problemów które pojawiły się w pierwszych latach i metod, jakim z tymi problemami sobie radzono. 

Częścią tego sprawozdania jest statut stowarzyszenia. 

Szczególnie interesujący jest jego artykuł czwarty. 
Mowa w nim o "markach" - żetonach sprzedawanych członkom stowarzyszenia za gotówkę. Żetony miały służyć do wymiany na towar, wyłącznie w placówkach stowarzyszenia. I taki żeton sobie właśnie kupiłem. Bardzo mi się podoba jego nominał - pół bułki. 

P.S.

Kojarzycie takie szyldy? 

Albo ceramikę z tymże logo, często spotykaną na pchlich targach?

Społem to w prostej linii spadkobierca Merkurego – protoplasty wszystkich współczesnych warszawskich Spółdzielni „Społem”.


4 komentarze:

  1. Witam, proszę o nakierowanie z jakiego powodu takie "marki" zostały wprowadzone. Jeżeli zgodnie z art.3 "Sprzedaż artykułów ... odbywa się za gotowe pieniądze.", rozumiem że za powszechnie będące w obiegu. Nie rozumiem mechanizmu bo jeśli mogę kupić za obiegowy pieniądz to po co mam najpierw za gotówkę kupić "marki" a dopiero później za nie towar? Pozdrawiam, Michał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Marki", żetony wprowadzano między innymi dla umożliwienia zakupów za bardzo małe kwoty. Przypuszczam, że nie istniał nominał pieniądza będący równowartością pół bułki. Kupienie kilku takich żetonów za obiegową monetę (pewnie też o małym nominale) pozwalało na kupienie pół bułki właśnie bez konieczności kupowania na zapas.

      Usuń
  2. Robi Pan monetom bardzo dobre zdjęcia i potem perfekcyjnie dopasowuje. Smartfon i Gimp ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skaner - https://zbierajmymonety.blogspot.com/2010/10/kupiem-sobie-nowe-narzedzie.html
      i GIMP

      Usuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly