Google Website Translator Gadget

środa, 15 czerwca 2011

Chyba się starzeję, albo przyjemności duże i małe.

Mój dziadek twierdził, że im dłużej żyje, tym bardziej podoba mu się świat i tym więcej rzeczy sprawia mu przyjemność. A żył długo.
Urodził się, kiedy jeszcze nie było radia, a telefony nie miały tarczy (ani tym bardziej klawiatury) do wybierania numerów. Kiedy bracia Wright wykonali pierwszy kontrolowany lot swoim samolotem (całe 12 sekund) Dziadek miał już prawie 10 lat. Później obejrzał z bliska dwie wojny światowe, a za pośrednictwem telewizji (którą wynaleziono w tzw. międzyczasie) przyglądał się między innymi temu, jak Neil Armstrong stawiał pierwszy krok na Księżycu.


Chyba się starzeję, bo podobnie jak Dziadek, coraz częściej łapię się na tym, że coś, na co wcześniej uwagi nie zwracałem, co było normalne i oczywiste, teraz wydaje mi się ważne i sprawia mi wiele radości.
Na przykład zieleń liści drzew na tle błękitu nieba. W tym roku znacznie intensywniejsza, niż w ubiegłym (przynajmniej tak mi się wydaje).
A kiedy patrzę na tę zieleń jadąc samochodem do pracy słuchając sobie niedawno kupionej płyty (a właściwie dwóch) "DMB Live at Wrigley Field", to przyjemność się potęguje.
Bardzo żałuję, że przegapiłem kiedyś możliwość wyjazdu na koncert Dave Matthews Band do Berlina. Prawie trzy godziny muzyki i to tej, pisanej przez M. Może następnej europejskiej trasy uda się nie przegapić.

A czy nie jest powodem do radości fakt , że koncert ulubionego zespołu odbywający się za zachodnią granicą nie oznacza żadnych dodatkowych problemów, poza koniecznością odbycia ciut dłuższej podróży, niż do Poznania, czy Warszawy?
Tylko, czy w Europie jest możliwe takie wykonanie "Jimi Thing", jak na Wrigley Field?
Nie wiecie o co chodzi? Poszukajcie nagrania i posłuchajcie - naprawdę warto.


A co z naszym ulubionym hobby? Ależ jak najlepiej, Panie i Panowie. Sezon ogórkowy - nie, nie ten w niemieckim, kulinarno-szpitalnym wydaniu - to znakomity czas na łowy. Na początek trafił do mnie taki denarek (albo pieniążek, jak woli prof. Paszkiewicz) Władysława Jagiełły.

Najpierw myślałem, że wbrew opisowi aukcji, to nie Jagiełło, tylko Zygmunt Stary - ta wygięta obręcz korony! Koledzy z cafe Allegro przekonali mnie, że to jednak Jagiełło, odmiana z trzema kółkami. I radość podwójna. Bo nowa moneta w zbiorze, bo jest miejsce, w którym można prosić o pomoc i ją dostać.

I najważniejsze. Jeszcze tylko miesiąc i znów, jak co roku przenosimy się na kilka tygodni w Bory Tucholskie. I jak się tu nie cieszyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly